NA ANTENIE: Lista Przebojów
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

"Miasto wykroczyło poza swoje kompetencje" - prawnik Ordo Iuris na temat organizacji "edukacji antydyskryminacyjnej"

Publikacja: 12.04.2021 g.21:07  Aktualizacja: 12.04.2021 g.21:20
Poznań
Konkurs na zajęcia z „edukacji antydyskryminacyjnej" w Poznaniu zorganizowany z naruszeniem przepisów – uważa Ordo Iuris. Czy analiza prawna wystarczy, by zatrzymać promowanie w poznańskich szkołach ideologii gender? Gościem Romana Wawrzyniaka był dyrektor Centrum Analiz Prawnych Instytutu Ordo Iuris, adwokat Rafał Dorosiński.
urząd miasta poznania  - Wojtek Wardejn
Fot. Wojtek Wardejn

Roman Wawrzyniak: Proszę nam wyjaśnić, co wynika z tej analizy prawnej konkursu zorganizowanego dla poznańskich szkół na zajęcia z tak zwanej edukacji „antydyskryminacyjnej”?

Rafał Dorosiński: Analiza dotyczy zarządzenia dyrektora Wydziału Oświaty Urzędu Miasta Poznania, które to ma być podstawą prawną wprowadzenia do poznańskich szkół wspomnianych przez Pana zajęć „edukacji antydyskryminacyjnej”. Najkrócej rzecz ujmując wnioski są następujące: tym zarządzeniem Miasto Poznań wykroczyło poza kompetencje, jakie ustawa prawo oświatowe przyznaje jednostkom samorządu terytorialnego w zakresie edukacji.

Dlaczego i w jakim zakresie?

To zarządzenie wprowadza de facto zajęcia o określonej treści, a tym samym dotyka materii przedmiotu nauczania w szkole. Tymczasem jednostki samorządu terytorialnego posiadają kompetencje w zakresie edukacji wyłącznie w obszarze administracyjno-finansowym. Zatem Miasto Poznań, jak każde inne miasto czy gmina, nie ma władzy do tego, aby tworzyć określone nowe przedmioty, zajęcia, organizować konkursy na tworzenie zajęć, ponieważ to dobra materia, która dotyczy tego, co jest nauczone w szkołach. Tego co jest realizowane w murach szkoły. Dotyczy materii przekazywanej uczniom. I to już leży poza kompetencjami władz samorządowych. Tak jak powiedziałem, w obszarze edukacji mają one kompetencje jedynie w zakresie spraw finansowych, administracyjnych i wyraźnie to wynika z ustawy prawo oświatowe.

Czy na tym etapie jest Pan w stanie odpowiedzieć na pytanie czy - a jeśli tak - to kto, Państwa zdaniem złamał prawo?

Autor zarządzenia. Zarządzenie zostało wydane przez Dyrektora Wydziału Oświaty Urzędu Miasta Poznania. Dyrektor nawet nie wydał tego zarządzenia z upoważnienia prezydenta.

Ale to chyba kruczek prawny, który został w tej sytuacji wykorzystany?

Tak, oczywiście. Gdyby zarządzenie zostało wydane przez prezydenta, a pamiętajmy, że pierwsze zarządzenie, kiedy organizowano taki konkurs w Poznaniu, to został pewien konkurs wydany w oparciu o zarządzenie prezydenta. Więc tym razem władze Poznania, można mniemać, że właśnie w celu uniknięcia kontroli organu nadzorczego, czyli wojewody, zdecydowały się wydać zarządzenie przez dyrektora Wydziału Oświaty. Dlaczego to jest ważne? Ponieważ, gdyby zarządzenie zostało wydane przez prezydenta, wówczas niejako z automatu trafiałoby pod kontrolę wojewody. Ponieważ zostało wydane przez dyrektora Wydziału Oświaty, w związku z tym ta procedura nie była konieczna.

Czyli taki sposób na ominięcie kontroli?

W ten sposób chciano najprawdopodobniej uniknąć kontroli wojewody, a ta kontrola najpewniej skończyłaby się stwierdzeniem nieważności takiego zarządzania.

A w tej sytuacji kto i w jaki sposób ma na wnioski z tego raportu zareagować?

