Do stołu symbolizującego dworzec przykręcali nogi-filary, które ich zdaniem są niezbędne, aby dworzec był pasażerom przyjazny. Członkowie stowarzyszenia narzekają na chaotyczną numerację peronów, brak odpowiedniej liczby torów, cieknącą na głowy pasażerów wodę na wschodnich peronach, czy brak remontu starego budynku dworca. - Zapytajcie kandydatów do parlamentu, co chcą zrobić z dworcem - apeluje wiceszef stowarzyszenia i radny Poznania Paweł Sowa.
Ludzie, którzy dzisiaj startują do Sejmu i Senatu powinni mieć świadomość, jak wielki jest to problem i jak skutecznie będzie blokował rozwój transportu aglomeracyjnego w Poznaniu i powiecie poznańskim. To największy problem - codziennie zmagamy się z korkami, nie wyeliminujemy ich, jeśli nie będzie sprawnej kolei aglomeracyjnej.
Z poznańskiego dworca rocznie korzysta 20 milionów osób. To druga co do wielkości stacja kolejowa w Polsce.