NA ANTENIE: PIERWSZA PLANETA OD SŁOŃCA
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

Nie żyje Aleksander Doba - wielki człowiek i podróżnik

Publikacja: 23.02.2021 g.13:29  Aktualizacja: 24.02.2021 g.08:57 Grzegorz Ługawiak
Kraj
Mówił o sobie "policzanin pochodzenia poznańskiego". Nie żyje podróżnik i odkrywca Aleksander. Miał 74 lata. 
aleksander doba - Facebook
Fot. Facebook

"Zmarł śmiercią podróżnika"

 - napisali członkowie jego rodziny na Facebooku.

Urodzony w Swarzędzu globetrotter był w czasie wyprawy na Kilimandżaro. Choć podejmował się najróżniejszych wyzwań, jego największym osiągnięciem było kilkukrotne przepłynięcie Atlantyku kajakiem. Trzecią, samotną wyprawę w plastikowej łupinie zakończył tydzień przed swoimi 71. urodzinami.

Pytany w wywiadzie w naszym radiu, dlaczego rozpoczął swoje przygody tak późno, z olbrzymim poczuciem humoru odpowiedział:

Gdybym się wybrał na ten ocean tak ze 30 lat temu, jak mam dwóch synów, wtedy były to małe dzieci, no to jakie gromy by na mnie leciały: nieodpowiedzialny ojciec, naraża dzieci na sieroctwo. A teraz to niektórzy - młodzi - określają ludzi w moim wieku, emerytów, jako pasożytów społeczeństwa. No, jakby taki zginął, taki lekki żal by był, a nie tragedia.

Aleksander Doba chętnie spotykał się ludźmi. Był gościem dziesiątek szkół i spotkań autorskich w całym kraju. Zachęcał na nich ludzi, do realizowania marzeń.

Ja staram się zachęcić ludzi do tego, żeby mieli marzenia. Marzenia nie wszyscy się przyznają, że mają, bo to takie bujanie w obłokach, ale wszyscy mają. Ja radzę część marzeń zamienić w plany i to tak w miarę ambitne, a plany dobrze przygotować i realizować. U mnie było tak, że ja miałem marzenia, zamieniłem je na ambitne plany, a potem się naprawdę dobrze, solidnie i długotrwale przygotowywałem.

Jak mówił Radiu Poznań kilka minut po dotknięciu lądu po ostatniej wyprawie przez Atlantyk, oficjalnie czuł się policzaninem pochodzenia poznańskiego.

To co najlepsze wywiozłem z Poznania i z okolic. Do szkoły średniej chodziłem do technikum mechanicznego na Dębcu, politechnikę skończyłem poznańską, pierwsze trzy lata pracowałem w Poznaniu, tramwajami jeździłem, bimbą

 - mówił podróżnik. Zapewniał, że jest bardzo związany z Poznaniem i okolicami.

 

Aleksander Doba urodził się i mieszkał w Swarzędzu, potem przeniósł się z rodziną do Polic.

W 2015 roku został honorowym obywatelem miasta i gminy Swarzędz. Tamtejsze władze w wydanym komunikacie złożyły kondolencje najbliższym podróżnika.

 - Mieszkał tutaj przez 29 lat - przypomina burmistrz Swarzędza, Marian Szkudlarek.

Z nami się utożsamiał. Mówił, że jest Wielkopolaninem. Ta tradycja Wielkopolanina wyniosła go na szczyty. Dopiero po szkołach średnich i skończeniu Politechniki Poznańskiej, kiedy zawarł związek małżeński, dostał pracę i wyemigrował do Polic.

Aleksander Doba odwiedzał Swarzędz średnio dwa razy w roku. Mieszka tam jego siostra. Zdarzało mu się też ćwiczyć na Jeziorze Swarzędzkim.

Informacja o śmierci podróżnika zaskoczyła burmistrza Mariana Szkudlarka.

Żal i niedowierzanie. Ja z nim rozmawiałem pod koniec roku, kiedy mówił o swojej wyprawie na Kilimandżaro i swoich marzeniach. To były zupełnie inne marzenia niż te, które miał do tej pory. Ale życzyłem mu powodzenia. Niestety tak się nie stało.

Burmistrz nie wyklucza upamiętnienia Aleksandra Doby w Swarzędzu. Być może jego imię otrzyma nowowybudowana szkoła, która nie została jeszcze nazwana.

Pierwszy raz przepłynął Atlantyk kajakiem ze wschodu na zachód w 2010 roku. W 2013 roku płynął w tym samym kierunku trudniejszą trasą. W 2017 roku popłynął z Ameryki do Europy. W 2015 roku został Podróżnikiem Roku czasopisma National Geographic.

 

"Zdejmował koszulkę i krzyczał Afryka dzika!". Onet pisze o ostatnich chwilach Aleksandra Doby. Pochodzący ze Swarzędza podróżnik zmarł chwilę po zdobyciu Kilimandżaro. Jak powiedział Onetowi Łukasz Nowak, prezes klubu podróżniczego Soliści, przed zrobieniem pamiątkowego zdjęcia po zdobyciu szczytu 74-letni Doba powiedział, że potrzebuje dwóch minut, żeby odpocząć. Wtedy nagle stracił przytomność.

Reanimacja podjęta przez towarzyszy wyprawy nie powiodła się. Według Łukasza Nowaka, podczas całej wyprawy Aleksander Doba był w świetnej formie.

Miał świetną saturację. Młodsi ludzie mieli chwile, gdy czuli się gorzej. Olek tryskał energią

 - mówi podróżnik.

http://www.radiopoznan.fm/n/QOGMGF
KOMENTARZE 0