NA ANTENIE: WIOSNA, ACH TO TY/MAREK GRECHUTA
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

"Rodziny osób tej samej płci" w miejskiej strategii dotyczącej rodzin w Poznaniu. Specjaliści oburzeni

Publikacja: 09.09.2021 g.11:21  Aktualizacja: 21.02.2024 g.10:11
Poznań
"To jest zabieg socjotechniczny, na który nie możemy się zgodzić" - mówi prezes Związku Dużych Rodzin 3 plus w Wielkopolsce Danuta Rząsa.

Chodzi o sformułowanie umieszczone w miejskim dokumencie pod hasłem "Polityka na Rzecz Rodziny 2021-25". Wśród beneficjentów wymienia się w nim rodziny - tu cytat - "tworzone przez osoby tej samej płci wychowujące dzieci".

"Ja złożyłam votum separatum od tych słów" - mówiła w porannej rozmowie Radia Poznań Danuta Rząsa.

Tutaj, gdy patrzymy na te typy rodzin, to jest w ogóle dla mnie głupota. Pewnie jak pójdziemy jakoś prawnie, to powiemy, że to jest dyskryminacja, ale jak patrzymy na to, to jest brak logiki. Ja się wstydzę. W Polsce, gdy rozmawiam w moim stowarzyszeniu z innymi ludźmi z innych gmin, miast, naprawdę się wstydzę, że Poznań może taki chłam wyprodukować. Duże miasto, które szczyci się, że dobre rzeczy robi, że może taki dokument wyprodukować tylko po to, żeby być pierwszym, żeby być liderem we wprowadzeniu jakiś tam zmian socjotechnicznych po prostu

 - mówiła.

Danuta Rząsa jest członkiem powołanego przez prezydenta Poznania specjalnego zespołu do przygotowania i opracowania polityki miasta wobec rodzin. Poprzedni dokument obowiązywał do 2020 roku. Prace nad nowym rozpoczęły się jesienią ubiegłego roku.

 

Poniżej pełny zapis rozmowy. Gośćmi Romana Wawrzyniaka byli członkowie powołanego przez prezydenta Poznania specjalnego zespołu do przygotowania i opracowania polityki miasta wobec rodzin: Danuta Rząsa - prezes Związku Dużych Rodzin 3 plus w Wielkopolsce i radny miasta Poznania z PiS Krzysztof Rosenkiewicz.

Roman Wawrzyniak: Będziemy rozmawiać o bardzo interesującym, przygotowanym chyba na kolanie dokumencie pod hasłem "Polityka na Rzecz Rodziny 2021-25", który wśród beneficjentów wymienia rodziny - to jest cytat - rodziny tworzone przez osoby tej samej płci wychowujące dzieci. Ja chciałem państwa zapytać, od kiedy w naszym systemie prawnym mamy sytuację, kiedy związek dwóch homoseksualnych mężczyzn czy dwóch homoseksualnych kobiet wychowujących dziecko można nazwać rodziną?

Danuta Rząsa: Nie mamy takiego miejsca w prawie. Nawet Kodeks Opiekuńczo-Wychowawczy mówi, że dziecko jest wychowywane przez matkę i ojca nawet, jeśli oni nie żyją razem, jest pojęcie takiego samodzielnego czy  niegdyś mówiło się -  samotnego rodzica, samodzielnie wychowującego. Nie ma pojęcia tego, które tutaj pan przytoczył. Tak, że jeśli nawet byśmy mówili o takim specyficznym układzie, że mama i babcia wychowują dziecko, czyli one są jednej płci, ale wychowują dziecko, to nie mówimy wtedy o pojęciu rodziny jako takiej zamkniętej, tylko mówimy wtedy o rodzinie wielopokoleniowej, albo gospodarstwie domowym, ale nigdy o takim związku, o którym pan tutaj powiedział. To jest taki nowy zabieg socjotechniczny, na który nie możemy się zgodzić, żeby Poznań takie coś napisał w dokumencie prorodzinnym.

Chociaż tego słowa prorodzinny na razie w tym projekcie nie ma. Warto przypomnieć może, również naszym słuchaczom, że zgodnie z art. 18 konstytucji RP małżeństwo jest traktowane jako związek kobiety i mężczyzny prawda. Czy miasto Poznań, panie radny, łamie wobec tego tym dokumentem prawo, łamie konstytucję tworząc nową definicję rodziny pisząc o rodzinie tęczowej czy wprost o tej samej płci?

