Chcesz owoców - zbierz je sobie sam. W Koźlątkowie w powiecie kaliskim można narwać do woli czereśni czy wiśni płacąc sadownikowi 2 złote za kilogram.
Taki happening organizuje Karol Matczak ze Stowarzyszenia Ludzie Dobrej Woli Ziemi Kaliskiej. Drzewa uginają się pod owocami, chętnych do pracy nie ma, a ceny w skupie są zatrważająco niskie.
- Stąd pomysł na akcję "W Wiśniowym sadzie". No bo co innego zerwać samemu owoc. Jedzcie do woli, a to co postawicie na wagę to moje. Cena dwa złote - atrakcyjna. Pani przyjechała po 30 kilogramów, wyjechała zerwawszy prawie 60. Zaczynamy znów rwać, bo dwa ostatnie dni były deszczowe, więc akcja była wstrzymana. Od rana do wieczora można przyjechać i narwać. Myślę, że do niedzieli się uporamy z wiśniami - mówi Karol Matczak.
Podobną akcję sadownik chce przeprowadzić na jesień ze śliwkami. Już wiadomo, że niektóre przetwórnie zapowiedziały że nie będą skupować polskiej śliwki, bo maja tańszą z zagranicy.
-------
- Tu 50 km na zachód od Poznania jest już bezkresny błękit ani jednej chmurki - mówi pan Andrzej. - Wiśnie w okolicy Lwówka, jak i w samym Lwówku są po 1 pln i można sobie urwać, ile dusza zapragnie - dodaje.