NA ANTENIE: Mała czarna
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

B. Urbańska: Trzeba znaleźć miejsca w szkołach dla wszystkich uczniów. To obowiązek samorządu

Publikacja: 31.08.2022 g.21:51  Aktualizacja: 31.08.2022 g.22:20
Poznań
Przewodnicząca Nowej Lewicy w Poznaniu Beata Urbańska była gościem Wielkopolskiego Popołudnia w Radiu Poznań.
nauczyciel tablica kreda szkoła lekcja  - Pexels
Fot. Pexels

Lewica krytykuje przygotowanie rekrutacji do szkół średnich w aglomeracji poznańskiej i mówi, że "Poznań nie zdał egzaminu ósmoklasisty". Tuż przed pierwszym szkolnym dzwonkiem wciąż są uczniowie bez przydziału do żadnej ze szkół.

Wiem, że jest problem, bo szkoły są przepełnione, ale musimy znaleźć miejsce dla tych uczniów – czy to będą licea, technika, czy szkoły branżowe. Tu nie ma innego wyjścia. Władze miasta muszą znaleźć te miejsca w placówkach oświatowych. To są też pewne kierunki całej polityki, kiedy w Poznaniu częściej likwidowane były szkoły, niż powoływane były nowe. Dzisiaj mamy efekt tej polityki oświatowej, kiedy mówiło się o uczniach, jako kosztach, a nie postrzegano młodzieży, jako inwestycji

- mówi Beata Urbańska.

Na opublikowanej przez Kuratorium Oświaty liście widnieje jeszcze dziesięć wolnych miejsc w szkołach powiatu poznańskiego, sześć - w liceum w Kórniku, trzy - w Technikum Środowiska w Poznaniu oraz trzy w Technikum w Swarzędzu.

Cała rozmowa poniżej:

Roman Wawrzyniak: Piszecie Państwo, że „Poznań i powiat poznański nie zdał egzaminu ósmoklasisty”. Dlaczego krytycznie oceniacie Państwo rekrutację do szkół średnich w Poznaniu i powiecie?

Beata Urbańska: Są na samorządy nałożone pewne zadania, które powinny być priorytetowe i powinny być realizowane. Jednym z takich obowiązków, jest obowiązek zapewnienia edukacji. Wynika to wprost z konstytucji, która mówi, że każdy ma prawo do nauki, a nauka jest obowiązkowa do 18 roku życia, a sposób wykonywania tego obowiązku określa ustawa. Dzisiaj na nas, ale też na nas, jako rodziców, nałożone są dwa obowiązki – z jednej strony szkolny, czyli zapewnienia nauki w szkołach podstawowych i obowiązek nauki, czyli nauki do 18 roku życia. Nie możemy więc doprowadzić do takiej sytuacji, w której z jednej strony mamy nałożone na nas obowiązki, wynikające z ustaw, a jednocześnie nie przygotowujemy tylu miejsc, aby te zalecenia były realizowane. Bardzo nas to zaniepokoiło. Zaczęliśmy analizować, jak to wygląda w innych samorządach.

Jak Poznań wypada na tle innych miast?

Pewne rzeczy można sobie zaprojektować. Jeżeli wiemy, ile dzieci jest w danym roczniku, a wiedzieliśmy doskonale, że będzie to trudny rok, który będzie dużym wyzwaniem dla wszystkich samorządów. Było to pewne, że samorządy będą miały dużo trudniej.

Ale było to do przewidzenia.

Było to do przewidzenia i jeżeli chodzi o Poznań, to w pierwszym okresie rekrutacji 3800 uczniów nie dostało się do żadnej szkoły. Zawsze staram się porównywać do takich miast jak Kraków, Wrocław, czy Łódź, czyli podobne miasta, bo trzeba się tak porównywać i odnosić. W Krakowie było to 2600 uczniów, we Wrocławiu 1300, a w Łodzi 367 osób. W tym roku rekrutacja odbywała się nie tylko jeżeli chodzi o miasto, ale patrzeliśmy też na aglomerację poznańską. Oczekiwałam od władz, które rządzą naszą aglomeracją, czyli od Miasta Poznania…

Pani przewodnicząca, trzeba to jasno powiedzieć, że zarówno w Mieście Poznaniu, jaki i powiecie poznańskim, rządzi Platforma Obywatelska.

