Nekropolię coraz częściej atakują dzikie zwierzęta. Te niszczą nasze starania o godne upamiętnienie bliskich – mówi Agnieszka Kacban, która niedawno pochowała w Ujściu swoją babcię:
Chodzimy na grób babci naprawdę często, a odchody zwierząt są na każdym kroku. Trzeba wręcz uważać, żeby w nic nie wdepnąć. A ja chciałabym zauważyć, że nie jest to problem tylko naszego grobu. Ponieważ śmietnik na cmentarzu, nie tak dawno aż kipiał od wieńców, wiązanek i kwiatów, które zostały obgryzione przez zwierzęta.
Sprawa została zgłoszona do Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Ujściu, czyli zarządcy nekropolii. Kierownik placówki Stefan Wociekiewicz rozkłada ręce i twierdzi, że zrobił już właściwie wszystko, by pozbyć się zwierząt.
Nawet wyprowadzamy na poświęconą ziemię psa, żeby tutaj niejako patrolował. Ten pies z pracownikiem chodzi tutaj dwa razy w tygodniu. Po to, żeby zwierzęta płoszyć w sposób naturalny, a nie rygorystyczny, bo przecież nie możemy strzelać i ich zabijać.
Mieszkańcy twierdzą jednak, że urzędnicy walczą ze "skutkiem", a nie "przyczyną". Zwierzęta mają bowiem wchodzić na cmentarz przez zniszczone ogrodzenie. Zostanie ono naprawione dopiero za jakiś czas.