NA ANTENIE: Serwis informacyjny
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Nauczyciel odmówił małemu chłopcu pomocy

Publikacja: 15.06.2018 g.16:06  Aktualizacja: 15.06.2018 g.17:08 Sandra Soluk
Poznań
Także nauczyciel wspomagający odmówił małemu chłopcu pomocy w podawaniu insuliny.
cukrzyca - Fotolia
/ Fot. (Fotolia)

Według dyrekcji, ma on ulżyć personelowi, a nie rodzicom dziecka. W czwartek rodzice sześcioletniego Bruna zostali poinformowali, że do przedszkola, do którego dziecko uczęszcza, przyjęto na pół etatu nauczyciela wspomagającego. Teoretycznie mógł on zgodzić się na asystowanie przy podawaniu sobie insuliny przez Bruna, o co kruszą kopie rodzice chłopca. Niestety, nauczyciel odmówił. 

- Po co więc go przyjęto? - pyta, nie kryjąc rozczarowania, mama Bruna - Monika Myszka.

Nauczyciel wspomagający pomaga przy chorobie. Żeby dziecko było pod tym względem zabezpieczone. W Polsce są nauczyciele wspomagający przy cukrzycy i zajmują się wszystkim. 

Wicedyrektorka przedszkola, Janina Nowaczyk mówi, że nauczyciel wspomagający ma odciążyć resztę personelu, bo "dziecko z cukrzycą musi być obserwowane bez przerwy i narzuca to duży ciężar psychiczny na nauczycielki".

- Przejmuje w ciągu dwóch godzin dziennie opiekę nad Brunem. Mierzy cukier, opiekuje się tylko i wyłącznie nim, tak żeby nauczyciel mógł prowadzić zajęcia z pozostałymi dziećmi. Zmienia to o tyle, że nauczyciel przez te dwie godziny może pracować z grupą i jest odciążony od opieki nad tym dzieckiem - wyjaśnia Janina Nowaczyk.

Pytana dlaczego w sytuacji, gdy przedszkole kategorycznie odmawia współpracy nie zmieni placówki, Monika Myszka odpowiada, że trwa w swojej walce dla innych dzieci, by zmienić podejście systemu edukacji do chorych dzieci. 

Jesienią Bruno idzie do szkoły. Jego mama liczy, że tam będzie lepiej.