Dokładnie. Trzeba było sprostać temu wyzwaniu i spojrzeć na to dokładnie tak, jak na aglomerację. Jeżeli mówimy, że rekrutujemy do aglomeracji, to siadamy do rozmów – siada prezydent Poznania, siada starosta i radni…

I szukamy rozwiązania…

Wspierają to radni i komisja, która zajmuje się edukacją i szukamy rozwiązań i rozmawiamy o sprawach najważniejszych, bo mówimy o finansowaniu. To pytanie, które będziemy jutro zadawać na komisji oświaty, to jest: „W jaki sposób rozmawiać o finansowaniu tej edukacji?”, bo być może zabrakło tej rozmowy. To, że tych miejsc jest mniej, wynika też z tego, że samorząd ma mniej pieniędzy.

Trzeba też pamiętać, że za uczniem idzie subwencja oświatowa.

Za uczniem idzie subwencja, ale ona jest niewystarczająca.

Mimo wszystko w tym kontekście, o którym Pani mówi, zwłaszcza, że wiedzieliśmy ile osób skończy ósme klasy w tym roku, ile rozpocznie nowy rok szkolny, ile będzie potrzebnych miejsc. To wszystko było wcześniej wiadome. Z tego, co mi wiadomo, to odbywały się też spotkania z samorządowcami, na których byli informowani i było im przypominane, że czeka ich takie wyzwanie. Pytanie, które należy postawić, a które też Państwo chyba stawiacie, mówiąc o tym, że miasto oblało egzamin, kto ponosi odpowiedzialność za ten bałagan, bo to jest ileś tysięcy ludzkich problemów.

Dokładnie. To są stracone wakacje dla wszystkich tych młodych osób, bo te miejsca w szkołach ponadpodstawowych, co chciałam mocno podkreślić, że to są szkoły ponadpodstawowe, czyli licea, technika i szkoły branżowe – one muszą się znaleźć, bo to wynika z obowiązku. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, że te dzieci będą musiały jeździć z jednej gminy do drugiej, żeby uczyć się w szkole, kiedy mamy problemy z komunikacją i z jej dostępnością. Za chwilę centrum Poznania będzie wyłączone i na to nałożą się przepełnione szkoły i klasy i być może dwuzmianowość. To jest problem, który poniesie ta dzisiejsza młodzież. Musimy dzisiaj powiedzieć, że miasto oblało ten egzamin…

Ale kto ponosi za to odpowiedzialność?

Odpowiedzialność za to ponoszą władze, które to przygotowywały. W Poznaniu mamy do czynienia z taką sytuacją, że rządzi Platforma Obywatelska – to jest klub, który ma w Poznaniu absolutną władzę. W zależności od tego, w jakim kierunku ten klub poprowadzi dalszą dyskusję, takie będą realizowane rozwiązania. Nie chciałabym, żeby to się powtórzyło w kolejnych latach.

Tym bardziej że można to policzyć, przewidzieć i zaplanować. Wiemy ilu jest uczniów rozpoczynających ósmą klasę i wiemy ilu będzie szukało szkół w przyszłym roku.

Dokładnie. Nie możemy w takich odstępach rocznych, dwurocznych, czy na czas kadencji realizować oświaty.

Chciałem wrócić do tego politycznego aspektu. Pani mówi, że radni PO mają większość w Radzie Miasta Poznania, ale Państwo też macie w Radzie Miasta osoby, związane z Lewicą, które, jak dotąd, w większości głosowań ręka w rękę głosują z rządzącymi miastem radnymi PO. O co w tej Państwa krytycznej narracji chodzi? Wasi radni przestaną popierać zarząd miasta?

W tej kadencji nie ma klubu Lewicy. To było dużo prostsze, kiedy był. Są teraz dwie osoby, które startowały z naszych list. Są dzisiaj w klubie Wspólny Poznań. Na pewno będą się też odpowiednio odnosić do tego, co wydarzyło się z naszą poznańską oświatą.

To jest czerwona kartka? Te słowa, że miasto oblało egzamin, są bardzo mocne i jutro chcecie interweniować.

To raz, że czerwona kartka, ale chcemy też powiedzieć, że chcemy usiąść do rozmów i pomóc. Jeżeli jest potrzebna taka rozmowa, to może dzisiaj brakuje takich klubów, które by mocniej wskazywały, że nie taki jest kierunek. Jeżeli jest mocna opozycja, to być może PO by słuchała tych słów. 