Krzysztof Rosenkiewicz: Mam wrażenie, że tutaj Urząd Miasta chce po prostu zadowolić te środowiska nie bacząc wcale na zapisy konstytucji, które są potrzebne, jeśli trzeba występować w innych sprawach. Natomiast tutaj konstytucja jest w jakiś sposób nie na czasie. Tak można wywnioskować.

Pytanie jeszcze jest takie, jak można w ogóle wymieniać wśród beneficjentów tęczowe rodziny a nie wymieniać np. rodzin z jednym czy dwójką dzieci lub np. małżeństw starających się o dziecko. Przecież już w samym tym zakresie, prawda, mamy do czynienia z jakąś jawną dyskryminacją. Tak się państwo odnoszą do tego.

Krzysztof Rosenkiewicz: Uważam to za bardzo duże niedopatrzenie jako, że takich rodzin jest najwięcej i to one taka naprawdę podejmują najwięcej decyzji, które rzutują potem na pozostanie w mieście, na zamieszkanie, na wybór mieszkania. Wiadomo, że od takiego stadium rodzina się zaczyna. Jeżeli ona potem staje się nawet rodziną wielodzietną czy jest rodziną wielopokoleniową, to najpierw jest małą rodziną.

Danuta Rząsa: Każdy kiedyś miał jedno dziecko.

A czasami na nim kończy z różnych powodów.

Krzysztof Rosenkiewicz: I jeżeli nie ma tego wskazania, to tak, jakby miasto uważało: radźcie sobie sami. Wy sobie poradzicie, my nic specjalnego dla was nie mamy, ale proszę państwa na tym się odbija potem to, co mamy np. w polityce mieszkaniowej miasta, czy w ogóle brak jakiejś takiej większej interwencji. Muszę się jeszcze odnieść do tego, że w Strategii Demograficznej 2040 przygotowanej przez rząd mamy zapisy, że np. mieszkania powinny być budowane z aktywnym udziałem podmiotów publicznych, ale w miejscach i formach odpowiadających potrzebom prokreacyjnym rodzin. Czy my w Poznaniu nie moglibyśmy takie zapisu wziąć pod uwagę. Miasto ma tereny, miasto ma spółki, które budują. Miasto obiecało ustami pana prezydenta cztery tysiące mieszkań komunalnych, ale w ogóle bez ukierunkowania na jakiego my się tak naprawdę nastawiamy odbiorcę.

No właśnie, czy mamy do czynienia z dyskryminacją, pani prezes?

Danuta Rząsa: Tutaj, gdy patrzymy na te typy rodzin, to jest w ogóle dla mnie głupota. Pewnie jak pójdziemy jakoś prawnie, to powiemy, że to jest dyskryminacja, ale jak patrzymy na to, to jest brak logiki. Ja się wstydzę. W Polsce, gdy rozmawiam w moim stowarzyszeniu z innymi ludźmi z innych gmin, miast, naprawdę się wstydzę, że Poznań może taki chłam wyprodukować. Duże miasto, które szczyci się, że dobre rzeczy robi, że może taki dokument wyprodukować tylko po to - na zamówienie - żeby być pierwszym, żeby być liderem we wprowadzeniu nie jakiś tam zmian, ale zmian socjotechnicznych po prostu. Tutaj pan radny mówił o mieście, które stawia na prokreację, bo przecież Poznań tutaj boją się nawet słowa w tym dokumencie "prokreacja", boją się słowa "pronatalistyczne". Absolutnie mówią nawet, że prorodzinny programie nie może być, w ogóle nie może być pronatalistyczne. Nie mówmy o urodzeniach.

Krzysztof Rosenkiewicz: W ogóle nie wymieniono funkcji właśnie prokreacyjnej, że w ogóle w rodzinach rodzą się dzieci, tego nie ma.

Danuta Rząsa: Czyli właściwie rodzina nie jest po to.

Czyli argumenty logiczne są przeciwko temu dokumentowi. To może to jest też dobry moment, żeby trochę przybliżyć naszym słuchaczom, jak powstawał ten dokument. Czy mieliście państwo szansę zaproponować jakieś swoje uwagi czy sprzeciw wobec tak sformułowanych treści?