http://www.radiopoznan.fm/n/uopzq3
KOMENTARZE 13
Ja 17.06.2018 godz. 20:12
Jak kiedys dojdzie do jakiegos nieszczescia wtedy zacznie sie kopanina sam mam dziecko z cukrzyca i znam temat to dyrektor placowki odpowiedzialny jest za stworzenie odpowiednich warunków dla kazdego dziecka dziecko z cukrzyca nie wymaga indywidualnego nauczania wiec placówka oswiaty odpowiada za to by stworzyc takie warunki aby dziecko w szkole czy przedszkolu czulo sie bezpiecznie i bezpieczne bylo to jest ich obowiazek zgodnie z ustawa ktora taki obowiazek na placówki naklada jesli kiedykolwiek cos sie stanie mojemu dziecku przez bagatelizowanie sprawy badz tez niedopelnienie obowiazkow sadownie oskarze o spowodowanie zagrozenia zycia juz nie wspominajac o smierci jesli czlowniek chce polubownie wspolnie z nauczycielami sprawe rezstrzygnac a oni staja murem to trzeba i im tak robic zostawic dziecko i wyjsc tylko niestety nikt tak nie zrobi bo co dziecko winne jedynym obowiazkiem rodzica jest powiadomienie dyrekcji o chorobie najlepiej pisemnie zeby miec dowod
Mama Kingi 16.06.2018 godz. 07:22
A czy ci nauczyciele,ktorzy umywaja od wszystkiego rece( bo nie maja dziecka z ct1) pomysleli,co sie stanie,gdy nie podadza dziecku insuliny i ono umrze? Kogo beda posadzac? Insulina to lek,ktory ratuje zycie....dzieki Bogu u nas cudowne panie w pezedszkolu i coreczka niedlugo wraca.....nie.dosc,ze dzieci z ct1 klute dzien w dzien,to jeszcze dyskryminowane....przykre to...
Mama cukierka 15.06.2018 godz. 21:11
Niestety ale problem to przede wszystkim przepisy, ktore nie są dostosowane do sytuacji zarowno dzieci z ct1 jak i nauczycieli, gdyby były jasno określone przepisy gwarantujące dziecku pomoc w radzeniu sobie z jego przypadlością, a nauczycielowi poczucie bezpieczeństwa przed zostaniem postawionym przed sądem byłoby zupełnie inaczej. Niestety dzieci z ct1 zostaly zrównane w obowiązkach z dziećmi bez ct1 ale niestety praw z tego tytułu większych nie mają. Jedyna nadzieja w ludziach dobrej woli. My takich spotkaliśmy i nasz prawie 6latek od 3 lat uczęszcza do przedszkola od początku z ct1. Wielka wdzięczność dla Pani Elwiry za wielkie serce, zrozumienie i chęci! A szkolnictwo niech się zastanowi nad tematem, bo dzieci z ct1 będzie przybywać...
X 15.06.2018 godz. 20:17
Nadzór nad podawaniem insuliny przez samo dziecko nie jest równoznaczne z podawaniem insuliny przez nauczyciela. A tu wyraźnie jest napisane, że chodzi o nadzór. Brak empatii tu chyba jest przedszkola. A nauczyciel jest osobą dorosłą i wykształcona i chyba powinien rozróżniać cyfry :) oby takich nauczycieli było jak naj mniej jak tu opisani.
Mama Amelki 15.06.2018 godz. 20:12
Jestem mama prawie 5 letniej córeczki która pragnie chodzic do przedszkola. Jak narazie nie ma dla niej miejsca. Jesteśmy odsylani od przedszkola do przedszkola ... w jednym już mieli dziecko z cukrzycą i na szczęście już poszlo do szkoły więc problem z głowy...A nam dyrektorka wyjaśniła, że to odpowiedzialność i nie zmusi personelu do szkoleń- owszem , rozumiem , tylko co z dziećmi? Zamknąć w klatce? Mama czy babcia nie zastąpią rowiesnika. Jest mi przykro jako rodzicowi ponieważ zostaje całodzienne koczowanie na korytarzach..tylko co zrobić w tym czasie z młodszym dzieckiem które jeszcze nie chodzi do przedszkola??? Szkoda słów, temat rzeka ... Ci ,którzy twierdza , ze nauczyciele nie powinni podawac insuliny (nawet po kazdorazowej konsultacji telefonicznej z rodzicem ) szybciutko zmienili by zdanie gdyby problem dotyczyl ich dzieci lecz syty nie zrozumie głodnego a swój broni swojego. Powodzenia biedne dzieciaczki.
Mama cukierka 15.06.2018 godz. 19:52
Niektóre wypowiedzi ... Co za naród, skąd Wy jesteście ? Nauczycielki ... wstyd. Nic dziwnego, że dzieciaczki w przedszkolach i szkołach mają jak mają skoro młodzi nauczyciele mają taki przykład. Ciekawe czy jak wasze wnuki, dzieci zachorowałyby na ct1 to zwolniłybyście się z pracy i koczowały na korytarzach w/w placówek (bez pensji), czy może pozbawilibyście dzieci radości zabawy, nauki z rówieśnikami, wspólnych wycieczek ?
Mama cukierka 15.06.2018 godz. 19:39
Pani nauczycielko K.B. . Jeśli nie chce Pani pomóc dziecku żeby miało normalne wesołe dzieciństwo to chociaż niech Pani nie straszy innych osób, nauczycieli, opiekunów, którzy są obdarzeni dużą empatią, mają wielkie serce do dzieci i chcą pomóc, bo takie komentarze mogą przestraszyć. Moje dziecko od 4 lat uczęszcza do przedszkola, od początku z ct1. Panię sobie radzą, chcą sobie radzić, mają super nastawienie, zatrudniona jest dodatkowo Pani do opieki, która, tak jak wcześniej nauczycielki, o ct1 uczyła się od podstaw, nie bała się i świetnie sobie radzi. I jakoś przez 4 lata nic się nie stało, żaden opiekun nie trafił do więzienia, dziecko żyje. Mój synek Kocha Przedszkole, Panie, Dzieci i wzajemnie ! Ma prawie 100 % frekwencji. Jeśli boicie się to jest zrozumiałe, ale Pani Nauczycielko K.B. bez takich komentarzy i Straszenia !
K.B. 15.06.2018 godz. 19:11
Jestem nauczycielką z wieloletnim stażem. Temat przewija się przez lata. Nie znam rozsądnego nauczyciela, który podjąłby się robienia zastrzyku czy asystowania dziecku przy wstrzykiwaniu sobie insuliny. Ludzie ogarnijcie się. Najmniejszy błąd i mamy tragedię, a w najlepszym przypadku nauczyciel trafia do więzienia. A mówienie, że nauczyciel mógłby podejść do tematu "lekkomyślnie", o czym wspomniał PAN prawnik, nie wymaga dalszego komentarza. Żenada
Nieznajoma 15.06.2018 godz. 17:16
Żyjemy w czasach, w których nigdy nie wiemy za co możemy być posadzeni. Sama jestem nauczycielem i nie zgodzilabym się na podawanie insuliny dziecku. I nie dlatego że nie chce mu pomóc... Ale dlatego że jeśli coś się stanie po jej podaniu przez nauczyciela to właśnie nauczyciel ma problemy. Pamiętajmy o tym że nauczyciel nie może podawać leku dzieciom
Bolek 15.06.2018 godz. 17:04
@Anna, bardziej prawdopodobne, że stanie się coś dziecku jak samo błędnie poda. Insulina działa z opóźnieniem i tak nauczyciel zostaje z chorym dzieckiem. Ten opór to zabobon i ciemnota. Wystawia to jak najgorsze świadectwo nauczycielom.
Moni 15.06.2018 godz. 16:33
Niech takie osoby postawią sie na miejscu takich rodziców. Cukrzyca nie wybiera, jutro mogą zachorowac ich dzieci.
Moni 15.06.2018 godz. 16:30
I to jest edukowanie?!Stygmatyzuje się dziecko, skazując na osamotnienie i izolację. Mam synka z cukrzycą, właśnie kończymy zerowke. W klasie 25 dzieci, pani wychowawczyni swietnie sobie radzi, chodzą na plac zabaw i na pewno nie czuje się odrzucony przez resztę dzieci. Współczuję takich "wychowawcow"opisanych w artykule..
Anna 15.06.2018 godz. 16:28
Gdyby chłopcu coś się stało po podaniu insuliny konsekwencje poniósłby właśnie ten nauczyciel.Dobrze że się nie zgodził.Nie ma takiego obowiązku.