NA ANTENIE: Magazyn Kolejorz
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

K. Rosenkiewicz: luka w dochodach miasta rośnie w wypowiedziach przedstawicieli PO jak ryba w opowieściach wędkarza

Publikacja: 18.12.2019 g.10:07  Aktualizacja: 18.12.2019 g.14:11
Poznań
We wtorek po raz ostatni w tym roku obradowała Rada Miasta Poznania.
budżet 2019 poznań wykresy - Wojtek Wardejn
Fot. Wojtek Wardejn

Gośćmi Kluczowego Tematu był przewodniczący rady Grzegorz Ganowicz z Platformy Obywatelskiej i radny Krzysztof Rosenkiewicz z Prawa i Sprawiedliwości.

Łukasz Kaźmierczak: W przerwie sesji rady miasta planowane było tak zwane tradycyjne spotkanie świąteczne z udziałem duchownych, radnych, władz miasta czyli – innymi słowy – tradycyjny opłatek. Wcześniej jednak niektórzy radni sygnalizowali, że chcieliby żeby to spotkanie było bardziej świeckie i nie miało charakteru religijnego. Jaki ostatecznie miało charakter i jak wyglądała frekwencja? Ktoś nie przyszedł?

Grzegorz Ganowicz: Mam wrażenie, że cała ta sprawa dzieje się bardziej poza radą i urzędem miasta i jest bardziej tematem medialnym. Takie spotkania, odkąd pamiętam, w radzie zawsze się odbywały, zawsze w przerwie ostatniej sesji roku, bo to blisko świąt. Ono zawsze było w takim półkroku między tym, co dla jednych jest ważne ze względów religijnych, a tym co jest dla drugich ważne ze względu na tradycje grudniowego świętowania. Odkąd jestem przewodniczącym, staram się to tak organizować, żeby zadbać o to, żeby wszystkie te elementy były spełnione w naturalny sposób. Jest to święto chrześcijańskie. Zapraszany jest przedstawiciel kurii, ale również – żeby pokazać, że nie zamykamy się tylko w kręgu Kościoła katolickiego – zapraszam przedstawicieli poznańskiej grupy ekumenicznej, gdzie są przedstawiciele rozmaitych kościołów chrześcijańskich. Również w czasie poprzedzającym święta, często rozmawiamy między radnymi, urzędnikami, bo znamy się, opowiadamy sobie jak spędzamy święta. To pokazuje, że te święta, co byśmy nie chcieli o nich mówić, są dla nas ważne.

To skąd wzięły się te głosy radnych, którzy kręcili nosem. Jest taka grupa. Mogę wymienić nazwisko radnego, który powiedział, że specjalnie się na tym spotkaniu nie pojawi.

Grzegorz Ganowicz: To jest jedna osoba, góra dwie. Na trzydzieści cztery osoby to nie jest dużo – mówię to, nie lekceważąc zdania tej osoby. To polega na tym, że ta dyskusja jak rozdzielić sacrum od profanum, w jaki sposób spędzać święta, które mają swoje korzenie w rozmaitych obrządkach religijnych, ale są też elementem świeckiej tradycji, czy urząd jest miejscem na takie spotkania – ona się przetacza przez całą Polskę. W niektórych miejscach efekty tego były drastyczne.

Na przykład w Łodzi. Tam przewodniczący rady miasta chciał, żeby to spotkanie miało świecki charakter, a w Warszawie to w ogóle nie będzie takiego spotkania.

Grzegorz Ganowicz: W Poznaniu takiej dyskusji w ogóle nie było, bo nikt z nas nie zgłaszał zastrzeżeń. Być może dlatego, że od lat staram się organizować to tak, żeby uszanować wszystkich uczestników.

Rzeczywiście nikt nie zgłaszał zastrzeżeń. To było takie gładkie i koncyliacyjne, jak mówi przewodniczący Ganowicz?

Krzysztof Rosenkiewicz: Wczoraj było pokojowo. Słyszałem wcześniej te obawy, ale ująłbym to tak: Boże Narodzenie świętuje niemal każdy Polak, a z drugiej strony opłatek jest elementem tradycji chrześcijańskiej, jednak też taki specyficznie polski. W Niemczech czy w Anglii raczej go nie spotykamy, więc to chyba wymiar naszej tradycji i każdy z Bożym Narodzeniem ma związane jakieś wspomnienia i za tymi świętami się tęskni. Myślę, że robienie z tego powodu jakiejś sensacji jest niepotrzebne. Opłatek leżał na stole, każdy mógł go po prostu wziąć.

Grzegorz Ganowicz: Ale nie musiał.

