NA ANTENIE: Popołudniówka Radia Poznań
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

Dr T. Bojkowski: Obniżki podatków na dzisiaj powinny być zauważone w cenach niektórych produktów

Publikacja: 01.02.2022 g.19:32  Aktualizacja: 02.02.2022 g.11:13
Poznań
Dr Tomasz Bojkowski z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu był gościem Wielkopolskiego Popołudnia z Radiem Poznań.
niższy vat na żywność - Wojtek Wardejn
Fot. Wojtek Wardejn

Ekonomista pozytywnie ocenia zastosowane przez rząd instrumenty, które powinny pozostawić część pieniędzy w domowych budżetach.

"To jednak zależy, jak zachowają się przedsiębiorcy, ale obniżka cen paliwa raczej nie wpłynie na niższe ceny produktów w sklepach" - mówił dr Tomasz Bojkowski.

Wszystko jest uzależnione od presji cenowo-płacowej, którą mamy w tych kosztach wpływających na podstawę opodatkowania, czyli cenę netto. Musielibyśmy zadać pytanie, czy przy tej zmianie w siatce cen jest w stanie najpierw utrzymać wynagrodzenia i zapłatę za swoje składniki, a w skrajnych przypadkach, czy może wręcz obniżyć cenę. Raczej nie obniży, bo skonsumuje to w postaci zysku

- uważa ekonomista.

Dr Tomasz Bojkowski podkreślił, że ma nadzieję, że funkcjonujące od dzisiaj obniżki podatków w ramach rządowej tarczy antyinflacyjnej, wpłyną na zachowania konsumentów i doprowadzą przynajmniej do zatrzymania wzrostu cen.

Poniżej cała rozmowa w Wielkopolskim Popołudniu:

Roman Wawrzyniak: Czy spotkał się Pan w swojej karierze naukowej z tak dużą obniżką podatków w najnowszej historii Polski, tych ostatnich 30 lat?

dr Tomasz Bojkowski: Tak ostrej i tak dedykowanej, bo mówimy o wybranych dobrach rynkowych, nie. Jest to dość unikatowe rozwiązanie fiskalne, odnoszące się do podatków cenotwórczych. Sam jestem ciekawy, z jakimi konsekwencjami będzie się to łączyło w krótkim i długim terminie.

Liczyłem na to, że odpowie mi Pan na pytanie, które sam sobie postawił. Pozwoli Pan, że przytoczę na początek wyliczenia i deklaracje premiera Mateusza Morawieckiego, które złożył zanim zostały te zmiany wprowadzone. W przypadku obniżki VATu na żywność do 0 proc., to premier wyliczył, że małżeństwo z dwójką dzieci ma w pół roku zaoszczędzić 336 zł, para emerytów 240 zł, a jednoosobowe gospodarstwo domowe zyska 144 zł, a bezdzietne małżeństwo 246 zł. Czy rzeczywiście możemy liczyć na takie, nie wiem, czy to tak można nazwać, ale zyski?

Może „zyski” to jest określenie, które nie do końca oddaje istotę. Można powiedzieć oszczędności, albo krótko mówiąc, to siła nabywcza gospodarstw domowych ma się zwiększyć, z uwagi na to, że koszyk dóbr ma stanieć. Zastosowany instrument fiskalny, dotyczący podatków cenotwórczych, bo podatek VAT jest takim podatkiem. W oczywisty sposób, jego obniżenie w skrajnych sytuacjach do 0 proc., to też ma znaczenie systemowe, w krótkotrwałym efekcie powinno przynieść skutek w postaci niższych podatków. Czy przełoży się to na trwałą tendencję, będziemy oceniać dopiero po kilku miesiącach. Na pewno jest to instrument, który przynajmniej dzisiaj i w najbliższych tygodniach powinien być odczuwalny, jeżeli chodzi o siatkę cen.

Zerowy VAT na żywność będzie obowiązywał przez pół roku, jak słyszeliśmy, do 31 lipca bieżącego roku. Obniżka na żywność i napoje ma spowodować ubytek w budżecie państwa wysokości niespełna 3 miliardów złotych. Nie wiem jakie sumy nie trafią do budżetu w związku z obniżką pozostałych podatków, o których za chwilę, ale czy budżet to udźwignie? Czy na coś tych pieniędzy za chwilę nie zabraknie?

W mojej opinii udźwignie. To, co my widzimy negatywnego od strony gospodarstw domowych, czyli zjawiska inflacyjne, to od strony budżetu państwa przynoszą jednak najczęściej skutek pozytywny, czyli wzrost dochodów budżetowych. Możemy w kategoriach systemu finansowego powiedzieć, że od strony sektora finansów publicznych następuje pozostawienie części środków w gospodarstwach domowych. To założenie takiego instrumentu finansowego uważam za słuszne i trzymam kciuki, żeby wpłynęło to na pewne zachowania konsumenckie na rynku, żeby udało nam się przynajmniej odwrócić trend zwyżki cen. Czy to się uda? Na to pytanie nie potrafię odpowiedzieć, bo jest to zbyt ryzykowne, żeby formułować tutaj jakieś wnioski. Jest to podjęta pewna bardzo ważna próba. Natomiast, czy przyniesie skutek w postaci przynajmniej zahamowania wzrostu cen, będziemy obserwować. Proszę pamiętać, że podatek VAT jest do pewnej ceny netto i na dzisiaj te ceny na pewno muszą być obniżone. Natomiast to, czy wpłynie to w długim okresie na utrzymanie tych cen, tego nie potrafię dzisiaj przesądzić. Wiem, że ma Pan dziś wśród gości osoby zajmujące się polityką cenową...