Danuta Rząsa: Pracowaliśmy na tym dokumentem dokładnie rok. Na początku praca była bardzo intensywna, ale następnie od listopada praca została zwieszona, jak gdyby dla nas, bo my dopytywaliśmy, czy coś się dzieje czy coś się nie dzieje. Po 9 pojawił się taki dokument, który nie zawierał różnych propozycji np. przeze mnie przedkładanych, przez Radę Rodziny Dużej, przeze mnie osobiście. Tymczasem pojawił się taki zbitek wszystkich rzeczy - chcę każdego zadowolić - tak, by można powiedzieć, że autor tak napisał.

Oprócz wymienianych przez nas przed chwilą.

Danuta Rząsa: Tak, poza tym, że nie było nic o prenatalistycznym ani o prokreacji. Ja złożyłam votum separatum od słów, które tutaj już zostały wymienione: "rodziny tworzone osoby tej samej płci sprawujące opiekę nad dzieckiem lub dziećmi", że nie zgodzę się, żeby ten podpis mój był po tym dokumentem, gdy to sformułowanie będzie. Ono jest trzykrotnie w tym dokumencie.

Krzysztof Rosenkiewicz: Tak, jak tutaj pani Danuta powiedziała, te prace zostały zapoczątkowane wobec faktu, że poprzedni dokument obowiązywał do 2020 roku. Mamy już praktycznie końcówkę 2021 i dobrzy by było rzeczywiście mieć następny dokument, ale na początku wiązało to się też faktem odrzucenia przez większość KO w mieście Samorządowej Karty Praw Rodzin. Tam były deklaracje, że ten dokument zawiera wiele cennych zapisów takich dotyczących właśnie promowania rodziny, dotyczących pewnych, że miasto może zrobić i że warto te zapisy zaproponować w związku z tym, że będzie tworzona taka polityka. Ja z dobrodziejstwem jakby tych słów wszedłem do tego zespołu proponując te zapisy, muszę powiedzieć, do tego też preambułę, która  tak naprawdę była przenoszona z poprzedniego dokumentu, a te przyczyny związane np. z problemem demograficznym czy tym, że młodzi ludzie z dziećmi wyjeżdżają z miasta do gmin sąsiednich, nie ustały, więc ja proponowałem odwołanie się do tych zapisów, które tak chwalono na forum Rady wtedy jeszcze przed COVID-em, więc publicznie wszyscy to mogli widzieć i słyszeć i tych problemów, które nie ustały. Ostał się jeden zapis, jeden.

Czyli były duże cięcia. Skład zespołu, który państwo tworzycie, tego powołanego zespołu przez prezydenta, to zasadniczo - jak się tak przyglądałem - można uznać, że to są urzędnicy, w większości urzędnicy instytucji miasta Poznań, czyli mówiąc w skrócie podwładni pana prezydenta, który - co nie jest jakąś tajemnicą - wprowadza taki rodzaj tęczowej rewolucji, nazwijmy to, w Poznaniu. Poznań ma być takim poligonem doświadczalnym. Czy to jest element tej tęczowej polityki?

Danuta Rząsa: Jak dla mnie tak, jak dla mnie tak, bo gdy już trochę mówiłam o całej Polsce i wydaje się tak patrząc od strony naszego stowarzyszenia, to widzimy, że miasta tzw. duże zmagają się z tym, kto będzie pierwszy z jakim nowym hit-pomysłem co do rozbijania rodzin. Tutaj w tym dokumencie jest między innymi takie coś napisane, że celem tego dokumentu jest liczba zwiększenia rodzin nie zwiększając liczby osób, więc jak można zwiększyć liczbę rodzin? Czyli przez podział. My mówiliśmy o tym, że chcemy, żeby miasto dbało o więzi w rodzinie, żeby rodzina była silna, żeby proponować też wzmacnianie rodziny, gdy ma kryzys, a tutaj chodzi o to, żeby rozbić rodzinę.

I te argumenty nie trafiają jak rozumiem, panie radny.

