NA ANTENIE: NIEZMIENNIE/SNOWMAN(M.KOWALONEK 20.4.NA URODZINA
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Droga krzyżowa w Forcie VII [ZDJĘCIA]

Publikacja: 19.04.2019 g.11:14  Aktualizacja: 19.04.2019 g.15:49 Jacek Butlewski
Poznań
Około trzystu ludzi wzięło udział w drodze krzyżowej w poznańskim Forcie VII. Wierni upamiętnili Mękę Jezusa, oddali też hołd ofiarom pierwszego na ziemiach polskich niemieckiego obozu zagłady.
Droga krzyżowa w Forcie VII - Jacek Butlewski
/ Fot. Jacek Butlewski

Wśród uczestników była Elżbieta Rybarska - prezes Stowarzyszenia Rodzin Polskich Ofiar Niemieckich Obozów Koncentracyjnych.

- Serce się raduje, że z każdym rokiem jest nas coraz więcej. Żadna inna sceneria nie ma dla nas tak wielkiego znaczenia, chociażby z tego względu, że to właśnie tutaj nasi bliscy, w tym mój dziadek, zostali przywiezieni z katowni gestapo - mówi Elżbieta Rybarska. Tutaj świadectwo dawali ludzie, którzy mogą nam się kojarzyć np. z prześladowanymi w pierwszych wiekach chrześcijanami - dodaje pan Krzysztof.

Kilka pierwszych stacji drogi krzyżowej miało miejsce jeszcze przed samym obozem. Później uczestnicy weszli na teren Fortu VII. Wielu ludzi niosło świece i lampiony. Modlitwie przewodniczył ksiądz z pobliskiej parafii pw. Chrystusa Dobrego Pasterza.

 