Krzysztof Rosenkiewicz: Tak i to jest w porządku.

Tak samo, jak nie musiał przyjść.

Krzysztof Rosenkiewicz: Bo inaczej dochodzimy do sytuacji kuriozalnych, w których np. na weselu nie można by było podać schabowego, bo ktoś może być wegetarianinem. Nie zmuszajmy nikogo.

Grzegorz Ganowicz: Ale lepiej, żeby na weselu były dania takie i takie.

Krzysztof Rosenkiewicz: Oczywiście, i tak zwykle jest.

A ta sytuacja z Warszawy i z Łodzi. Poznań jest wyjątkowy i nigdy tu nie będzie takiego problemu czy to jest znak zmieniających się czasów?

Krzysztof Rosenkiewicz: Tego powiedzieć nie mogę, myślę że to jest wymiar zmian kulturowych, których nie pochwalam i się z nich nie cieszę. Nie dochodźmy do sytuacji kuriozalnych, pozwólmy ludziom być sobą. Najważniejsze, by opłatkiem dzielić się z kimś z kim odczuwa się jakąś wspólnotę. To jest bardzo ważne.

Grzegorz Ganowicz: W wypowiedziach wielu osób, niezależnie z jakich powodów świętują, pojawiają się te same elementy przesłania czyli to, że święta są czasem rodzinnym, że to spotkanie przy wspólnym stole, tradycja talerza dla nieznanego gościa, który może być w potrzebie. Paradoksem byłoby, gdybyśmy kłócili się o to, w jaki sposób się spotykać.

Muszę trochę zburzyć ten prawie świąteczny nastrój i zapytać o crème de la crème czyli wczorajszą sesję budżetową. Przyjęliście kształt przyszłorocznego budżetu. Przeciw byli radni PiS, mówili że budżet jest nierealny, niewykonalny. Z kolei Koalicja Obywatelska mówi po raz kolejny: tniemy, bo przez poczynania rządu musimy.

Krzysztof Rosenkiewicz: Przyjęła budżet większość, takie jest prawo demokracji. Co do realności budżetu – ja uważam, że on jest teraz realniejszy, dlatego, że prognozy dochodów jakie były podawane na początku procesu budżetowania czy w wieloletniej prognozie finansowej z ubiegłego roku, zakładały takie wskaźniki makroekonomiczne, pozwalające na np. 10 proc. wzrost dochodu z PIT rok do roku. Owszem, płace realnie rosną tak 6 czy 7 proc. To by musiało zakładać wzrost zatrudnienia, z czym już w tej chwili mamy problem i wzrost liczby osób na rynku pracy, która nam zaczyna spadać. Moim zdaniem powinny one być już wcześniej urealnione, a w tej chwili naszym zdaniem, jako klubu PiS, nie wzięto pod uwagę, że z tytułu 13. emerytury, którą odbierać będzie znacznie większa liczba osób niż te osoby, które nie będą płacić tego młodocianego PIT, będzie co najmniej kilkanaście milionów złotych dodatkowo z PIT.

Grzegorz Ganowicz: W tym momencie. Jeśli wydadzą je w Biedronce albo w Lidlu, to te pieniądze nie wrócą do Poznania.

Krzysztof Rosenkiewicz: Emerytury są opodatkowane.

Grzegorz Ganowicz: No ale wiadomo, że one nie są wysokie.

Krzysztof Rosenkiewicz: To już jest problem z emeryturami w Polsce. Czy najmłodsi zarabiają dużo?

Ewentualnie efekt skali może tutaj zadziałać.

Grzegorz Ganowicz: Przy założeniu, że te emerytury zostaną rzeczywiście wypłacone, bo tego nie wiemy.

Krzysztof Rosenkiewicz: To jest obietnica i właśnie dlatego tych pieniędzy państwo szukacie dla budżetu miasta, a one są być może dla budżetu państwa.

Grzegorz Ganowicz: My nie mówimy o tych kilku czy kilkunastu milionach tylko o realnym ubytku, który się zdarzył rok do roku licząc na poziomie blisko 200 milionów złotych i tego w rozważaniach o budżecie nie można pominąć. Wiem, że państwo reprezentujący PiS podnoszą, że te pieniądze zostają w kieszeni podatników. To nie jest złe.

Krzysztof Rosenkiewicz: I częściowo wrócą do budżetu.

Grzegorz Ganowicz: Natomiast nie zmienia to sytuacji finansów samorządu, ponieważ one nie wpłyną do samorządu, a z pieniędzy, które wpływają do kieszeni podatników nie zbudujemy inwestycji tramwajowych, drogowych czy hali sportowej albo paru innych rzeczy, na które pieniędzy nam brakuje.

