NA ANTENIE: Radio Poznań Kultura
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

Jezioro Kierskie zamienia się w ściek?

Publikacja: 20.05.2022 g.10:58  Aktualizacja: 21.05.2022 g.09:39 Łukasz Kaźmierczak
Poznań
Jerzy Juszczyński z Polskiego Klubu Ekologicznego, który był gościem porannej rozmowy Radia Poznań, od wielu lat prowadzi badania przejrzystości wód poznańskich jezior. Ekolog alarmuje, że w Jeziorze Kierskim dochodzi do katastrofy, ponieważ wpływają do niego ścieki.

Głównym źródłem zanieczyszczeń do niedawna była oczyszczalnia ścieków z Tarnowa Podgórnego. "Od 50 lat nikt nie interesował się stanem wody w tym jeziorze" - mówił Jerzy Juszczyński.

Na przestrzeni ostatnich lat moje pomiary przejrzystości wody, które jest podstawowym wskaźnikiem, mówiącym o stanie ekologicznym jeziora, wykazywały przezroczystość ok. 3,3m. Już w tamtym roku było to tylko 1,5 m - 1,6 m. Teraz w maju zmierzyłem i było 1,3 - 1,5 m. To jest o połowę mniej niż wieloletnie pomiary ostatnich lat. To swiadczy o tym, że od dwóch lat w jeziorze znajduje się olbrzymia ilość biogenów

 - mówił Jerzy Juszczyński.

"Żeglarze już obserwują sinice, a kiedy zrobi się cieplej, opanują całe jezioro" - mówił Jerzy Juszczyński. Podkreśla też, że jedna z najbogatszych gmin w Polsce, Tarnowo Podgórne, nie ma oczyszczalni ścieków, która byłaby w stanie przerobić nieczystości i odprowadzić do wód doskonale czystą wodę, ale spuszcza szlam.

Ekolog zauważa, że nikt nie chce wziąć na siebie odpowiedzialności za jezioro, a leży ono w granicach trzech gmin - Poznania, Tarnowa Podgórnego i Rokietnicy.

 

Poniżej pełny zapis rozmowy:

Łukasz Kaźmierczak: Od kilku dni do naszej redakcji przychodzą alarmistyczne maile, które można sprowadzić do jednego hasła - „Jezioro Kierskie – katastrofa”. Jezioro Kierskie to największe podpoznańskie jezioro, które ma piękne położenie, a którego przejrzystość wygląda fatalnie. Przesyła nam Pan te informacje. Za chwilę o tym porozmawiamy, ale najpierw zapytam, skąd ten alarm? Naprawdę jest aż tak źle, że trzeba mówić o katastrofie?

Jerzy Juszczyński: Jest bardzo źle. Na przestrzeni ostatnich lat moje pomiary przejrzystości wody, które jest podstawowym wskaźnikiem, mówiącym o stanie ekologicznym jeziora, wykazywały przezroczystość ok. 3,3 m. Już w tamtym roku było to tylko 1,5 m – 1,6 m. Teraz w maju zmierzyłem i było 1,3 – 1,5 m. To jest o połowę mniej niż wieloletnie pomiary ostatnich lat. To świadczy o tym, że od dwóch lat w jeziorze znajduje się olbrzymia ilość biogenów, co napędza, mówiąc kolokwialnie, rozwój fitoplanktonu i spada przezroczystość wody.

Mówimy tak naprawdę o ściekach, o zanieczyszczeniach – to będzie bardziej obrazowe wyjaśnienie. Kto te ścieki pompuje to Jeziora Kierskiego?

Do jeziora ścieki spływają z kilku różnych źródeł, ale największym dopływem jest Samica, do której z kolei od przynajmniej zeszłego roku, a może wcześniej, zaczęły spływać ścieki z oczyszczalni ścieków w Tarnowie Podgórnym. Te ścieki powinny być w stanie doskonałym. One były odprowadzane do Warty, a dziwnym trafem okazało się, że znalazły sobie drogę do Jeziora Kierskiego. Ponieważ te ścieki są poza wszelkimi normami, o czym świadczy dokument na przykład Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, który mówi, że „dopływ zanieczyszczeń na terenie gminy Rokietnica był możliwy ze względu na utrudniony przepływ wody w kanale przybrodzkim. Woda, zamiast płynąć w kierunku północnym do rzeki Samy, płynęła do Samicy, a potem do jeziora.

Czy to płynie do Warty, czy do Jeziora Kierskiego, to przerażające jest, że takie ścieki wpadają do polskich wód.

No właśnie. Sąd w styczniu uznał, że tarnowskie gospodarki komunalne są winne wykroczenia z ustawy Prawo wodne i wymierzył mu karę grzywny. To jest formalne i udokumentowane wskazanie, kto jest winny.

Winna jest oczyszczalnia ścieków w Tarnowie Podgórnym, spółka komunalna. Robi to świadomie, czy nieświadomie? Wie o tym, co się dzieje? Jakie ewentualnie działania podejmuje?