https://www.radiopoznan.fm/n/wLnaP8
KOMENTARZE 9
Krzysztof 05.05.2019 godz. 21:26
Panie Ryszardzie,
Jako dorośli powinniśmy być ludźmi dojrzałymi i odpowiadać za siebie (jeśli nie jako dorośli to kiedy!?). Czytanie Pisma Świętego, a szczególnie ewangelii powinno nam poukładać w głowie system wartości, co do którego nie damy się ani zwieźć ani zamanipulować. Znajdowanie winnych poza sobą, nie wiem dlaczego takie popularne (może łatwe?), jest niedojrzałe i wiele tej niedojrzałości możemy spotkać. Wszędzie. Lektura ewangelii pozwala poznać Chrystusa, który jest największym Przyjacielem każdego człowieka. Jeżeli cokolwiek jest w ewangelii co popycha nas do złego, to prośba z mojej strony o wskazanie, interpretację, cokolwiek, bo ja nie znalazłem. A szukam, proszę mi wierzyć, dość skrupulatnie. Kolejną sprawą jest interpretacja czy też postępowanie człowieka. Wszyscy popełniamy błędy/grzechy - jedni mniejsze inni większe. Ważne, żeby się z nich podnosić i wracać do naszego największego Przyjaciela, który życie za nas oddał w potwornych męczarniach, które Jemu zgotowaliśmy. Tak my zgotowaliśmy - jesteśmy jako ludzie zdolni do okrucieństwa i nie trzeba daleko w naszej historii szukać. A że ta skłonność w stosunku do Jezusa w DK tak bardzo się objawiła? Chrystus pokazuje nam drogę miłości. Miłości wobec człowieka pomimo tego jacy jesteśmy. Jak można zinterpretować Jego słowa: "Przebacz im, bo nie wiedzą co czynią?" My Go przybijamy do krzyża, a On nas usprawiedliwia przed Bogiem Ojcem. Wytrwał do końca koszmarną mękę, chociaż mógłby skończyć ją w każdej chwili. Wytrwał dla nas. Także dla mnie i dla Pana, Panie Ryszardzie. Czy nam się to podoba czy nie. W zrozumieniu tego, jak i wielu innych rzeczy, które Jezus nam przygotował niezbędna jest jednak pokora. To pokora otwiera mnóstwo drzwi, które bez niej są dla nas zamknięte, a o istnieniu niektórych nawet nie wiemy. Drzwi łask i szczęścia. Drzwi tajemnic i zasad, odpowiedzi na pytania, których często szukamy na oślep bardzo długo i bez efektu. Jaką rolę w pokornym podejściu do życia odgrywa kontemplowanie Drogi Krzyżowej i męki Chrystusa? Przeogromną!!! Uświadamiając sobie do czego jesteśmy zdolni gdy brakuje w nas pokory, gdy jesteśmy roszczeniowi, gdy uważamy nasze racje za ważniejsze, lepsze i jakie zło jesteśmy w stanie uczynić by ich bronić, wówczas przychodzi do nas pokora, pokora, która jeśli zagości w naszym sercu pozwala nam "wyciągnąć belkę z naszego oka" i wszytko nabiera zupełnie innego wymiaru. Pytanie podstawowe: czy tego chcemy? Czy chcemy być z Chrystusem, czy jednak będziemy się bezczynnie przyglądać? Zakładam, mam nadzieję, że z oprawcami nikt się nie chce utożsamiać. Oczywiście ja na polu pokory mam jeszcze bardzo dużo do zrobienia i "dużo belek do wyciągnięcia". To On zmienił zasady. Było: Oko za oko ząb za ząb, a jest: Miłość za oko, miłość za ząb. I to pokazał nam w DK. Jak inaczej możemy przerwać błędne koło?
Co do grzechu pierworodnego, to nie wiem, dlaczego ja traumy z jego powodu nie miałem, chociaż to nie oznacza, że nikt jej nie miał. Grzech pierworodny zmywany jest przez chrzest i z całym szacunkiem, nie wymaga od nas zbyt wiele. Jako dziecko też się przejmowałem wieloma rzeczami, które tego nie wymagały. Bardzo się bałem gwiezdnych wojen Reagana i wojny jądrowej.
Co do delikatności w rozważaniu DK - nie da się rozmawiać o ofiarach niedelikatnie. Należy uszanować ofiary najbardziej jak tylko się da. Momentami lepiej nie rozmawiać, niż ryzykować pogłębienie krzywd. Jak inaczej możemy do tego podejść? Dodatkowo czy możemy odpowiadać za postępowanie innych? Możemy się za nich modlić, ale oni mają wolną wolę i i ta wola ma największe znaczenie, jeśli oni nie chcą, nasze modlitwy nic nie dadzą. Możemy tylko liczyć na cud. Jeśli Bóg szanuje wolną wolę człowieka to tym bardziej my powinniśmy. Tuszowanie przemocy, dla doczesnych korzyści bardzo zwęża bramę do szczęścia wiecznego. Bo jak wygląda ta brama? Jest nią Jezus Chrystus, który, a jestem o tym głęboko przekonany, stoi po stronie ofiar. Na to jak bardzo zajmujemy się tym tuszowaniem oraz pudrowaniem, musimy odpowiedzieć sobie sami - każdy przed lustrem i we własnym sumieniu, bo i tak na końcu staniemy przed takim "prawdziwym lustrem", które niczego w nas nie zatuszuje a obiektywnie pokaże i obnaży co robiliśmy dobrze, a co źle, czy pomagaliśmy, czy też krzywdziliśmy, czy byliśmy po stronie ofiar czy oprawców, a wówczas może być dla nas za późno na poprawę i pokutę. Proszę mi wierzyć, tuszowanie czy też pudrowanie pozbawia nas w danym momencie możliwości poprawy i odkupienia własnych win. Nie da się znaleźć sprawiedliwości na tym świecie. To niemożliwe. Przykładów mamy aż nadto. Starajmy się abyśmy to my nie stali po stronie oprawców w DK. Z nimi nie chcemy się utożsamiać. Pewnie nikt nie chce.
Rysiek 28.04.2019 godz. 09:43
Panie Krzysztofie...Z pewnym poślizgiem, ale spróbuję się odnieść.
Z tą biegunką ma Pan rację. Gdy dopadnie myśli zebrać trudno.
Pisze Pan, że za wychowanie dzieci rodzice odpowiadają.
Częściowo owszem.
Ale za wychowanie rodziców - którzy też kiedyś dziećmi byli - ich duchowi przywódcy (czyli księża) odpowiedzialność ponoszą.
Sugeruje Pan, że w DK miłość najwyższej próby widzieć powinniśmy.
Dziecko takie widowisko oglądając katowanego i pokrwawionego człowieka widzi.
Proszę spróbować wytłumaczyć maluchowi, że ten sadyzm to nie sadyzm, a miłość.
Od najmłodszych lat polskim dzieciom się wmawia, że ten katowany Jezus za nasze grzechy cierpi.
W tym nawet za grzechy dopiero co urodzonych!!!???
Albowiem wg katolickiej legendy wszyscy jesteśmy jakimś WYIMAGINOWANYM grzechem pierworodnym obarczeni!!!
Ten od najmłodszych lat wciskany do głów „grzech pierworodny” to trauma na całe życie. I to całych pokoleń!
Mnie także długo to męczyło.
Normalny, a nie katolicki psycholog dziecięcy miałby tu wiele do powiedzenia.
Pisze Pan, że to co w DK widzimy, to zapis prawdziwych wydarzeń.
Zaraz zaś dodaje, że „ta dyskusja jest wymagająca i powinna być bardzo delikatna”.
Jak można o niezwykle brutalnym zdarzeniu delikatnie rozmawiać???
Przecież tego typu retoryka księżej pedofilii czy katowanych żon przez katolickich mężów (działaczy politycznych) także dotyczy.
Wszystko jest tam delikatne i delikatnie, ze zrozumieniem i dużym wyczuciem traktowane być powinno.
Oprócz samych ofiar.
Krzysztof 22.04.2019 godz. 14:03
Szanowny Panie Ryszardzie, to właśnie jest moja obawa, że dyskusje w internecie zazwyczaj wchodzą na poziom "biegunek", a z tego poziomu nie bardzo można cokolwiek przedyskutować a tym bardziej zrozumieć. Problem polega na tym, że nie dyskutuje się o istocie rzeczy, tylko skupia się na atakach na drugą stronę. Wszyscy chcą mieć rację, ale niekoniecznie chcą dotrzeć do prawdy. Do mnie nie przemawia ten sposób, ale spróbuję odnieśli się do Pana argumentów, bez wycieczek osobistych.