W dalszym ciągu wojewoda ma narzędzia, aby sposobnie w tym zakresie zareagować. Przekazaliśmy wojewodzie naszą analizę. Wszedł więc w posiadanie informacji, które mogą wskazywać na naruszenie prawa, w związku z tym może zgodnie z prawem oświatowym zwrócić się do władz Poznania o przekazanie stosownych dokumentów, w tym wypadku tegoż zarządzenia, celem wykonania analizy i zweryfikowania, czy aby to zarządzenie nie łamie przepisów prawa.

Tym jak rozumiem powinni zająć się prawnicy wojewody. A państwa ekspertyza jest jedynie stwierdzeniem, że prawdopodobnie doszło do naruszenia?

Oczywiście. My nie mamy kompetencji takich. Nie jesteśmy instytucją państwową. Możemy jedynie wskazać na naruszenia prawa i na wątpliwości co do zgodności z prawem aktów wydanych przez władze Poznania. Natomiast kompetencje do tego, aby stwierdzić nieważność tego zarządzenia, ma wojewoda.

Czy spodziewacie się państwo, że w związku z waszą analizą, urząd wycofa się z tego konkursu?

Trudno mi rozstrzygać. W naszym przekonaniu i mojej opinii, tak byłoby najwłaściwiej. Urząd miasta powinien zorientować się co do popełnionych błędów i powinien wycofać się z tych działań, które zostały już podjęte.

Rozumiem, że mówimy o stronie czysto prawnej. Ale czy Państwo przyglądaliście się samej treści tych tak zwanych zajęć antydyskryminacyjnych? Co za nimi stoi? Dlaczego rodzice powinni być zaniepokojeni? Nie tylko procedurą wprowadzenia tych zajęć tylnymi drzwiami, ale samą treścią też.

To jest także kluczowa sprawa w całej sprawie. Zajęcia z edukacji antydyskryminacyjnej – sama nazwa nie brzmi kontrowersyjnie. Mogłoby nawet wydawać się, że są to zajęcia godne wspierania czy promowania. Natomiast pod tą niewinnie brzmiącą nazwą bardzo często kryje się wyraźna, ideologiczna agenda. Dość wspomnieć, że aby zostać trenerem edukacji antydyskryminacyjnej, trzeba przejść kurs „genderowy”, co już wiele mówi na temat treści i jakiegoś zaplecza ideowego przekazywanego podczas tych zajęć. Dużą część zajęć antydyskryminacyjnych to są treści dotyczące małżeństwa, płciowości, rodziny, seksualności.

Albo względności płciowości…

Oczywiście. Ja tylko wymieniłem pewne obszary, natomiast te obszary są przedstawiane w sposób skrajnie zideologizowany, zdecydowanie odmienny i nawet sprzeczny z tym, co większość rodziców by chciała przekazywać swoim dzieciom. Więc wprowadzając tego typu zajęcia do poznańskich szkół, wprowadzamy swego rodzaju konia trojańskiego. Na pozór mogłoby się wydawać, że zajęcia nie niosą za sobą żadnego zagrożenia, tymczasem analiza publikacji różnych treści podręczników, produkowanych przez środowiska zaangażowane w tego typu edukację antydyskryminacyjną, wyraźnie pokazują, że zajęcia te mają bardzo mocno sprofilowany ideologicznie charakter i wielu rodziców zapewne bardzo by się zdziwiło, gdyby zapoznali się z treściami, które są przekazywane podczas tego typu zajęć.

Samo przechodzenie tych kursów przez prowadzących już o czymś mówi.

Tak.

Tutaj jakąś rolę do wypełnienia ma też chyba Kuratorium Oświaty. Bo im podlega chyba kwestia tego, co merytorycznie pojawia się w szkołach.

Zgadza się. Kurator Oświaty sprawuje nadzór pedagogiczny nad oświatą i szkołami. Natomiast Kurator Oświaty nie ma kompetencji do tego, aby stwierdzić nieważność takiego zarządzenia.

Dlatego taka kolejność. Najpierw wojewoda.

Przekazaliśmy oczywiście naszą analizę także kuratorowi. Może przyjrzeć się sprawie, może także po zauważeniu tych wątpliwości zwrócić się do wojewody, wskazując na swoje wnioski z przeprowadzonej analizy. Może też bezpośrednio do władz miasta kierować swoje uwagi czy zalecenia. Kurator też może reagować i działać, natomiast ostatecznie kompetencje do stwierdzenia nieważności samego zarządzenia posiada wojewoda.

https://www.radiopoznan.fm/n/tt1jxo
KOMENTARZE 1
Łukasz
Łukasz 12.04.2021 godz. 21:29
Ordo Szuris