Na problem zwrócił uwagę podczas dzisiejszej sesji radny Paweł Sowa z klubu Wspólny Poznań.
Częstotliwość, czyli utrzymanie standardu funkcjonowania komunikacji, była jednym z argumentów za podwyżkami, o których zdecydowano trzy lata temu, wprowadzając je od 1 lipca 2020 roku. Aż do dzisiaj, ani raz, od ponad trzech lat, nie funkcjonował normalnie nasz system transportu publicznego, czyli ta usługa, za którą pasażerowie płacą, a płacą za nią od lipca 2020 roku o 20 do 30 procent więcej
- mówi Paweł Sowa.
Ostatnie zmiany prowadzą do dalszego ograniczania rozkładu jazdy. Od jesieni większość autobusów kursuje tak jak podczas wakacji. Natomiast od ferii zimowych rzadziej poza godzinami szczytu jeżdżą tramwaje. Tymczasem miasto spodziewa się w tym roku wzrostu dochodów ze sprzedaży biletów o 15 procent. W planach budżetowych jest mowa o 18 milionach złotych.
Urzędnicy tłumaczą to głównie zakończeniem remontów na ważnych trasach tramwajowych. Paweł Sowa wątpi w taki wynik i wzywa do przywrócenia standardowej częstotliwości kursów.