"Co roku spotykamy się z tym, że na targowiskach ryby są trzymane w zbyt małej ilości wody lub w skrzynkach bez wody, to jest codzienność w listopadzie i grudniu" - mówi przedstawicielka fundacji Malwina Malinowska.
Nie potrzebujemy jako ludzie kupować tego żywego karpia. Jeśli ktoś ma potrzebę zjeść tę rybę, to może kupić już gotową w markecie. Nie musi przykładać się do cierpienia tych karpi corocznego, dlatego składamy to pismo, bo uważamy, że kolejnym krokiem, po marketach, które już zrezygnowały, jest to, żeby targowiska też wprowadziły taki zakaz
- wyjaśnia Malwina Malinowska.
Podobne pisma działacze Fundacji VIVA! składają również w innych polskich miastach. Liczą, że zakaz zostanie wprowadzony jak nie w tym, to w przyszłym roku. Wprowadzenie zakazu popiera miejska radna Anna Wilczewska z Koalicji Obywatelskiej.
Jestem przeciwniczką sprzedawania żywych ryb, one cierpią i czują ból
- mówi nam radna, ale podkreśla, że to jej stanowisko, a nie całego klubu.