Krzysztof Rosenkiewicz: Te dokument w zasadzie jest taki zagadkowy, bo miasto nawet nie chwali się tym, co robi, bo przecież do wielu lat przyznaje odznaczenia np. parom z długoletnim pożyciem i w ogóle o tym nie napisano na przykład, czyli jakby jest takie odcięcie tego, co już faktycznie jest albo po prostu zwyczajnie pominięcie, jakby to nie miało związku z działaniami miasta.

Danuta Rząsa: Może wstyd.

To jest właśnie dobre pytanie. Chciałem zapytać, jak będzie wyglądało - państwa zdaniem - dalsze procedowanie tego dokumentu, jaki będzie miał kształt ostateczny, bo mnie zaskoczyło też w tym dokumencie wiele takiego PR-u, nazwijmy to, który wymienia różne, ale już jednak stare jakieś rozwiązania i które nie wiem, czy się sprawdzały do tej pory.

Krzysztof Rosenkiewicz: Wymienia rozwiązania, z których korzystały np. dwie osoby. Jest tutaj pytanie o promocję, np. zniżki dla mam 4 plus właśnie. Tak, jakby te środowiska, które były potencjalnymi beneficjentami w ogóle nie były informowane, że miasto coś takie wprowadza. Ja jestem sceptyczny, oczywiście wszystko się może zdarzyć, ale też bardzo wiele zależy od takie wsłuchania się urzędników miejskich w te głosy, które napływają od środowisk zainteresowanych. Nie wiem, czy ktoś wniósł więcej uwag.

Danuta Rząsa: Ale też od obywateli, bo jeżeli urzędnik, oczywiście szanując każdego urzędnika....

Co dalej z tym dokumentem, jakie ma przełożenie. Co się dzieje z tymi dokumentami, jaki mają wpływ na nasze życie codzienne.

Danuta Rząsa:Ten dokument będzie takim dokumentem parasolowym. To znaczy, że pod niego będzie Rada Miasta mogła różne uchwały tworzyć na rzecz polityki już konkretnej, na rzecz konkretnych układów osobowych, na rzecz typów, struktur itd. Tak, że może być tak, że będą dofinansowane mieszkania dla specyficznych układów ludzkich i wiele innych takich rzeczy. Za tym mogą pójść pieniądze, nie wiemy jeszcze jakie.

Krzysztof Rosenkiewicz: To jest właśnie kluczowy temat. Co z tego będzie potem i kto to wykorzysta.

Na razie nie znajdziemy odpowiedzi. Pytanie jest wobec tego otwarte, jak rozumiem, czy w dokumencie znajdzie się sformułowanie dotyczące wspierania benefitów dla rodzin tworzonych przez osoby tej samej płci wychowujące dzieci, bo to jest dokładny cytat z tego dokumentu.

Danuta Rząsa: Trzykrotnie jest to sformułowanie

Pytanie, jaką państwo będziecie mieli siłę, ile będzie głosów takich, które sprzeciwią się takiemu sformułowaniu. Może miasto się przestraszy tego, że będzie łamać po prostu konstytucję, bo w konstytucji nie ma rodzin tęczowych.

Danuta Rząsa: Tego nie wiemy, ale ja tutaj się odwołuję do tego zdrowego rozsądku poznaniaków. Gdyby moja babcia czytała taki tekst, to myślałaby, gdzie ona jest, czy to jest ten Poznań, gdyby żyła.

Krzysztof Rosenkiewicz: No cóż rzeczywistość zmienia się na naszych oczach, ale bezustannie powtarzany jest argument praworządności ze strony tej większości, która w Poznaniu rządzi, więc ja tu się mogą odwołać i w jakiś sposób apelować: jeżeli mówimy o praworządności i o konstytucji w RP, to zajrzymy do tej konstytucji i zobaczmy, jak ona stanowi w tych sprawach.

Danuta Rząsa: I do Kodeksu Opiekuńczo-Wychowawczego...