Na początek weźmy istotę tego artykułu czyli przeżywanie drogi krzyżowej (DK).
Zgadza się, że poszczególne poziomy wtajemniczenia powinny być związane z wiekiem - o tym co powinny widzieć dzieci decydują rodzice, bo to oni przede wszystkim odpowiadają za ich wychowanie. Chciałbym, żeby bycie rodzicem zobowiązywało, ale wiemy - rożnie z tym bywa: czy Pan czy ja jesteśmy w stanie odpowiadać za "fanatycznych rodziców"?. DK dla dzieci i dla dorosłych powinna się różnić. My, dorośli powinniśmy oczywiście być w stanie przyjąć całość - 100%.
To czy widzimy w DK przede wszystkim okrucieństwo i sadyzm, czy jednak miłość najwyższej próby wynika z tego co mamy w naszych sercach. Oczywiście trzeba też brać pod uwagę fakt, iż nasze serca są na różnym poziomie rozwoju i wtajemniczenia i możemy nie widzieć tego co najważniejsze, pomimo dobrej woli. Zatem dobra ocena sytuacji w konkretnym, indywidualnym przypadku nie jest łatwa, a wręcz trudna. Moim zdaniem lepiej nie oceniać, tylko przykładem własnym wyrażać swoje zdanie.
Dlaczego zatem jestem pewien, że to co widzimy w DK wynika głównie z naszych serc? Ponieważ DK to zapis prawdziwych wydarzeń, a nie fabuła.
Co do istoty samej DK, do której też Pan nawiązuje, to chyba na forum tego się nie da przedyskutować, ponieważ ta dyskusja jest wymagająca i powinna być bardzo delikatna. DK na pewno nie jest propagowaniem sadyzmu, a tym bardziej masochizmu.
Co do wątku marszów LGBT, to chyba możemy sobie podarować sposób rozumowania, że stajemy się tym na co patrzymy, bo za chwilę będziemy bali się iść do zoo ;).

