Według służb budynek w Dębnie koło Stęszewa ma około 400 metrów kwadratowych i cały jest objęty pożarem. Trwa akcja gaśnicza. Z informacji Radia Poznań wynika, że w środku nie było kur.
AKTUALIZACJA GODZ. 15.00
Sytuacja jest już opanowana, a nad zabudowaniami nie ma już dymu. Na miejscu jest dziewięć jednostek straży pożarnej, które od godz. 13:30 walczyły z ogniem.
Dużo poważniejszy jest pożar w miejscowości Kościelna Wieś w powiecie pleszewskim. Tam również ogień pojawił się na kurzej fermie, ale czynnej. Pożar objął 1200 metrów kwadratowych kurnika. Na miejscu jest osiem zastępów straży pożarnej, które robią wszystko aby ogień nie zajął drugiego budynku z kurami.
AKTUALIZACJA, GODZ. 16.40
Ogień zajął cały dach kurnika w Dębnie. Uszkodzoną konstrukcję budynku trzeba będzie rozebrać. Strażacy przez godzinę walczyli z ogniem. Czarny, gęsty dym było widać nad wsią z daleka.
- Sytuacja była poważna. Na miejscu okazało się, że cały kurnik jest w ogniu. To był budynek o powierzchni około 900 metrów kwadratowych. Na szczęście nikt nie przebywał w środku kurnika. Nie było też zwierząt. Ten kurnik był przygotowywany dopiero do przyjęcia zwierząt, dlatego też nie było tutaj poszkodowanych ludzi ani zwierząt. Niestety, ale konstrukcja uległa spaleniu. Straty są dosyć spore - twierdzi dowódca akcji Kamil Witoszko.
- Z daleka widziałem tylko kłęby dymu. Słyszałem, że we wtorek miały tu być wpuszczone nowe kurki - mówi jeden ze świadków pożaru.
W akcji uczestniczyło dziewięć jednostek straży pożarnej. Na razie nie jest znana przyczyna wybuchu ognia.
AKTUALIZACJA, GODZ. 18.26
18 tysięcy kurcząt spłonęło w pożarze kurnika w Kościelnej Wsi pod Kaliszem. Na razie nie wiadomo, co mogło być przyczyną ognia. Pożar wciąż jest dogaszany. Na miejscu pracują zastępy strażaków. Słup gęstego dymu był widoczny w promieniu kilku kilometrów.
- Akcja była trudna, strażacy korzystali z aparatów tlenowych. Po przyjechaniu na miejsce zdarzenia w kurniku znajdowało się 18 tysięcy kurcząt, które uległy całkowitemu spaleniu. Następnie strażacy podjęli próbę ratowania przyległego kurnika, w którym znajdowało się 34 tysiące kurcząt. Udało się je uratować. Dalsze działania straży pożarnej polegają na dogaszaniu oraz dostarczaniu prądu do tego kurnika w celu zapewnienia wentylacji - mówi młodszy aspirant Krzysztof Kieliszewski ze stanowiska kierowania PSP w Pleszewie.
Trwa szacowanie strat, wiadomo, że będą one bardzo duże. W akcji brali udział strażacy z powiatów kaliskiego, pleszewskiego oraz ostrowskiego. Przyczyny pożaru bada policja.
Adam Michalkiewicz/Magdalena Konieczna
Ytbe mam Go z sokulszkich Bocianuf czat na zywo aja jestem z z Garbuf jsk by ktos nie wiedziau
tak specjalnie sobie podpalili kurnik który był odbudowany po wcześniejszym pożarze. Kurnik był już cały gotowy na przyjęcie piskląt. Słoma, pasza wszystko było przygotowane. Przy tych temperaturach i specyfice branży naprawdę dużo nie potrzeba do pożaru.