Z powodu epidemii lotnisko przez wiele tygodni nie przyjmowało samolotów, a teraz część połączeń wciąż jest zawieszonych. Zwolnienia mają objąć między innymi pracowników Służby Ratowniczo-Gaśniczej.
Prezes podpisał i w kadrach jest do odbioru - mówi pan Marcin, który ma stracić pracę, a na lotnisku od 14 lat jeździ wielkim wozem straży.
Jesteśmy pierwszą siłą, która musi dojechać do samolotu, który jest gaszony, lub który ma awaryjne lądowanie.
O zwolnieniach związkowcy dowiedzieli się w czasie spotkania z zarządem. Lider wielkopolskiej Solidarności Jarosław Lange.
Planowanych jest zwolnionych co najmniej 20 procent załogi, a docelowo nawet 40 procent. To jest przeogromna liczba fachowców, którzy dziś pracują w porcie.
"Nic jeszcze nie jeszcze rozstrzygnięte" - mówi rzecznik lotniska Błażej Patryn, ale jednocześnie potwierdza, że pierwsi pracownicy dostają wypowiedzenia.
Pewne działania się rozpoczęły.
Związkowcy mówią, że zwolnienia pracowników wpłyną na bezpieczeństwo, a dodatkowo na lotnisku nie będą mogły lądować największe samoloty. Rzecznik lotniska przyznaje, że zwolnienia mogą wpłynąć na pracę portu.
Może skutkować oczywiście pewnymi zagrożeniami jeżeli chodzi o bezpieczeństwo operacji.
Na lotnisku Ławica pracuje ponad 300 osób. Jutro w Poznaniu odbędzie się spotkanie związków zawodowych z zarządem spółki oraz właścicielami lotniskami: przedstawicielami miasta, województwa oraz Przedsiębiorstwa Państwowego "Porty Lotnicze".
niektóre samoloty WizzAir i wiekszość czarterów nie wystartuje ani nie wyląduje w Poznaniu i wtedy dopiero będziemy narzekać