Wcześniej, od granicy niemieckiej, jechali za samochodem z transportem żywca. Podejrzewali, że zwierzęta wwożone są nielegalnie.
Jedną z ciężarówek rolnicy próbowali zatrzymać na granicy, ale ponieważ się to nie udało, pojechali za nią. Celem jej kursu, czyli zakładem w Mościszkach, byli zaskoczeni. Po kontroli przeprowadzonej przez Inspekcję Transportu Drogowego i służby weterynaryjne musieli jednak
odpuścić.
Oficjalnie dokumenty są w porządku. Świnie mogą wjechać na zakład. Nasze działania muszą się skończyć, ponieważ nie możemy blokować tych samochodów dalej, bo to będzie się wiązało z konsekwencjami dla nas. Ale nie może być tak, że jako polscy rolnicy nie możemy sprzedać towaru, a zakład, który ma {na samochodach} wielki napis "polskie mięso, polskie wędliny", i tak się reklamuje, sprzedaje mięso sprowadzone z zagranicy i znakuje je jako polskie
- powiedział nam Tomasz Kubera z Agro Unii.
Naszemu reporterowi w tym zakładzie nie udało się z nikim porozmawiać. Pracownik polecił mu kontakt przez internet i powiedział, że firma wyda oświadczenie.