Ogień zgłoszono 5 minut po godz. 17:00. Pożar okazał się tak duży, że do akcji zadysponowano 31 zastępów, w skład których weszło około 150 ratowników.
- W akcji brały udział załogi z pięciu powiatów, mówił nam wieczorem rzecznik straży w Turku - mł. kpt. Jacek Erkiert. - To największy w tym roku pożar - dodał.
Wodę strażacy dowozili ze zbiornika wodnego oddalonego o 3 km i z pobliskiej hydroforni. Na miejscu pożaru były jednostki z powiatów tureckiego, kolskiego, poddębickiego, ostrowskiego i kaliskiego oraz grupa operacyjna komendanta wojewódzkiego.
Do dyspozycji ratowników był też kontener ODO, który zapewniał ratownikom ochronę dróg oddechowych; strażacy na terenie akcji pracowali w aparatach tlenowych.
Ogień opanowano około 20:00, ale dogaszanie jego lokalnych ognisk trwało do północy. Rano strażacy raz jeszcze wrócą na miejsce pożaru, aby dokładnie je przeszukać.
O pożarze w Smulsku informowaliśmy także TUTAJ
Poniedziałek dla wlkp. strażaków był pracowity. Pożar w Smulsku nie był jedyny. POCZYTAJ!