Zastępczyni prezydenta Poznania Katarzyna Kierzek-Koperska wierzy dzięki temu powietrze w Poznaniu będzie czystsze.
W tym co leży na poznańskich ulicach mamy pyły zawieszone, czyszcząc ulice na sucho to wszystko się unosi i znów pojawia się zanieczyszczenie powietrza. Tylko mycie na mokro powoduje, że wyeliminujemy te pyły razem z wodą - mówiła zastępczyni prezydenta. W ten sposób czyszczone będzie prawie sto kilometrów ulic, głównie w ścisłym centrum miasta. Miejscy drogowcy zapowiadają także sprzątanie chodników.
- Część z nich będzie pachnieć. Na pewno będą to zapachy kwiatów, będziemy tak sprzątać w miejscach, gdzie czuć nieprzyjemne zapachy zostawione przez mieszkańców czy przyjezdnych - przekonuje Ireneusz Woźny z Zarządu Dróg Miejskich.
Sprzątający mają używać pachnących płynów. W taki sposób ma być czyszczony chodnik między innymi na ulicy Składowej, niedaleko dworca kolejowego. Do sprzątania chodników wykorzystane będą także myjki wysokociśnieniowe, szorowarki i narzędzia parowe do usuwania gum do żucia.
O ludzkiej destrukcyjnej głupocie można pisać wiele, ale nic to nie zmieni dopóki ludzie się nie zmienią i nie zmienią swojego podejścia do natury dzięki której wszyscy żyjemy.
W Alejach i w Ogrodzie Saskim,
W koszach na rogu i w tramwaju,
Gdy z Bielan wracał lud warszawski!
Szofer nim maił swą taksówkę
Frajerów wioząc na majówkę,
Na trawkie, pifko i muzykie;
Gnał na sto jeden, na rezykie;
A wiózł śmietankie towarzyskie:
Kuchtę Walercię, tę ze Śliskiej,
Burakoszczaka z Czerniakowskiej
I Józia Gwizdalskiego z Wolskiej.
Byli spocone i zziajane
I wszystka trzech w drebiezgi pjane,
I jak jechali bez Pułaskie,
Fordziak w latarnię wyrżnął z trzaskiem,
I przebiegł (tyż pod gazem krzynkie)
Flimon szarpany za podpinkie.
Szofer czarował go natralnie,
Że on zapychał leguralnie,
I "Niech ja skonam, niech ja skonam
(Zawsze dwa razy! Rzecz stwierdzona),
Skoro jeżeli znakiem tego
Nie jest to wina bzu danego,
Któren cholernie się uwietrzniał
I mocny zapach uskuteczniał;
Ciut, ciut mnie z niego zamroczyło
I właśnie bez to się zdarzyło".
Policjant mówił: "Ja nie frajer
I pan nie weźmiesz mnie na bajer,
Pan się zatrudniasz anhoholem" -
I nagle krzyk : "To ja chramolę!"
I "Nie bądź pan tu za szemrany!"
A kuchta w pisk: "Zabiją! Rany!"
A Józio w pysk, z Józia w mordę,
I już w powietrzu pachnie mordem,
I wszyscy do komisariatu,
A z winy - majowego kwiatu...