Mógłbym też zapytać, co radni lewicowi robili w Radzie Miasta i dlaczego nie pytali o to wcześniej.

To jest taka… dla wszystkich radnych, dla opozycji, żeby wskazywała kierunek – słuchajcie! Tu musimy usiąść do rozmów, bo są ważniejsze rzeczy niż lokalna polityka i są priorytety. Są młodzi ludzie i oświata i musimy to projektować na lata.

Jeśli mam dobre dane, bo one się pewnie zmieniają z godziny na godzinę, a przynajmniej taką mam nadzieję, na korzyść tych, którzy szukają jeszcze miejsca w szkole, ale jeśli mam właściwe dane, to wynika z nich, że około 230 uczniów wciąż nie ma co ze sobą zrobić, a jutro pierwszy dzień nowego roku szkolnego. Jakie rozwiązanie proponuje Lewica?

Uważam, że powinniśmy dołożyć tych miejsc, czy kolejnych klas. Wiem, że jest problem, bo szkoły są przepełnione, ale musimy znaleźć miejsce dla tych uczniów – czy to będą licea, technika, czy szkoły branżowe. Tu nie ma innego wyjścia. Władze miasta muszą znaleźć te miejsca w placówkach oświatowych.

Są za to odpowiedzialne, bo to jest odpowiedzialność samorządu.

To są też pewne kierunki całej polityki, kiedy w Poznaniu częściej likwidowane były szkoły, niż powoływane były nowe. Dzisiaj mamy efekt tej polityki oświatowej, kiedy mówiło się o uczniach, jako kosztach, a nie postrzegano młodzieży, jako inwestycji.

Jeśli Pani pozwoli, korzystając z Pani obecności w studiu, chciałem zapytać o jeszcze jedną kwestię. Szykuje nam się jutro komunikacyjny Armagedon w Poznaniu, bo wszyscy, którzy w mieście mieszkają, wiedzą ile będzie remontów. Jest ul. Św. Marcin, obok ul. Fredry, ul. Mielżyńskiego, ul. 27 grudnia, trasa szybkiego tramwaju… Dzieje się chyba za dużo w jednym czasie. Nie mam nic przeciwko remontom, ale w tym samym czasie, to będzie komunikacyjny armagedon, jak się niektórzy spodziewają. Jaka jest Państwa, Lewicy, ocena sposobu planowania i przeprowadzenia remontów w Poznaniu?

Taka, jak wszystkich mieszkańców. Ja też codziennie podróżuję komunikacją miejską i wiem, jak to będzie wyglądało. Nie dojadę już do centrum ze Śródki, albo dalej, bo ten tramwaj stanie. Na pewno powinna być większa częstotliwość komunikacji zastępczej. To, że to tak wygląda, to każdy będzie widział. Nie wyobrażam sobie podwyżki cen biletów w takiej sytuacji.

Chociaż prezydent coś o tym przebąkiwał.

O tym już mocno się mówi w kuluarach. Gdyby był taki dobry gest, zwolnienie dla młodzieży za komunikację miejską. Brakuje mi tego, że co prawda jest trudno, mamy problemy, czy będą utrudnienia, ale dajemy coś w zamian. Dzisiaj tego nie ma. Za chwilę radni będą głosowali nad podwyżką biletów, a to niczego nie zmieni. To, że będziemy podwyższać, nie spowoduje, że mieszkańcy zaczną korzystać z komunikacji miejskiej.

Tym bardziej teraz.

To jest duży problem i kolejne wyzwanie. Jest jeszcze jedna ważna rzecz. To, czego mi brakuje, jako mieszkance Poznania, to niestety, ale komisje Rady Miasta cały czas odbywają się zdalnie. To jest absurd. Sesje są zdalne, tak jak komisje. Wszyscy już dawno wrócili do normalnego życia i dzisiaj ta dyskusja mieszkańców z władzami jest mocno utrudniona. Będziemy o to apelować – czas wrócić do normalnej pracy i przestać korzystać z internetu. Wiem, że to jest wygodne, ale nie załatwi wszystkich problemów.

Jak widać niezbędnej pracy, bo coś nam w tym planowaniu nie poszło. To nie po poznańsku.

Nie po poznańsku. Błędna komunikacja i trzeba nad tym pracować.

https://www.radiopoznan.fm/n/kgLBWk
KOMENTARZE 0