Najważniejsze jest zadbanie o swoje bezpieczeństwo. "Powiedzenie tonący się brzytwy chwyta, nie wzięło się znikąd" – tłumaczy Bartłomiej Banachowicz z wielkopolskiego WOPR.
Kiedy decydujemy się na wejście do wody po to, żeby kogoś ratować, musimy pamiętać o tym, że my być może sami możemy stać się ofiarą tonięcia. Dlatego bierzemy ze sobą jakiś sprzęt asekuracyjny i to może być wiele różnych rzeczy: kij, kawałek odzieży, może to być butelka, materac pływający. Ważne, żeby coś mieć, co będzie można podać tej osobie
- mówi Bartłomiej Banachowicz.
Jeżeli uda się wydobyć tonącego z wody, należy sprawdzić, czy oddycha. Jeżeli nie, udrażniamy drogi oddechowe, odchylając lekko głowę i przechodzimy do resuscytacji-krążeniowo oddechowej. W przypadku utonięcia zaczynamy od 5 oddechów ratowniczych.
Czy wypoczywający nad Rusałką znają te zasady?
- Od czego zaczynamy: oddechy czy uciśnięcia?
- Zdecydowanie zacząłbym od oddechów ratowniczych.
- Od oddechów i wtedy sprawdzić, czy ma puls i tak dalej, próbować przywrócić ten puls odpowiednim masażem.
- Większość wie podstawowe rzeczy i to wystarczy, gdyby chociaż to robili, byłoby super.
- Taka wiedza powinna być propagowana jak najczęściej. Sam byłem w kilku takich sytuacjach, gdzie miałem możliwość pomóc.
- Ludzie powinni być edukowani. Szczególnie w takich miejscach.
Na plaży nad Rusałką ratownicy zaprezentowali również swój sprzęt. Mieszkańcy mogli obejrzeć ich wóz, łódź oraz skuter. Pomimo sinic i zakazu kąpieli na miejscu wypoczywało sporo poznaniaków. Niektórzy na oczach woprowców ignorowali znaki i próbowali wejść do wody. A przestrzeganie poleceń ratownika to kolejna zasada bezpiecznego wypoczynku na plaży.