To jedna z pierwszych głośnych spraw, która po przerwie związanej z epidemią koronawirusa, wróciła na wokandę. Dziś i jutro - ze względu na zagrożenie epidemiologiczne - będzie się jednak toczyć bez udziału publiczności i dziennikarzy.
Sąd jeszcze przed rozprawami postanowił z urzędu wyłączyć jawność obu rozpraw. Powodem jest wysokie ryzyko epidemiologiczne i ochrona ważnego interesu prywatnego. Na wniosek obrońców Tomasza J., oskarżonego o spowodowanie wybuchu, by zatrzeć ślady zabójstwa żony w kamienicy, sąd będzie przesłuchiwał biegłych psychiatrów. Lekarze uznali, że oskarżony w momencie czynu był w pełni poczytalny, ale obrońcy mają do biegłych szereg szczegółowych pytań.
Wezwany został także specjalista od rekonstrukcji wypadków drogowych. Tomasz J. odpowiada bowiem także za spowodowanie wypadku drogowego, w którym ciężko ranny został jego syn. Przez dwa dni sąd chce przesłuchać w sumie 8 biegłych i 6 świadków. Niewykluczone, że po wysłuchaniu tych osób, proces będzie się już kończył.
Tomasz J. nie przyznaje się do winy. Po pierwszej rozprawie oświadczył, że nie chce być doprowadzany z celi na kolejne rozprawy. Do wybuchu doszło dwa lata temu.
Tomasz J. został oskarżony o zabójstwo pięciu osób, w tym żony oraz usiłowanie zabójstwa 34 lokatorów kamienicy.