Jeszcze dziś na brzegu można znaleźć dziesiątki zdechłych, dorodnych ryb. "Przyduchę, czyli brak tlenu w wodzie, spowodowały niekorzystne warunki atmosferyczne" - mówi zastępca prezydenta Gniezna Jarosław Grobelny.
Temperatura wody w tym płytkim jeziorze przekraczała 30 stopni Celsjusza. W zeszłym tygodniu mieliśmy w tym jeziorze sinice, które strącaliśmy w czwartek. Wczoraj doraźnie uruchomiliśmy straż pożarną, która strumieniem wody dotleniała zbiornik. Dziś konsultujemy tę decyzję z naukowcami z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, bo zmącenie wody w tym jeziorze może prowadzić do jeszcze większych problemów. Podczas ostatniej przyduchy strażacy łodziami próbowali dotlenić jezioro i mieliśmy wtedy dodatkowo dwa razy więcej śniętych ryb
- wyjaśnia Jarosław Grobelny.
Według naukowców, na dnie jeziora Jelonek spoczywa warstwa metali ciężkich i zanieczyszczeń z zakładów przemysłowych, które działały w Gnieźnie w czasach PRLu, dlatego obowiązuje zakaz połowu ryb i zakaz kąpieli. Radykalne usunięcie zanieczyszczeń to koszt powyżej kilkudziesięciu milionów złotych, na co nie stać budżetu miasta.