Wysypisko i "ciśnięcie" wykonawcy. Tramwaj na Naramowice droższy niż planowano

Z obecnych wyliczeń wynika, że miasto na inwestycje wyda 550 milionów złotych. Przed laty kosztorysy mówiły o 330 milionach. W 2018 roku umowę z wykonawcą podpisano już na 380 milionów złotych. W trakcie prac koszty rosły, bo na placu budowy odkryto wysypisko odpadów. Jego usunięcie to wydatek 80 milionów złotych.

Z wypowiedzi prezydenta Poznania Jacka Jaśkowiaka wynika, że wykonawca prac także dostanie więcej pieniędzy, niż zakładała pierwotna umowa.

Trudno się dziwić, kiedy my cisnęliśmy, żeby kończył i żeby pracował, nie chcieliśmy wstrzymywać na pół roku prac, żeby coś tam uzgadniać. Po prostu są takie regulacje ustawowe, jest wzrost kosztów osobowych, jest wzrost energii elektrycznej, jest wzrost kosztów innych. Musimy pewne rzeczy akceptować. To jest skutek wojny rosyjsko-ukraińskiej, ale też skutek pandemii

- mówi Jacek Jaśkowiak. 

Prezes Poznańskich Inwestycji Miejskich Justyna Litka mówi, że o dokładnych kosztach inwestycji będzie można mówić po zakończeniu wypłat odszkodowań za wykupy gruntów.

To jest długi proces. Często jest tak, że my już znikamy w terenie, a ten proces jeszcze trwa. Dopiero w momencie jak to będzie zakończone, będzie można powiedzieć o całości kosztów inwestycji, takich do grosika. Natomiast na ten moment szacowane kwoty i zabezpieczone kwoty w budżecie to jest 550 milionów złotych

- wyjaśnia Justyna Litka.

Poznań na budowę trasy tramwajowej oraz dróg dostał ponad 150 milionów złotych unijnego dofinansowania. Miasto planuje kolejne etapy trasy. Odcinek z pętli Wilczak do Garbar ma być jeszcze droższy. Obecne szacunki mówią o 600 milionach złotych. To największe i najdroższe w ostatnich latach miejskie inwestycje w Poznaniu.