NA ANTENIE: DZIEŃ DOBRY WIELKOPOLSKO
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Koniec programu DACA

Publikacja: 06.09.2017 g.10:48  Aktualizacja: 06.09.2017 g.11:07
Poznań
Decyzja Donalda Trumpa o wycofaniu się z programu DACA z jednej strony rozpali polityczny spór wokół nielegalnej imigracji, z drugiej zmusi Kongres do działania.
donald trump - US Embassy in Syria
/ Fot. US Embassy in Syria

Sprawami w USA zainteresowały się też inne kraje. Władze Meksyku wypowiedziały się we wtorek, że będą lobbować w amerykańskim Kongresie za utrzymaniem programu Odroczenia Działania dla Imigrantów w Wieku Nieletnim (w skrócie DACA). Został on ustanowiony przez prezydenta Baracka Obamę i wstrzymuje wydalenia z USA nielegalnych imigrantów, o ile w momencie przybycia byli nieletni - nawet jeśli wydaleniu z kraju podlegali ich rodzice lub też samodzielnie przekroczyli granice. Program gwarantuje im pomoc prawną i umożliwia uzyskanie pozwolenia na pracę. W mediach młodzi nielegalni imigranci nazwani są "Marzycielami". Na terenie USA przebywa ich około 800 tysięcy. 

We wtorek prezydent Trump ogłosił, że program ulegać będzie stopniowemu wygaszaniu. Decyzja ta została uznana za dość kontrowersyjną, nawet w szeregach Partii Republikańskiej. Za jego podtrzymaniem opowiadają się Demokraci i wiele organizacji pozarządowych. Wsparcie dla programu tłumaczy się przyczynami humanitarnymi. Większość nielegalnych nastoletnich imigrantów (około 650 tysięcy) pochodzi z Meksyku, więc po jego zakończeniu mogą być wydaleni właśnie tam. A jak podkreślają obrońcy programu, południowy sąsiad Stanów Zjednoczonych dalej pozostaje krajem biednym, o niższym standardzie życia i dodatkowo panuje w nim przemoc. Fakt, że meksykańskie władze same chcą utrzymania programu, może to niejako potwierdzać.

Decyzja Trumpa nie była do końca zależna od niego samego, mimo iż zapowiadał w kampanii wycofanie się z programu i walkę z nielegalną imigracją w szerszym aspekcie. Do rezygnacji z DACA zmusiła prezydenta postawa prokuratorów generalnych poszczególnych stanów. Uznali oni, że DACA narusza rozdział władz, gdyż wszelkie ustalenia w tej sprawie powinny być podejmowane wyłącznie przez władze ustawodawcze lub stanowe.

Ustanawiając w 2012 roku ten program Obama chciał ominąć zdominowany przez Republikanów Kongres, który wcześniej odrzucił propozycję w tym zakresie - zwaną jako Dream Act. Według prokuratorów dekret Obamy naruszał rozdział władz, gdyż prezydent wkroczył na pole zarezerwowane dla ustawodawcy. DACA jest podważany w wielu stanach jako ograniczenie uprawnień władz stanowych. Przeciwnicy podkreślają, że zachęca on Meksykanów do wysyłania swoich dzieci do USA, nawet w sposób zagrażający ich życiu i zdrowiu, gdyż automatycznie po przekroczeniu granicy zaczynają być chronione przez tamtejsze prawo.

Wycofanie się z programu nie oznacza automatycznie deportacji dla jego beneficjentów, lecz o ich losie zaczną decydować władze stanu, a ostateczny głos będzie mieć Kongres. Prokuratorzy dawali prezydentowi czas do 5 września na podjęcie decyzji. Po upływie terminu Trump ogłosił, że Kongres ma pół roku (do marca 2018) na uchwalenie ustaw, które zastąpią DACA - dotyczyć mają szczególnie ochrony miejsc pracy.

Imigranci, którzy byli chronieni przez program DACA, mogą dalej pozostać w USA o ile podjęli pracę - przy tym, że pozwolenie na pracę wygasa po 2 latach. Biały Dom oczekuje, że nowe prawo, obok kwestii bezpieczeństwa i ochrony miejsc pracy, pozwoli również uzyskiwać pracę w USA głównie wykwalifikowanym pracownikom. Obecnie istnieją już dwie propozycje: jedna mówi, że DACA ma stać się prawem federalnym, druga to nowe prawo Raise Act, które uzyskało już wsparcie prezydenta Trumpa.

Łazarz Grajczyński

http://www.radiopoznan.fm/n/fcdU1Q
KOMENTARZE 0