Odznaczenie dziadka przekazał Jerzy Gogołkiewicz, który spotkał się z młodzieżą w poznańskim Odwachu. To właśnie tam działa Muzeum Powstania Wielkopolskiego.
Generał Taczak był pierwszym dowódcą insurekcji, a pan Jerzy mieszkał z generałem do 18 roku życia. O samym powstaniu dziadek mówił niewiele. "Jego zasługą było scalenie rozproszonych oddziałów" - mówi Gogołkiewicz. Samą insurekcję porównał do karnawału Solidarności.
Wielkopolska dojrzała do tego, żeby być Polską, to był taki ruch, jak Solidarność. Wstąpiło do niej 10 mln ludzi. Tak samo było w powstaniu - wszyscy poszli, także kobiety, dzieci, młodzież. Jeżeli ktoś nie mógł walczyć to np. dawał pieniądze albo zboże powstańcom. Wszyscy byli zainteresowani, to było jedyne wyjątkowe zdarzenie w historii
- mówił Jerzy Gogołkiewicz.
Wnuk generała opowiedział, jak doszło do tego, że Stanisław Taczak został powstańczym dowódcą. Jak mówił, nie było w tym przypadku, był naturalnym kandydatem, a w Poznaniu znalazł się, żeby spotkać Ignacego Jana Paderewskiego.