Dwa tygodnie temu zwłoki młodego mężczyzny znaleziono w lesie koło Skoków. Po dwutygodniowym śledztwie policja ustaliła, że to 36 letni pracownik z Ukrainy, który był zatrudniony na czarno w zakładzie w Nowym Tomyślu produkującym trumny.
- Ustalono, że feralnego dnia mężczyzna pracując w ciężkich warunkach - była tam wysoka temperatura i wielkie zapylenie - stracił przytomność. Pracodawca, kobieta nie wezwała pogotowia, nakazując wszystkim pracownikom iść do domu. Niedługo potem zwłoki tego mężczyzny zostały znalezione w lesie pod Wągrowcem. Kobieta dostała areszt tymczasowy. Za nieudzielenie pomocy i nieumyślne spowodowanie śmierci grozi jej do 5 lat więzienia - powiedział nam rzecznik wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak.
Zatrzymano też Ukraińca, który pracował ze zmarłym i w dniu śmierci zniknął z Nowego Tomyśla.
- Prokuratura czeka jeszcze na wyniki sekcji zwłok zmarłego - poinformowała Renata Bocheńska z prokuratury rejonowej w Wągrowcu.