NA ANTENIE: ANNA/BLACKOUT, STAN BORYS
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

J. Emilewicz: Musimy ponadpartyjnie rozmawiać o poznańskim dworcu

Publikacja: 15.01.2020 g.12:39  Aktualizacja: 15.01.2020 g.14:50
Poznań
Minister rozwoju, posłanka PiS z Poznania Jadwiga Emilewicz była gościem porannej rozmowy Radia Poznań "Kluczowy Temat".
jadwiga emilewicz - Wojtek Wardejn
Fot. Wojtek Wardejn

Rozmawiał z nią Łukasz Kaźmierczak. Tematem były między innymi inwestycje na dworcu kolejowym w Poznaniu.

Łukasz Kaźmierczak: Ostrzę sobie zęby na spotkania nasze od czasów kampanii wyborczej. Tak sobie myślę, że przetrzymała mnie pani, czekała, czekała aż ten szpital kliniczny zostanie wpisany ostatecznie i przyjęty w uchwale rządowej i dopiero teraz się pani do mnie pofatygowała, bo chcę panią - oczywiście z obietnic wyborczych - rozliczać.

Jadwiga Emilewicz: Mam na szczęście cztery lata na to, żeby je wszystkie zrealizować, ale myślę, że ten początek mamy całkiem niezły. Zaczęliśmy, myślę, używając metafor sportowych, biegackich -  to raczej sprintersko, ponieważ zgodnie z obietnicą Zintegrowany Szpital Kliniczny został wpisany do wieloletniego planu finansowego, to jest 520 mln złotych do 2025 roku. W tym roku intensywne prace projektowe, czyli przygotowanie projektu budowlanego, bo koncepcja, wizualizacja i taki rozkład funkcjonalny, to są elementy, które szpital zrealizował już w poprzednich latach. W ogóle cała kwota jest na realizację inwestycji.

Czy będą jakieś dodatkowe środki?

Przypomnijmy, że w czasie kampanii i to nie ze względu na kampanię, ale na kalendarz dotacyjny, przywoziliśmy tu z ministrem zdrowia środki na Szpitalny Oddział Ratunkowy i to tak naprawę wtedy podczas rozmów o nowym SOR-ze przy tym szpitalu, pan rektor prof. Tykarski powiedział, że jeśli nie będzie środków na cały szpital, to trudno mu sobie wyobrazić, że zrealizuje sam SOR.

Czy jest szansa, żeby się jeszcze trochę udało wyciągnąć pieniędzy, bo ta budowa będzie je pochłaniać?

Nie mówmy o tym dzisiaj, bo plan został przygotowany bardzo pieczołowicie. Tak śledziłam ten przebieg i asystowałam przy każdej wymianie korespondencji między ministerstwem zdrowia a szpitalem i ministerstwem finansów w ostatniej fazie. To jest odpowiedzialnie przygotowany budżet.

Pani będzie tutaj na miejscu nadzorowała, pilnowała, sprawdzała, jak te pieniądze są wydawane?

Ja przypomnę, że z racji nowych kompetencji nadzór budowlany jest w mojej gestii, więc będę patrzeć na tę inwestycję nie tylko jako poseł z Poznania, jako ktoś, kto to nadzoruje nadzór budowlany. Myślę, że ta inwestycja po prostu zostanie zrealizowana w tempie, szybko i po poznańsku solidnie.

Trochę to było pytanie z podtekstem, bo pytam, jak często bywa pani w Poznaniu, jak  często spotyka się pani z wyborcami.

Staram się utrzymywać rytm raz na dwa tygodnie i ten rytm na pewno po wyborach utrzymywałam. Byłam przed świętami, bywałam częściej, a jeśli jest potrzeba, jakaś nie tylko niezwiązana z moim dyżurem poselskim, to także w Poznaniu jestem.

Czyli tę poznańskość wpisuje pani w swoje obowiązki stałe?

To jest mój stały punkt w kalendarzu. Jako anegdotę mogę powiedzieć, że jeden z kolegów, członków Rady Ministrów, przyszedł wczoraj do mnie i mówi: musisz mi powiedzieć, jak to zrobiłaś z tym poznańskim szpitalem? Koledzy nie mają wątpliwości komu to zawdzięczamy.

Kolejka była duża do różnych inwestycji...

Tak, ale z drugiej strony, mówiąc zupełnie uczciwie, to też niezależnie od tego, że kandydowałam z Poznania, to nie jest efekt targu. Tylko po takiej chłodnej analizie, ile jest szpitali uniwersyteckich w Polsce, w jakiej są kondycji i czego brakuje, to z całą pewnością Poznań był na szarym końcu i tę lukę trzeba było zapełnić.

