To jest pięć metrów kwadratowych, to jest 970 złotych rocznie. Pytanie za co? Jeżeli mam tą samą kwotę za ogródek, na którym sprzedaję, to jest to dobra opłata, ale jeżeli mam to na sto procent zieleni, to pytanie, czy mi się chce to robić
- mówi Magdalena Woźniak.
Właścicielka lokalu podkreślała, że ludzie powinni być zachęcani, a nie zniechęcani do wystawiania przed lokale donic z zielenią. Radny Łukasz Mikuła zapowiedział, że zaproponuje zmianę przepisów, by w takich przypadkach była specjalna stawka za ustawienie zieleni bez elementów reklamowych.
To nie jest element zarabiania na przestrzeni publicznej, to jest element współtworzenia miasta i upiększenia miasta. To nie powinno być opodatkowane czy obarczone opłatami, ale pewnie jakaś opłata musi być, bo są przepisy ustawowe, więc jesteśmy w stanie zrobić to tak, że mogłaby to być zupełnie symboliczna opłata
- wyjaśniał radny Mikuła.
Radny zadeklarował, że zajmie się tym tematem. Może on trafić pod obrady rady miasta pod koniec maja. Zarząd Dróg Miejskich traktuje wystawienie donic na miejskie chodniki jako zajęcie pasa drogowego. Wymaga to pozyskania zgody, a wcześniej zdobycia opinii plastyka miejskiego. Później konieczne jest wnoszenie opłaty. W przypadku Łazarza to 60 groszy dziennie za metr kwadratowy. Była miejska radna, która mieszka na Łazarzu, Lidia Dudziak, mówiła, że była zachwycona tym, jak budynek, w którym mieści się kawiarnia, był ozdobiony zielenią. Podkreślała, że w tej sprawie mieszkańcy planowali zbiórkę podpisów, by zieleń wróciła. Waldemar Koralewski z Rady Osiedla Święty Łazarz przypomniał, że rada podjęła w tej sprawie uchwałę i chce od prezydenta zmian przepisów.
Zastępca prezydenta Poznania Mariusz Wiśniewski bronił działań podejmowanych przez miasto. Przypominał o zmianach, jakie w ostatnich latach zaszły w Poznaniu. Pytany o ewentualne uproszczenie procedur dotyczących stawiania zieleni, zapowiedział, że będzie się temu przyglądał, ale nie chciał składać żadnych deklaracji. Jego zdaniem problem dotyczy pojedynczych lokali, ale z tym nie zgodziła się właścicielka łazarskiej kawiarni.
Restaurator z ulicy Kraszewskiego, Jakub Tepper, jest zwolennikiem uproszczenia procedury, ale boi się też wykorzystywania ich przez niektóre osoby.
Jestem w stanie sobie wyobrazić, że zaraz rzutki przedsiębiorca wymyśli potykacz z doniczką na górze i to będzie pełniło inną funkcję, ale będzie tam 200 gramów ziemi i trzeba to będzie uznać za donice
- wyjaśniał Jakub Tepper.
Tematy do programu interwencyjnego Radia Poznań można przesyłać:
Redakcja programu „W punkt”
ulica Berwińskiego 5
60-765 Poznań.