Tak, UOKiK.

To jest to drugie działanie pilnujące, czy ta obniżka, którą będziemy widzieć w cenie, nie zostanie skorygowana poprzez zmianę i zwiększenie podstawy opodatkowania, czyli tej ceny netto. To jest też oczywiście pytanie, jak zachowają się przedsiębiorcy...

To jest też jeszcze inne pytanie, o to, czy markety, wiedząc co je czeka od 1 lutego, w ostatnich dniach nie wywindowały tych cen w górę po to, żeby teraz ten VAT ściąć? Można w ogóle mówić o takim procederze?

Jest to możliwe. Można o tym mówić, bo takie sygnały pojawiały się również w mediach, że jet to windowanie cen, żeby je potem skorygować do punktu docelowego.

Właściwego dla firm i marketów.

Nie wykluczam tego. Z mojej perspektywy jest to widoczne, czy byłoby widoczne też z perspektywy danych finansowych takich podmiotów gospodarujących. Dlatego, że przy obniżce Vatu, o czym też musimy pamiętać, a zwłaszcza tam, gdzie mamy VAT do zera, to jest to premia, polegająca na tym, że w skrajnych przypadkach przedsiębiorca ma nadwyżkę naliczonego podatku, nad należnym, bo ten należny wynosi O proc.. Może też dojść do tego, że będziemy mieć wnioski o zwrot części VATu. Jak się zachowają przedsiębiorcy, mówimy tutaj o sprzedaży detalicznej, tego nie wiem. Pewnie ten kolejny gość będzie się odnosił do tego, jak to ewentualnie można sprawdzić i zweryfikować.

Znalazłem wypowiedzi prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który można powiedzieć, że apelował do handlowców i marketów, żeby zastosowali te obniżki. Czy apel to jest wystarczający instrument, ale to zostawmy, bo chciałem zapytać o inną kwestię. Dzisiaj przysłuchiwałem się różnym stacjom telewizyjnym, gdzie były różne wypowiedzi Polaków, którzy tankowali paliwo na różnych stacjach i oni wyrażali zadowolenie z tego, że zapłacą dzisiaj mniej za ten bak paliwa, a niektórzy czekali nawet na 1 lutego. Mało było takich wypowiedzi, które zwróciłyby uwagę, i to jest też moje pytanie, czy za tym powinniśmy się również spodziewać jakichś obniżek, bo paliwo jest składową wielu innych cen w produkcji, czy usługach.

Tu bym raczej tych obniżek się nie spodziewał, dlatego, że taka presja cenowo-płacowa, która jest obserwowana na rynku przez ostatnie miesiące, raczej nie jest do zatrzymania w taki sposób, żeby można było mówić o obniżkach cen. One zostanę w tej chwili nieco ścięte administracyjnie.

Czyli na przykład piekarz, rozwożący chleb, nie będzie w stanie obniżyć trochę ceny tego chleba, w związku z tym, że zapłaci nieco mniej za dowóz swojego towaru do sklepu?

Pytanie, czy rzeczywiście przełoży się to w taki sposób, w jaki Pan mówi. Moim zdaniem administracja rządowa na to liczy. Natomiast, czy jest to realne? Wszystko jest uzależnione od presji cenowo-płacowej, które mamy w tych kosztach wpływających na podstawę opodatkowania, czyli cenę netto. Musielibyśmy zadać temu piekarzowi pytanie, czy przy tej zmianie w siatce cen jest w stanie najpierw utrzymać wynagrodzenia i zapłatę za swoje składniki, z których to pieczywo przygotowuje, a w skrajnych przypadkach, czy może wręcz obniżyć cenę. Raczej nie obniży, bo skonsumuje to w postaci zysku. Na to bym się ewentualnie nastawiał.

Jakie skutki przyniesie obniżka pozostałych podatków na gaz, prąd, ciepło i nawozy?

Na pewno ważny jest ten ostatni wątek, dotyczący nawozów, z czego my, konsumenci może nie zdajemy sobie sprawy, dlaczego on jest istotny. On jest istotny przede wszystkim z perspektywy producentów zwłaszcza rolnych warzyw i owoców. Tutaj doszło do absurdalnej wręcz sytuacji, gdzie ceny w tym obszarze się obniżyły, natomiast była wyjątkowa podwyżka właśnie cen nawozów, czy innych środków chemicznych. W konsekwencji doszło do dość nietypowej sytuacji, gdzie ci producenci na swojej działalności zaczęli tracić. Czy my, od strony domowych budżetów, zyskamy, jeżeli chodzi o energię? Na to pytanie też trudno jest odpowiedzieć, bo to jest uzależnione trochę od tego, w jakim zakresie będziemy korzystać z tej energii. Jeżeli będziemy mieli zimny marzec i luty, to podejrzewam, że te obniżki będą dla nas być może neutralne. Natomiast jeżeli to zapotrzebowanie na energię będzie mniejsze i w tym momencie to gospodarstwo domowe tak nie kalkuluje. Premier to rozlicza inaczej...

Jeśli dobrze pamiętam, to 140 złotych na rodzinę.

Dokładnie, a to się gdzieś wszystko rozchodzi w budżecie domowym. Najprawdopodobniej to kilka, kilkanaście złotych na różnych składnikach nie zostanie zauważone przez gospodarstwo domowe.

Jak się wszystko do jednego kosza wsadzi, to może jednak troszeczkę to rodziny odczują.

Przy łącznych tak.

https://www.radiopoznan.fm/n/HO5ShK
KOMENTARZE 0