NA ANTENIE: Muzyczny Merkury
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Pseudoelity oraz „siostry” towarzyszki z lewicowych bojówek okazują wsparcie wicedyrektor placówki kultury za akt wandalizmu

Publikacja: 16.12.2020 g.19:51  Aktualizacja: 16.12.2020 g.20:02
Wielkopolska
Gościem Wielkopolskiego Popołudnia był historyk sztuki, dyrektor Centrum Sztuki Współczesnej, dr Piotr Bernatowicz.
kluczowy temat piotr bernatowicz radio poznań - Wojtek Wardejn
Fot. Wojtek Wardejn

Roman Wawrzyniak: Pod apelem w obronie pani wicedyrektor Galerii Miejskiej Arsenał podpisały się osoby z tytułami naukowymi. Na szczęście są to pojedyncze przypadki, bo reszta to, jak wspominałem, siostry z lewicowych bojówek. Co się stało, panie dyrektorze, z ludźmi nauki, aspirujących do elit, że popierają akty wandalizmu?

Piotr Bernatowicz: Pewnie trzeba zapytać te osoby, dlaczego zdecydowały się poprzeć coś tak kompromitującego - intelektualnie, ale też przecież nie ma tam mowy o żadnej działalności artystycznej, tylko o akcie zbezczeszczenia miejsca kultu. Trudno mi odpowiedzieć. Wydaje mi się, że ten list, o którym pan redaktor mówi, jest dalszym ciągiem nienawiści, czy symbolicznej przemocy wobec kościoła katolickiego. Próbuje się odwrócić pojęcia - z osoby atakującej, osoby, która tę nienawiść wyraża - jak pani dyrektor zrobiła, próbuje kreować się ofiarę jakiejś przemocy rzekomej.

Dlatego pozwoliłem sobie na takie mocne słowa o pseudoelitach, bo to jest też jakaś kompromitacja tych elit. Jak pan widzi, pod listem poparcia takie organizacje, jak Nowy Byt Feministyczny, Strajk Kobiet. Jak odczytać to poparcie?

Ono jest konsekwencją działalności pani wicedyrektor i też sama Galeria Arsenał, gdzie różnego rodzaju kolektywy aktywistów politycznych są zapraszane, organizuję kontrowersyjne warsztaty, niewiele mające wspólnego z twórczym badaniem, czy twórczą eksploracją. To pewien projekt polityczno-społeczny przemiany społeczeństwa, ten projekt jest realizowany w galerii. Te organizacje wspierają atak pani wicedyrektor, próbując wytworzyć wrażenie, że jakaś niewinna osoba jest atakowana przez nienawistników czy strasznych fundamentalistów. To wzbudza śmiech. Na stronie Radia Poznań jest bardzo ciekawy i dobrze chwytający istotę tego zagadnienia felieton Grzegorza Ługawiaka. Polecam go.

Szef redakcji informacyjnej.

Bardzo dobrze podsumowuje tą kuriozalną sytuację. 

Pani dyrektor sama chwaliła się swoim czynem, tłumacząc, że jest wojna. To w ogóle kuriozum.

Smutne, że osoby, które powinny stać na straży dobrych relacji w przestrzeni publicznej, tej dyskusji - bo możemy o wielu rzeczach dyskutować, ta dyskusja powinna się odbywać i każdy w demokratycznym państwie ma prawo do poglądów, ale kiedy dopuścimy właśnie takie akty wandalizmu, przemocy symbolicznej. Obrzucenie jajami kościoła, który jest miejscem kultu. Dla osób wierzących kościół jest miejscem uświęconym i jest ważnym miejscem. Nie jest to zwykły budynek, który przypadkowo pani wicedyrektor obrzuciła jajkami.

To była moim zdaniem świadoma prowokacja i tak, jak pan dyrektor zauważył - trudno się z tym nie zgodzić - każdy, kto podpisał się pod tym kuriozalnym listem w obronie pani wicedyrektor ma prawo do krytyki kościoła, do nienawidzenia tego kościoła, ale akty wandalizmu są czymś, do czego wszyscy powinniśmy podchodzić jednakowo. Przeciwko temu powinniśmy protestować. Pamiętamy, jak prawdopodobnie te same osoby miały usta pełne frazesów o tak zwanej mowie nienawiści po śmierci prezydenta Adamowicza, ale chciałbym o jeszcze jedną rzecz zapytać: przełożony pani wicedyrektor wyraził jej wsparcie i nie ma mowy o wyrzuceniu jej z pracy, nie mają też takie woli nadzorujący działalność galerii prezydenci Poznania. Brak reakcji jest bardzo wymowny. Czy nie oznacza zgody na anarchizację życia publicznego?