Nie jestem w stanie określić, czy to robiła świadomie. Wygląda na to, że ta oczyszczalnie nie jest już w stanie oczyścić takiej ilości ścieków i na takim poziomie oczyszczenia, jak to powinno mieć miejsce.

To jednej z najbogatszych gmin w Polsce nie stać na to, żeby mieć oczyszczalnię, która spełnia normy?

Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska wystąpił z wnioskiem o zawieszenie pozwolenia wodno-prawnego dla tejże oczyszczalni. To świadczy o tym, że ich eksperci stwierdzili, że to jest poniżej wszelkich norm, jakie mogą być zastosowane.

Do tego jest jeszcze historia mniej wesoła. Jest wskazywany winny, ale z drugiej strony zarząd Wód Polskich wskazuje, że te zaniedbania nie były na tyle rażące, żeby teraz cofać pozwolenie.

Ta decyzja jest dla mnie niezrozumiała, dlaczego takie stanowisko przyjęli. Zwrócę uwagę, że wojewódzki inspektorat zaczął to śledzić już rok temu i podejmował pierwsze działania. Rzeczywiste odcięcie dopływu ścieków zostało zrobione dopiero trzy tygodnie temu.

Alarm trwał rok, trwały prace, pokazywano, że Jezioro Kierskie jest zalewane ściekami, które nie spełniają jakichkolwiek norm i efekt mamy taki, jaki jest. Do tej pory nie zrobiono nic...

Nic nie zrobiono!

Co się stało, że nagle w maju się ruszyło?

To jest inicjatywa lokalnych żeglarzy z Kiekrza.

Czyli to jest oddolna inicjatywa?

Tak. Także innych mediów i w reszcie zaczęło to być nagłaśniane, dzięki czemu sprawa stała publiczna. Wszystkie te instytucje nic konkretnego do tej pory nie zrobiły.

Mam nieodparte wrażenie, że wody, jeziora to nie jest jakaś ulubiona kategoria różnego rodzaju władz, także tych miejskich. Pan pokazywał dane i tabelki, które prowadzi od lat, a z których wynika, że stan wód, jezior poznańskich, a kierskiego szczególnie, rok w rok się pogarsza, a właściwie od zawsze jest zły.

Tak. Mam ręku ostatnie opracowanie, dotyczące stanu Jeziora Kierskiego. NA tym zestawieniu wszystko jest na czerwono. Co to znaczy? Tu są poszczególne biogeny – azot, fosfor itd. Wszystkie te parametry na wszystkich dopływach od roku 1970, według badań, wszystkie są przekroczone. Czy ktoś się tym interesował, specjalnie zajmował? Próbował dojść, dlaczego tak jest? W którym dopływie, co płynie i czy nie należy tych dopływów odciąć? Niestety nikt się tym nie interesował. Naukowcy od czasu do czasu robią badania z różnych względów i finansowane z różnych funduszy, ale nic z tego dalej nie wynika. Jest jeszcze kolejna sprawa, bo nie wiadomo właściwie, kto jest właścicielem tego jeziora.

Chciałem o to zapytać. Kto odpowiada za to jezioro? Nie tylko jest właścicielem, ale kto za nie odpowiada?

Tu jest dylemat. Jak się zwróciłem do wód polskich, to usłyszałem, że oni zajmują się tylko aspektem technicznym, czyli przepustem z dużego jeziora do małego. Oni się nie zajmują stanem ekologicznym jeziora, to nie jest w ich kompetencjach. Miasto w 2006 roku powołało spółkę ochrony wód Jeziora Kierskiego, ale ta spółka zajmowała się tylko zdobywaniem pieniędzy, których im cały czas brakowało. Ledwo im wystarczało pieniędzy na opłacenie energii elektrycznej do napowietrzania jeziora. To napowietrzanie jest konieczne, ale ono tylko podtrzymuje życie biologiczne i nie poprawi stanu jeziora.

To jezioro jest tak położone, że można by wskazać paru adresatów, którzy mogliby ponieść jakąś odpowiedzialność w sensie interesowania się tym miejscem. To jest Poznań, Rokietnica, Tarnowo Podgórne...

Co kilka lat jestem uczestnikiem spotkań gremiów władz Poznania, Rokietnicy i Tarnowa Podgórnego, gdzie wspólnie się pochylają nad Jeziorem Kierskim i będą działać, żeby coś zostało zrobione, żeby poprawić. Oczywiście to jest tylko na papierze, a jak wiadomo, papier przyjmie wszystko. Niestety... Jezioro, które miało w ostatnich latach przezroczystość w maju 3 m, to są moje pomiary...

2017 rok, widzę 3 m.

Tak.

Od tego czasu mija 5 lat...