Ale poznaniacy wydają pieniądze także w instytucjach miejskich, takich jak pływalnie miejskie.

Grzegorz Ganowicz: Ale doskonale pan wie, że te wydatki są i tak dotowane, więc to nie jest tak wielki zastrzyk finansowy i problemem zasadniczym, który jest w tym ubytku, jest to że finanse samorządu są bardzo podatne na doraźne decyzje rządowe i w tym sensie nie mamy jako samorząd poczucia stabilności owych finansów. Mam nadzieję, że państwo z opozycji są gotowi się z tym zgodzić. Nikt z nas nie kwestionuje, że był wzrost gospodarczy, z którego wynikał wzrost przychodów samorządu z PIT, ale ta niestabilność powodująca, że nie możemy planować w sposób realny ciągłości rozmaitych programów jest dla nas obciążeniem. Gdy potem planujemy kolejny budżet, jest z tym kłopot. Przypomnę, że oprócz uchwały budżetowej na rok uchwalamy również wieloletnią prognozę finansową. Na podstawie warunków, w jakich samorząd funkcjonował dwa lata temu, przygotowaliśmy prognozę finansową, w której były wpisane rozmaite długofalowe programy, również społeczne. Jeśli w ciągu jednego roku następuje istotna zmiana sytemu podatkowego, która nie jest w żaden sposób samorządowi zrekompensowana, to my musimy zweryfikować cały wieloletni program finansowy.

Ale czy w tym programie nie uwzględnia się progresji wpływów z PIT i CIT w porównaniu z latami poprzednimi?

Grzegorz Ganowicz: Ale zakłada się stabilność, również systemu podatkowego. A jeśli utrzymuje się trend gospodarczy, a jednocześnie zmienia się drastycznie system podatkowy, to my mamy dziurę w tym wieloletnim planowaniu. To jest obiektywna sprawa.

Krzysztof Rosenkiewicz: Pozwolę sobie to skontrować. Ta luka w dochodach miasta rośnie w wypowiedziach przedstawicieli PO jak ta ryba w opowieściach wędkarza. Ona wynosiła 130 milionów złotych według szacunków z lipca, 170 milionów z września…

Grzegorz Ganowicz: Nie, cały czas było 170 milionów.

Krzysztof Rosenkiewicz: Ja słyszałem różne wypowiedzi. Teraz pan przewodniczący zaokrąglił do 200 milionów.

Grzegorz Ganowicz: Powiedziałem ok. 200 milionów, ale cały czas mam na myśli 170 milionów. Co do tego się nie spieramy.

Krzysztof Rosenkiewicz: Przestudiowałem sobie uchwalane co roku aktualizacje wieloletniej prognozy finansowej. W 2017 roku zakładano na przyszłoroczny budżet miliard 162 miliony, rok później miliard 259 milionów, a w zeszłym roku założono miliard 405 milionów. Proszę zauważyć. Miasto nie chwaliło się, że to dzięki wzrostowi, który mamy w Polsce, a teraz zostało to zredukowane to do poziomu sprzed roku, dwóch, ale i tak dużo wyższego niż planowanego dwa lata temu.

Grzegorz Ganowicz: Nie zrozumieliśmy się. Powiedziałem, że ja tego nie kwestionuję. Mówiłem o tym, że doraźna decyzja podatkowa burzy stabilność.

Krzysztof Rosenkiewicz: Pan przewodniczący wspomniał, że przez to nie wybudujemy tramwaju, hali sportowej.

Grzegorz Ganowicz: Nie tak powiedziałem.

Krzysztof Rosenkiewicz: No, że przez brak tych pieniędzy w budżecie nie możemy budować inwestycji. Ale i tak byśmy nie wybudowali, bo nie są przygotowane.

Ostatnie pytanie: mamy się przywiązywać do tego budżetu czy będą jeszcze jakieś duże modyfikacje?

Grzegorz Ganowicz: To jest kształt, który jest założony na cały rok. W ciągu roku budżetowego pojawiają się rozmaite sytuacje. Sytuacja gospodarcza będzie trochę inna, więc na przykład wpływ podatków będzie inny albo pojawią się możliwości pozyskania pieniędzy z innych źródeł i będą przesunięcia.

Krzysztof Rosenkiewicz: Czytając między wierszami, podzielam nadzieję pana przewodniczącego, że jednak wykonanie tego budżetu będzie lepsze niż – skromnie – założono teraz. Dzięki temu będzie można sfinansować część propozycji radnych.

http://www.radiopoznan.fm/n/Dxwdbu
KOMENTARZE 0