Dokładnie to oznacza. Patrząc na działania prezydenta Poznania, mam wrażenie, że - tak jak się mówi, że władze deprawuje, a tutaj chyba mamy odwrotną sytuację: człowiek, który władzę sprawuje, zaczyna ośmieszać urząd. Jeżeli ktoś, kto sprawuje tak bardzo ważną funkcję, powinien stać na straży, żeby przestrzeń publiczna była przestrzenią dyskusji i wyrażania poglądów, ale właśnie nie przemocy symbolicznej. Jeżeli ktoś taki popiera tego typu działania, jeżeli one mu się podobają, uważa, że to jest dopuszczalne... Ja tu nie mówię o procedurach prawnych, bo pewna procedura prawna jest prowadzona.

Ale autorzy listu domagają się wycofania zarzutów i umorzenia dochodzenia. A z kolei doktor Rafał Wieczorek mówi wprost, że to może być potraktowane jako pewna forma nacisku na organy ścigania.

Pewnie tak jest, że to forma wywierania presji. To też jest paradoks, bo środowiska, które tak mienią się obrońcami praworządności, konstytucji, w momencie, kiedy inni też starają się korzystać ze swoich praw i podążać drogą praworządności, są nagle odsądzani od czci i wiary i traktowani jako fundamentaliści. Kluczem jest to, że mamy do czynienia z kampanią ideologiczną, a druga sprawa, że instytucja kultury, która powinna służyć miastu, została zmieniona przez osoby, które tam pracują, w centrum aktywizmu ideologicznego. To pojęcie kultury i sztuki staje się kamuflażem dla instytucji, która zupełnie o czymś innym myśli, żeby forsować projekt ideologiczny. Tu już nie chodzi o to, że to rozgrywa się w przestrzeni galerii, tylko one wychodzą na ulice. Pani wicedyrektor nie mówi o tym, że to jest jakiś rodzaj działania artystycznego, ona chce mieć prawo, żeby właśnie w taki sposób wyrażać swoje zdanie, żeby to, co się jej nie podoba, mogła w taki sposób potraktować. Tu bardzo niebezpieczna granica się przesuwa.

Dlatego ja właśnie ten temat poruszam, bo sam uczynek można by uznać za jakąś słabość psychiczną pani wicedyrektor, ale ponieważ jest to osoba publiczna, pracująca w miejskiej instytucji, utrzymywanej z podatków, osoba działająca w kulturze, to tym bardziej, że jest to niebezpieczne w tym sensie, że może się znaleźć niezrównoważona osoba i na przykład zacząć rzucać kamieniami, na przykład w Galerię Miejską Arsenał albo inną instytucję. Kto wtedy weźmie odpowiedzialność?

Chyba pan redaktor już powiedział, kto będzie brał odpowiedzialność. Odpowiedzialność biorą ci, którzy nie tyle nic nie robią, tylko popierają. Jest tylko wypowiedź pana wiceprezydenta Jędrzeja Solarskiego, który zachował twarz, mówiąc to, co należało powiedzieć.

Odciął się i powiedział, że żadnych decyzji zarząd nie będzie podejmować, tylko czekają na decyzję dyrektora.

Pan redaktor dobrze zwraca uwagę na konsekwencje działania dlatego, że ta sytuacja się rozwija. Jakiś czas temu mieliśmy takie działania, gdzie mieliśmy profanowane symbole religijne. Wtedy mówiło się, że to wolność artystyczna. Częściowo tak było, ale w wielu przypadkach dochodziło do obrazy uczuć religijnych, nie wyciągano z tego konsekwencji, wycofywano się w wielu przypadkach. Natomiast widać, że ten proces postępuje. Za jakiś czas, ten proces, ta agresja będzie jeszcze bardziej eskalowana, wtedy będzie już za późno.

Czy pan zwolniłby takiego pracownika?

Nie chciałbym pracować z osobą, która wykazuje się takim skrajnym gestem, poniżej jakiegoś poziomu intelektualnego i jeszcze się tym chwali. Odpowiedź jest oczywista.

Intelektualnego, ale też kulturalnego.

Dokładnie.

http://www.radiopoznan.fm/n/zYdfmZ
KOMENTARZE 1
Piotr Pazucha
Pozhoga 17.12.2020 godz. 14:37
Nie ,,kościoła katolickiego" tylko ,,Kościoła Katolickiego" oczywiście - nazwy organizacji piszemy wielką literą. redaktor-korektor nieobecny?