Różnica spowodowana jest tym, że trzeba do Urzędu Gminy w Nowym Tomyślu odprowadzić tzw. "opłatę planistyczną".
Problem w tym, że ani przed, ani zaraz po przetargu nikt nie mówił o takim obowiązku. - Odpowiedzialny za przetarg był wicestarosta Tomasz Kuczyński. Chciałem go zapytać czy brak informacji o opłacie planistycznej to błąd w sztuce, czy zwyczajnie, po ludzku - ktoś o tym zapomniał - mówi radny powiatowy Edwin Pigla.
Przypomnijmy, że sprawa budziła w Nowym Tomyślu sporo emocji. Za nieco ponad dwa miliony sprzedany został kilku hektarowy kompleks pałacowy i dodatkowo 7 hektarów ziemi przeznaczonej pod budownictwo mieszkaniowe. Sam teren inwestycyjny na wolnym rynku wyceniany był - i to według bardzo ostrożnych szacunków - na 3 i pół miliona złotych. Choć nie brakowało takich, którzy mówili o 5 milionach.
Dodajmy, że nieruchomości o których mowa, chciała w trybie bezprzetargowym kupić gmina Nowy Tomyśl i oferowała więcej niż osiągnięto w przetargu. Zarząd powiatu uznał jednak, że ta oferta nadeszła zbyt późno.
I kupujący i starostwo zadowoleni
Przecież to jest wałek jakich mało. Czy to nie jest temat dla "smutnych panów" w ciemnych garniturach idących w odwiedziny przed 6.00 rano :)
Normalnie Nowotomyski "BURY" :) :) :)
Sprzedają grunty gminy i jeszcze wypłacają sobie niemałe nagrody...
Dlaczego żadne służby nie zainteresowały się jeszcze działaniami tej instytucji?
tylko, że urzędnicy nic by z tego nie mieli :)