W stolicy Wielkopolski przy proteście opozycyjnych radnych Prawa i Sprawiedliwości radni większością głosów Koalicji Obywatelskiej przegłosowali dokument w lutym ubiegłego roku. Później uchwałę unieważnił wojewoda wielkopolski, sąd podtrzymał jego decyzję, a rada odwołała się do NSA. Prezydent Poznania nie czekał jednak na wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego i uznał, że może sam podpisać ten dokument i nie jest do tego potrzebna uchwała rady miasta. Według przewodniczącego rady miasta Poznania taki sposób podpisania zasugerowano w rozstrzygnięciu Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
"Celowo nie zabrałem swojego ulubionego pióra, ale długopis, który dostałem od mera Charkowa" - mówił podpisując kartę prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak.
Uważam, że to co dzisiaj robimy życzyłbym tego naszym przyjaciołom z Białorusi i Ukrainy, żeby też szli w tym kierunku i żeby w przyszłości również dążyli do tego, by kobiety były traktowane równo, również u naszych wschodnich sąsiadów
- mówił Jacek Jaśkowiak.
Europejska karta zobowiązuje samorządy do zwalczania stereotypów i przeszkód, które mają wpływ na nierówny podział ról między kobietami i mężczyznami w życiu politycznym, gospodarczym, społecznym i kulturalnym. Władze lokalne podpisując kartę formalnie wyrażają zaangażowanie w propagowanie zasady równości kobiet i mężczyzn. Dokument krytykowali przedstawiciele Ordo Iuris, którzy uważają, że dokument odwołuje się do pojęć zaczerpniętych z ideologii gender.
Dziś w Poznaniu podpisy pod kartą złożyli między innymi rządzący Bydgoszczą, Krosnem, Sopotem i Lublinem.