Nadal na szarym końcu jest nasz dworzec poznański. Ja tutaj widzę imposybilizm ze strony obozu rządzącego. Mało robicie...

I ten obszar udało nam się zaadresować już po wyborach, ponieważ ja zorganizowałam spotkanie, na które przyjechała pani prezes PKP SA, w którym uczestniczył i prezydent Jaśkowiak i przedstawiciel marszałka oraz pan wojewoda ze swoimi współpracownikami odpowiedzialnymi za tę inwestycję. Zaprosiłam również przedstawicieli ruchów społecznych zaangażowanych w tę inwestycję, między innymi taką sztandarową postać - radnego Sowę, który uczestniczył także w tym spotkaniu. Ja nie mogłam uczestniczyć w czasie kampanii w spotkaniu zorganizowanym przez niego, ale poznaliśmy się, moje biuro jest w stałym kontakcie z panem radnym. Co się już wydarzyło? Po pierwsze, ten projekt, który budził wiele wątpliwości i plan funkcjonalny poprzedni, on także budził wątpliwości zarządu PKP, dlatego umowa z tym poprzednim wykonawcą została rozwiązana. Po drugie, nawiązaliśmy, PKP nawiązało konkretne, skuteczny kontakt z panią konserwator, która zgłaszała swoje uwagi do tego, jak powinien ten plan konserwatorski w zakresie starego budynku wyglądać i tutaj ta ekspertyza wykonana przez PKP, została także dobrze przyjęta przez panią konserwator ze strony miasta. Co więcej, PKP przesłało już projekt porozumienia między PKP a miastem na realizację tej inwestycji łącznie, bo pamiętajmy, że to też, co budzi wiele kontrowersji, w jaki sposób realizować tę inwestycję, jeśli właściciel terenów wokół dworca jest miasto, a samego dworca i terenów za nim jest PKP. Takie porozumienie w zakresie tego, że ten nowy konkurs, który zostanie rozpisany, będzie realizowany łącznie. Deklaracja została złożona na spotkaniu w grudniu, a teraz strony negocjują.

Ale ja mam wątpliwości finansowe, bo właśnie radny Paweł Sowa, przywołany przez panią, wysłał jakiś czas temu takie zapytanie, list do premiera Morawieckiego o koszty. Mówiło się dużo, że jest spora szansa na pozyskanie środków unijnych na ten cel. Tymczasem te środki, jak donosi np. Gazeta Wyborcza, topnieją. Miały być 32 mln złotych, jest 28, a i tak jest to strasznie mało pieniędzy w kontekście tego, ile potrzeba byłoby na ten dworzec.

Ale to na tym spotkaniu powiedzieliśmy, że 28 mln to jest pierwsza faza, która jest tu i teraz. Ja sama wspominałam, że dlatego nam zależy na utrzymaniu tempa tego projektowania, ponieważ wiemy, że jesteśmy w ostatniej fazie wydatkowania środków europejskich z tej perspektywy, więc wiemy, że z Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko, a to są te środki wstępne, to na pewno będzie sporo zwrotów za inwestycje, które zostały zrealizowane np. taniej, bo takie też są.

Teraz trzeba te zwroty przechwycić dla Poznania...

Jeśli będziemy mieli szybko gotowy projekt, to te środki będą mogły trafić na realizację projektu dworcowego, ale też, co ważne, o czym mówi pani wiceprezes odpowiedzialna za inwestycje dworcowe właśnie w spółce PKP, to tu mówimy tylko o środkach z POIiŚ, środkach europejskich, ale PKP będzie lokowało na to również środki własne. Dlatego ten konkurs jest tak ważny, byśmy ten horyzont finansowy zobaczyli w całości. Wszyscy na tym spotkaniu zgodziliśmy się, że dworzec to jest pierwszy etap. Przejście podziemne, cała infrastruktura komunikacyjna wokół całego dworca, to jest drugi etap. Połączenia dworca z targami to kolejny element i wreszcie realizacja tego wszystkiego, co jest za terenami dworca, czyli tak zwane Wolne Tory.

To jest kwestia budownictwa, dziś nie będę tego tematu poruszać...

Ale ja po to jestem, by państwo mieli świadomość, to nie była czcza obietnica, ja w ubiegły piątek z panią prezes rozmawiałam, jesteśmy umówione na spotkania. Rozmawiałam także, żeby była jasność, to jest tak ważne przedsięwzięcie, że musimy o tym ponadpartyjnie rozmawiać, rozmawiałam z panem posłem Sterczewskim w ubiegłym tygodniu i zobowiązałam się do tego, że w lutym spotkanie ze wszystkimi interesariuszami, ze stroną społeczną, zrobimy.

