- Sprowadzane ryby żerują na małych kijankach - wyjaśnia Mikołaj Kaczmarski z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
Podczas godów, kiedy już skrzek znajdzie się w wodzie, ryby bardzo chętnie wyjadają te wykluwające się kijanki. Kiedy jest duża populacja ryb, wystarczy tak naprawdę kilka osobników, żeby zniszczyć cały lęg, z danego roku. Wygląda na to, że te karasie już od dłuższego czasu tu przebywają, także na pewno ktoś je tutaj wpuścił.
Zgłoszenia o ludziach wypuszczających rybki do stawów i dokarmiających je trafiają również do Zarządu Zieleni Miejskiej w Poznaniu. Powtarza się sytuacja z poprzednich lat. Podczas oczyszczania zbiornika w Rosarium Parku Cytadela w 2019 roku, wyłowiono ponad 1100 ryb o łącznej masie 115 kilogramów. Były to liny, płocie i karasie, a także gatunki egzotyczne, takie jak pielęgnice zebry z Ameryki Środkowej.
Zagrożenie kijanek ropuchy zielonej sprawia, że ryby będzie trzeba w tym lub następnym roku ponownie odłowić. Po za tym odchody ryb i okruchy jedzenia zabrudzają oczka wodne. Zarząd Zieleni Miejskiej cały czas apeluje o nieingerowanie w naturalne środowisko stawów na Cytadeli. W zeszłym tygodniu złożył nawet wniosek o zainstalowanie monitoringu na terenie Rosarium w parku. Decyzję podejmie Wydział Zarządzania Kryzysowego i Bezpieczeństwa Miasta Poznania.