To pomysł skopiowany przez urzędników z berlińskich placówek, z którymi wymieniali doświadczenia. Dzieci mają do dyspozycji pieńki, po których mogą skakać czy labirynty z krzewów. Są też drewniane domki i podesty.
- To też miejsca spotkań okolicznych mieszkańców. Przyświecała nam idea naturalnych placów zabaw. Chcieliśmy, żeby one bardziej przypominały naturalne miejsca, ogrody - mówi Katarzyna Bogdańska-Głuchowska z Urzędu Miasta Poznania.
W Przedszkolu nr 87 im. Jacusia i Agatki hitem okazała się błotna kuchnia, w której dzieci mogą korzystać z garnków, patelni i łyżek podczas zabawy w gotowanie z piasku. - Nie boimy się, że się pobrudzą. Dzieci brudne to dzieci szczęśliwe - mówi opiekunka maluchów.
- Okazuje się, że nawet usypanie pagórka z ziemi wystarczy, żeby dzieci się świetnie bawiły. Nie trzeba kupować drogich urządzeń zabawowych z katalogu. Chcemy do tego przekonywać też inne przedszkola - dodaje.
Po zmianach bardziej naturalne są też ogrody przedszkoli nr 46 na Grunwaldzie i 42 na Wildzie. Przearanżowano też część sal, w których na co dzień przebywają dzieci.