Krzysztof Rosenkiewicz: I może rzeczywiście to prawo, które funkcjonuje i sprawdza się w naszym kraju, bo my jednak jesteśmy krajem w dalszym ciągu o dosyć dobrych wskaźnikach, jeżeli chodzi o np. o liczbę dzieci, które wychowują się w swoich biologicznych rodzinach, czy przysposobieniem dzieci czy w ogóle jakiś sytuacji nieprawidłowych, których wśród młodzieży jest coraz więcej, ale w dalszym ciągu jednak mamy dobre wzorce, żeby się po prostu do tego odwołać. To jest ten zdrowy rozsądek, o którym tak wiele zresztą w Poznaniu się mówi.

http://www.radiopoznan.fm/n/nnBWwD
KOMENTARZE 3
Robert Es
Robert Es 29.01.2024 godz. 14:30
Mówi się o zasadach równości, można powiedzieć o zasadzie proporcji dwóch lub więcej grup, określana również jako parytet. To jest nie do pomyślenia, że 100% dyrektorów przedszkoli i żłobków to kobiety. Prawdopodobnie wśród kadry to również 100% kobiety (prócz ogrodnika, czy pana gospodarczego). Szanowna Rado Miasta! Zadbajmy o równość również w tym zakresie! Ale czy chcemy panów przewijających maluchy? A może chcemy?! Myślę, że wielu tęczowych panów przedszkolanek byłoby chętnych; ale czy my i Wy Rodzice chcecie oddać Wasze Pociechy w ich ręce?!
Czy Pani Rzecznik mogła by się wypowiedzieć na temat wprowadzania:
Standardy edukacji seksualnej w Europie. Podstawowe zalecenia dla decydentów oraz specjalistów zajmujących się edukacją i zdrowiem. Przedstawiono tu Matrycę która stanowi przegląd tematów, które POWINNY zostać omówione w poszczególnych grupach wiekowych. I tu dla dzieci w wieku 0-4 np.: Radość i przyjemność z dotykania własnego ciała, masturbacja w okresie wczesnego dzieciństwa. Wyrażanie własnych potrzeb, życzeń i granic, na przykład w kontekście „zabawy w lekarza”. Różne rodzaje miłości. Różne rodzaje związków i Różne związki rodzinne - Świadomość, że związki są różnorodne. Prawo do badania nagości i ciała. Postawa „Moje ciało należy do mnie” Świadomość faktu, że każdy może podejmować własne decyzje.
Dla dzieci w wieku 9-12 np.: Różne metody antykoncepcji i ich stosowanie, mity dotyczące antykoncepcji Objawy ciąży, ryzyko i konsekwencje seksu bez zabezpieczeń (nieplanowana ciąża). Skuteczne stosowanie prezerwatyw i środków antykoncepcyjnych w przyszłości. Pierwsze doświadczenia seksualne Orientacja płciowa Zachowania seksualne młodych osób (różnorodność zachowań seksualnych). Pozytywne nastawienie do równości płci w związkach i wolny wybór partnera. Omówienie prawa seksualne zdefiniowane przez IPPF (International Planned Parenthood Federation – Międzynarodowa Federacja Planowanego Rodzicielstwa) i WAS (World Association for Sexual Health – Światowa Organizacja na rzecz Zdrowia Seksualnego)
Michal Zielinski
Rodziny ????? 20.09.2021 godz. 07:56
Partnerzy deklaratywni, ewentualnie adoptujacy sieroty . I tu mogą występować o + 500 i ponosić odpowiedzialność prawną za te dzieci i konsekwencje prawne i spadkowe.
Piotr Pazucha
Pozhoga 09.09.2021 godz. 15:39
,,Pewnie jak pójdziemy jakoś prawnie, to powiemy, że to jest dyskryminacja"
Żadna dyskryminacja - żeby mieć prawa, to najpierw trzeba mieć OBOWIĄZKI. Państwo polskie zdecydowało się wspierać rodziny w ogóle dlatego, że w jego interesie jest by rodziło się jak najwięcej dzieci. Państwo polskie wspiera w szczególności małżeństwo (przyznając mu pewne prawa, których nie mają konkubinaty) dlatego, że małżonkowie biorą na siebie pewne OBOWIĄZKI - i to jest słowo kluczowe. Obowiązki te mają utrwalić małżeństwo - bo w interesie państwa jest by one się nie rozpadały.
Tymczasem związki zboczeńców seksualnych z natury rzeczy są bezpłodne, a do tego osobnicy w nich będący nie biorą na siebie żadnych wzajemnych obowiązków, są to też związki wybitnie nietrwałe. To za co państwo miałoby ich wspierać? Wręcz przeciwnie, państwo ma obowiązek zwalczać zboczenia seksualne jako niszczące porządek społeczny i rozkładające społeczeństwo.