Czekaliśmy na tę szczepionkę i chcemy się zaszczepić - zapewnia szefowa Porozumienia Zielonogórskiego w Wielkopolsce Violetta Fiedler-Łopusiewicz.
W rozmowach z moimi kolegami, głównie tutaj z poradni należących do Porozumienia Zielonogórskiego, jeśli chodzi o Wielkopolskę, ponad 90 procent lekarzy chce się szczepić. Podobna sytuacja jest, jeśli chodzi o personel średni, pielęgniarki, rejestratorki, więc myślę, że ten wskaźnik jest bardzo wysoki i myślę, że to jest bardzo dobry przykład dla naszego społeczeństwa.
Personel medyczny ma się szczepić w szpitalach węzłowych. To ponad pół tysiąca placówek w całej Polsce i ponad 40 w Wielkopolsce. Lekarze rodzinni zabiegają jednak, by oni mogli się zaszczepić we własnych przychodniach.
Jesteśmy do tego przygotowani logistycznie, na co dzień też kwalifikujemy pacjentów do szczepień - mówi szefowa Porozumienia Zielonogórskiego w Wielkopolsce Violetta Fiedler-Łopusiewicz.
Jeżeli chodzi o nas związek, to jesteśmy w stanie bardzo szybko, dosłownie w ciągu kilku dni zaszczepić całą populację lekarzy rodzinnych. My się sami będziemy szczepić we własnych poradniach, więc to jest kwestia nawet nie tygodnia i wszyscy będziemy zaszczepieni. Tylko bardzo by nam zależało, żeby ministerstwo np. pomogło nam, albo NFZ w zorganizowaniu tego. Logistycznie wiemy, jak to zrobić. Natomiast chodzi o to, by szpitale podzieliły się z nami albo tą szczepionką albo żeby stworzyły zespoły wyjazdowe.
Są przychodnie, gdzie pracuje nawet 60 osób personelu medycznego. Wszyscy jednocześnie mogliby się zaszczepić w swoim ośrodku np. w weekend, by nie zaburzać normalnej pracy przychodni. Rozpuszczone szczepionki mogą być przechowywane przez kilka dni w normalnych lodówkach, nie są potrzebne te utrzymujące temperaturę minus 70 stopni.
Lekarze rodzinni w tej chwili rozmawiają o takiej organizacji szczepień ze szpitalami. Swoją propozycję chcą też przedstawić w Ministerstwie Zdrowia i NFZ.