Mówiła pani o spotkaniu, w którym uczestniczył prezydent Jacek Jaśkowiak, on chwali panią, mówi, że cieszy się, że ma wreszcie po drugiej stronie partnera i że jest pani konkretna. To taki pocałunek śmierci czy cieszy się pani z tego, bo to różnie może być odbierane?

Z panem prezydentem Jaśkowiakiem ideowo dzieli nas wszystko, albo prawie wszystko, natomiast tak, jak ja wielokrotnie powtarzam, że jeżeli chcemy realizować polityki publiczne  w 38-milionowym państwie, to realizacja ich bez współpracy z samorządem jest po prostu niemożliwa. My się nie możemy obrażać na samorządy, czy też na władze miejskie, gminne, powiatowe za to, że to nie są osoby z naszego politycznego obozu. Słowo, które najczęściej słyszałam w czasie kampanii wyborczej i które jest wpisane bardzo wysoko w rankingu poznańskich słów, to jest pragmatyzm. Ja rozumiem, że to jest pragmatyczne podejście władz Poznania. Pan prezydent zdaje sobie sprawę, że chociażby ten ranking, który był ostatnio przedmiotem debaty, związany z jakością życia - Poznań wypadł zaskakująco słabo, to pan prezydent zdaje sobie sprawę, że jeżeli tego typu rankingi, ale też samopoczucie mieszkańców ma być wysokie, to nie da się oddzielić murem chińskim od rządu, dlatego, że wiele projektów infrastrukturalnych będzie miastu bardzo trudno zrealizować, a ja z drugiej strony uważam, że jeżeli my chcemy myśleć o przejmowaniu takich dużych miast, jak Poznań, politycznie oczywiście, to musimy realizować tutaj ważne rzeczy dla wspólnoty lokalnej.

Miasto mówi, że może przedstawić wiele innych rankingów, z których wynika, że to o wiele inaczej wygląda, że ten raport Klubu Jagiellońskiego był jednak dosyć wybiórczy, niewiele było ujętych kwantyfikatorów, które są często w takich raportach, dotyczących jakości życia miast.

Każdy ranking ma swoją metodologię i zawsze przerzucamy się, że w tej metodologii czegoś brakuje, czegoś jest za dużo. Tutaj wiele osób do tego roku odnosi się jednak z szacunkiem, bo on bierze pod uwagę wiele parametrów, na które nie zwracało uwagi wiele innych raportów obecnych teraz na rynku. Klub Jagielloński to jest taki think tank, który tą polityką miejską zajmuje się do dawna. Jest bardzo wiarygodny, jest bardzo wiarygodnym źródłem wiedzy. To na co zwracają uwagę krytycy ewentualni rankingu to jest to, że autorzy nie zapytali samych mieszkańców. To subiektywne odczucie jest ważne, a ono ma się nieźle. Z mojej perspektywy bardzo ważne, że Poznań jest na pierwszym miejscu w zakresie innowacyjności np. i tu warto, by tej pozycji nie stracił, a o tej jakości życia, lepszej jakości życia, ja mówiłam także bardzo dużo w kampanii, bo to jest to, co słyszałam na ulicach. Utrata pozycji wobec np. Wrocławia, to mieszkańcy Poznania bardzo mocno odczuwają, więc ten raport jest jednak odzwierciedleniem.

Która pozycja panią najbardziej zaniepokoiła, jeżeli mówimy o tym, co warto byłoby zrobić, co pani chce uczynić?

Infrastruktura i poprawa jakości powietrza. To jest wysoko w tej mojej politycznej agendzie i tutaj Poznań na pewno ma bardzo dużo do zrobienia.

Pani mówi o Krakowie, który w tej chwili wydał łącznie tyle, ile wszystkie inne miasta na wymianę tzw. kopciuchów, ale Poznań też zaczyna coś robić, bo pięciokrotnie zwiększa w tym roku stawkę pieniędzy na to przeznaczanych.

To dobrze, to wreszcie, bym powiedziała, bo to była rzecz, za którą pana prezydenta Jaśkowiaka starałam się surowo rozliczać. Taka też autoświadomość, czyli identyfikacja, ile tych źródeł w mieście i powiecie jest, to tej wiedzy dobrej nie ma i o tym Alarm Smogowy w Poznaniu od dawna mówi.

A w Krakowie da się oddychać?

Kraków coraz częściej, widzimy w aplikacjach, które mamy, że świeci się na zielono, chociaż ciągle teraz ogromnym wyzwaniem jest ten obwarzanek, to położenie bardzo niekorzystne Krakowa, znacznie trudniejsze niż Poznania, ale problem ten sam, czyli otuliny dużych miast najbardziej zanieczyszczają powietrze.

https://www.radiopoznan.fm/n/yGpwGG
KOMENTARZE 0