Polacy już od początku narzucili mocne tempo rywalom. Dość często z piłką znajdowali się na ich połowie. Nasza reprezentacja zdecydowanie nie przypominała tej z meczu z Senegalem.
Straszyły nas jednak szybkie i groźne kontry Kolumbijczyków, jednak dobrze zachowywała się nasza obrona. Kolumbijczycy zostali również osłabieni w pierwszej połowie, kiedy to boisko na noszach opuścił Aguilar. W jego miejscu pojawił się Uribe.
Nasi rywale jednak od 20 minuty odważniej ruszyli w stronę naszej bramki, grając również świetnie w obronie.
Gorąco zrobiło się w 37 minucie, kiedy to Cuadrado ograł Rybusa i uderzył mocno z ostrego kąta. Na szczęście na straży stał Wojciech Szczęsny.
Niestety coraz bardziej nasilające się ataki Kolumbii, w końcu przyniosły upragniony dla rywali efekt. W 40 min. po krótko wrzuconej piłce z rzutu rożnego Quintero podał do Jamesa, ten miękko dośrodkował, a Mina głową wpakował piłkę do siatki.
Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 0:1.
Druga połowa rozpoczęła się podobnie, tak jak zakończyła pierwsza. To wciąż rywale częściej byli przy piłce. Nasz selekcjoner w 57 minucie zdecydował się na zmianę i Dawida Kownackiego zmienił Kamil Grosicki.
I już minutę po zmianie, mogliśmy być świadkami bramki dla naszego zespołu. Nasz kapitan, Robert Lewandowski otrzymał kapitalne podanie tuż pod pole karne rywali, opanował futbolówkę, uderzył, ale prosto w bramkarza rywali.
Niestety w dalszej części meczu to wciąż Kolumbijczycy napierali. W 70 min. rywale wbili nam kolejną szpilkę.
Falcao po świetnym podaniu, stanął oko w oko z Szczęsnym i strzałem po ziemi pokonał go.
Po straconej bramce Adam Nawałka zdecydował się na zmiany ofensywne i wprowadził na boisko za Bartosza Bereszyńskiego - Łukasza Teodorczyka. Zmiany jednak nie przyniosły skutku.
Ostateczny cios Kolumbijczycy zadali nam w 75 minucie. Wtedy to nasze marzenia o wyjściu z grupy przekreślił Cuadrado, który sam na sam, podobnie jak Falcao pokonał Wojciecha Szczęsnego.
Nasz selekcjoner ostatnią zmianę wykorzystał w 81 minucie i za Michała Pazdana na boisku pojawił się Kamil Glik.
Mecz zakończył się wynikiem 0:3.
- Wiele rzeczy nie funkcjonowało podczas tego mundialu tak jak powinno. Samą walką się nic nie zrobi, trzeba dołożyć jakość, a jej było za mało - mówił tuż po meczu Robert Lewandowski.
Przed nami już w czwartek o godz. 17.00, mecz Polski z Japonią. Niestety tylko o honor.
Jak futbolu nie oglądam, to wczoraj z prawdziwą frajdą końcówkę I szej połowy i II gą połowę oglądałem.
No i obejrzenie tych min wcześniej nadętych, zwycięstwa pewnych, wymalowanych patriotycznie gęb polskich kibiców po meczu.
Bezcenne.
Ale co kopacze piłki z trenerem na reklamach zarobili , to ich i nikt im tego nie zabierze.
Fryzury i tatuaże nie przeszkadzają w zbiorach.Swołocz przereklamowana