Pożar zniszczył dorobek ich życia. "Mama teraz płacze, bo nic nie ma"

Tydzień temu ogień wybuchł na 10 piętrze w mieszkaniu starszej kobiety. Zniszczone zostały wszystkie sprzęty domowe, meble, wyposażenie czy pamiątki.

"Mama była fotografem, archiwizowała zdjęcia dwóch rodzin z kilku pokoleń. Teraz płacze, bo nic nie ma" - mówiła dziś naszemu reporterowi córka kobiety, w której mieszkaniu wybuchł pożar.

W korytarzu - jak pan widzi - nie ma nic, w pokoju spaliło się wszystko. Popaliły i potopiły się wszystkie sprzęty. Mieszkanie było ubezpieczone, ale jak to emeryci ubezpieczają mieszkanie na bardzo niskie kwoty. Mama dostanie kilka tysięcy. Możemy liczyć tylko na pomoc.

Sąsiedzi poszkodowanych rozpoczęli zbiórkę pieniędzy na portalu zrzutka.pl. Na koncie jest już ponad 25 tysięcy złotych. Zniszczone jest również mieszkanie, w którym w momencie pożaru była 12-letnia Natasza. Razem z nią były dwa psy, które dziewczynka uratowała. Jej tata mówił dziś, że córka jest ciągle pod opieką psychologa.

Uciekła do dużego pokoju, zabrała ze sobą psy i była na balkonie. Trzymała drzwi od balkonu, że aż jej się paznokcie pozdzierały, ale trzymała drzwi, żeby się one nie otwierały, by się dym nie dostał. Córka zaczęła dzwonić do mnie i do innych, bardzo jej pomogła sąsiadka z góry, która jej mówiła, że ma nie panikować. Nasze mieszkanie nie nadaje się do mieszkania. Wszystkie meble, odzież, książki są do wyrzucenia.

12-letnia Natasza była ewakuowana przez strażaków podnośnikiem. W pożarze nikt nie zginął, ale zniszczenia są ogromne. Część mieszkań została zalana w wyniku akcji gaśniczej.

Przyczyn pożaru szuka policja. W akcję pomocy mieszkańcom włączyli się poznańscy radni - Tomasz Stachowiak i Krzysztof Rosenkiewicz, a także Młodzieżowa Rada Miasta Poznania, którzy zachęcają do wsparcia zbiórki na portalu zrzutka.pl.

Link do zrzutki - KLIKNIJ