Pozdrawiam serdecznie
Rysiek 20.04.2019 godz. 21:17
Panie Krzysztofie...Za propozycję dyskusji wdzięczny jestem okrutnie,
ale też zauważam nieśmiało, że jako przyszły współrozmówca
to dysponujesz Pan na ten czas biegunką chęci
przy obstrukcji kontrargumentów i słów.
Krzysztof 20.04.2019 godz. 12:59
Panie Ryszardzie, propozycja cały czas aktualna
Rysiek 20.04.2019 godz. 09:31
Nie zamierzałem nikogo rozwalać, ale chyba nie bez powodu protestowano i udziału dzieci w polowaniach ZAKAZANO.
A zwłaszcza w tym hołubionym przez „Darzborów” oddawaniu „honorów” zabitym zwierzętom.
A czymże są martwe zwierzęta i ich wywleczone flaki w porównaniu z chrystusowym horrorem???
Gdzie kilku facetów z żelaznymi garnkami na łbach bezlitośnie pastwi się nad jednym, który ma garnka tylko wianek na głowie.
Wczoraj pokazywano fragmenty z Kalwarii Zebrzydowskiej.
Śmiało powiedzieć można, że w brutalizowaniu i urealnianiu scen chrystusowego oklepu wyraźny postęp następuje.
Jak tak dalej pójdzie to za kilka lat sceny z „Masakry meksykańskiej piłą mechaniczną” będą dzieciom na dobranoc puszczane, a na misteriach chrystusowa krew będzie w wiadrach noszona.
Dorośli widzowie tych makabrycznych widowisk wiedzą,
że to ściema i udawanie.
Ale spróbujcie wytłumaczyć to małym dzieciom, że łomot jaki Chrystus otrzymuje jest na niby.
Dlatego udział dzieci w misteriach męki powinien być zakazany.
Bo jeśli chłopiec marsz LGBT zobaczywszy wg prawdziwych Polaków zaraz miłość do kolegi poczuje i go wychędożyć zapragnie, to wniosek nasuwa się taki, że gdy masakrowanie Chrystusa obejrzy niewątpliwie chęcią do wymordowania rodziny lub sąsiadów zapała.
Więc z propagowaniem sadyzmu i masochizmu skończyć należy.
Glizda 19.04.2019 godz. 15:26
Rysiek no po prostu rozwaliłeś mnie :) ale przyznaję coś jest na rzeczy
Krzysztof 19.04.2019 godz. 12:12
A podobno wszystkie Ryśki to porządne chłopy ;)
a tak na poważnie, to raczej (na pewno) temat na nieco dłuższą dyskusję, jeśli jest Pan zainteresowany to służę pomocą
Rysiek 19.04.2019 godz. 10:14
W audycji „W środku dnia” (np.15.04) jak i w innych audycjach marszom LGBT poświęconych prawie wszyscy mówili, że takie marsze to propagowanie homoseksualizmu .któren to w katokręgach za zboczenie jest uznawany.
Ba! Kilka ogłupionych osób powiedziało, iż BOI SIĘ że gdy dziecko taki marsz zobaczy, to orientacja seksualna może mu się zmienić!!!

Czymże są więc drogi krzyżowe czy „misteria męki” itp. jak nie propagowaniem sadyzmu i masochizmu.
Sadystyczni rzymscy oprawcy tłuką Chrystusa bez opamiętania,
a ten ze spokojem masochisty to znosi i jeszcze wielki krzyż targa.
Takie „przedstawienia” od 30 lat w przestrzeni publicznej
(za komuny w obrębie kościołów i dla wtajemniczonych były) się odbywają i oglądały je i wciąż oglądają tysiące maluchów,
które pod opieką fanatycznych rodziców na takie spektakle są zaciągane.
Jeśli dziecko marsz LGBT zobaczy i może homosiem zostać (wg Prawdziwych Polaków), to kim zostać może jeśli tak przerażające spektakle ogląda???
I potem dziwimy się (także na antenie RP), że wśród młodzieży jest tyle agresji i okrucieństwa.
I jeszcze pytamy DLACZEGO???