2021 roku już nastąpił spadek do 1,5 m., czyli spadek o połowę. W tym roku jest to samo. Zamiast 3 m mamy 1,5 m, czy 1,3 m. Moje pomiary potwierdzają tylko spostrzeżenia żeglarzy z Kiekrza.

Pytałem Pana o to, na ile sytuacja w Jeziorze Kierskim wpływa na inne, okoliczne wody... Pan powiedział, że nie, bo więcej zanieczyszczeń wpływa do jeziora, niż z niego wypływa. To po prostu oznacza, że to wszystko stoi w Jeziorze Kierskim.

To jest niestety rzecz, która powoduje w każdym jeziorze, do którego wpływają biogeny, czyli fosforany i azotany, że te jeziora stają się akumulatorem tych zanieczyszczeń. Tak jest z Jeziorem Kierskim. Więcej zanieczyszczeń dopływa do jeziora, niż wypływa. Tam jest Samica, która dopływa i pod torami w Kiekrzu wypływa. Te zanieczyszczenia się kumulują w jeziorze.

Gdzie by Pan pukał, żeby ktoś się poczuł do odpowiedzialności za jezioro Kierskie?

To jest kwestia formalno-prawna...

Nie może być tak, że ciągle ktoś się przerzuca i mówi, że to nie jego jezioro, chociaż w mieście, w granicach miasta.

No właśnie. To jest jezioro w granicach miasta, aczkolwiek zlewnia obejmuj trzy gminy – Poznań, Tarnowo Podgórne i w małej części Rokietnicę.

Jeżeli mamy jezioro, które jest jeziorem żeglownym, znakomicie rozwiniętym turystycznie... Pamiętamy upadłe ośrodki, ale tam się przyjeżdżało wypoczywać... kąpać się. To chyba jest nad czym się pochylić i zastanowić, żeby ratować jezioro i zrobić z niego atrakcję turystyczną, na którą zasługuje.

Tak powinno być ze wszystkimi jeziorami w Poznaniu. Poznań ma rzeczywiście wyjątkowe warunki, bo ma kilka jezior i sztucznych, i naturalnych. Wydaje mi się, że wszystkie władze Poznania podchodziły per noga do spraw jakości wód. Widać to ewidentnie po jeziorze Kierskim. W tej chwili żeglarze już obserwują sinice przy swoich pomostach w północno-zachodniej części, bo tam dopływa bezpośrednio Samica. Jak oni już w tej chwili obserwują sinice, to one przy takiej ilości fosforanów i związków azotów, które są w jeziorze, opanują jezioro, jak tylko będzie wyższa temperatura.

Przypomnę, już w poprzednim roku nie było pieniędzy na napowietrzanie. Aeratory nie działały. Te, które miała spółka jeziora kierskiego, która miała tym zarządzać. Co z innymi jeziorami? Pan mówi, że na Strzeszynku nie jest aż tak źle, ale to nie oznacza, że jest doskonale i sytuacja jest tam majówkowa.

Jezioro Strzeszynek - o tej porze w maju jest najlepsza przejrzystość. Z reguły było ponad 5m, a w maju 2005 było 7,5 m.

A przed 2000 rokiem było ponad 9 m przejrzystości.

Kiedyś było. Naukowcy potwierdzają, że to jezioro miało kiedyś w maju przezroczystość ponad 9 metrów. Tak, to prawda. Teraz jest 4,5 m – 4,4 m. To jest utrata połowy przejrzystości.

A to i tak jest najczystsze jezioro w Poznaniu i okolicach.

Tak.

Jaka konkluzja? Musimy stać nad spółkami? Władze Poznania, Tarnowa Podgórnego, Wód Polskich? Kogo mam zapraszać i stawiać pod pręgierzem?

Wydaje mi się, że wszystkich. Najlepiej zrobić okrągły stół i niech się przyznają, kto jest odpowiedzialny, zgodnie z przepisami prawa, za to jezioro. Drugie pytanie, dlaczego jedna z najbogatszych gmin w Polsce ma tak fatalną oczyszczalnię ścieków? Dlaczego w tych rowach, które odprowadzają niby oczyszczone ścieki, jest pół metra śmierdzącego, czarnego mułu? To widać na filmikach, zamieszczanych na Facebooku „Kiekrz dla żeglarzy”. Każdy z państwa może zobaczyć, jak to wygląda. To są nieprawdopodobne rzeczy. Jak można było doprowadzić...

Widziałem, jak wyciągają łopatą czarny szlam...

Widział to Pan i wie, jak to wygląda...

Wygląda to przerażająco. Z tymi pytaniami państwa zostawiamy, ale także włodarzy, którzy także gdzieś może i słuchają. Przynajmniej na razie, na zasadzie ostrzeżenia, ale będziemy się tą sprawą zajmowali głębiej, mocniej i częściej.

Bardzo o to proszę w imieniu poznaniaków i mieszkańców okolicznych gmin.

http://www.radiopoznan.fm/n/672AEM
KOMENTARZE 0