Grabkowski stwierdził, że szanuje decyzję Rady, ale nie chce – jak się wyraził - „boksować potem ze służbami kontrolnymi”.
- Powiedziałem tak, dobrze, moja kochana rado, nie chciałaś żeby mi obniżono pensję – i bardzo wam za to dziękuję – natomiast ja czuję się zobowiązany, by to moje wynagrodzenie zostało dostosowane do wymogów, które daje rozporządzenie Rady Ministrów. A potem będziemy się martwić, co z tym dalej zrobić - mówi Jan Grabkowski.
Starosta uważa jednak, że rozporządzenie ws. wynagradzania pracowników samorządowych jest niezgodne z prawem. W jego opinii takie przepisy powinny być regulowane ustawą. - Przeżyłem już obcięcie wynagrodzeń samorządowcom w 2001 roku. Wówczas jednak wprowadzono to ustawowo – argumentował starosta poznański.
W myśl obowiązującego od 1 lipca rozporządzenia wynagrodzenie m.in. wójtów, burmistrzów, prezydentów miast i starostów powiatów ma być obniżone o jedną piątą.
Grabkowski mówił w piątek także w Radiu Poznań o tym, jakie możliwości kontrolne i decyzyjne ma starosta w przypadku inwestycji, które mogą mieć wpływ na przyrodę i środowisko. Odniósł się do głośnego przypadku „zamku” w Stobnicy na terenie powiatu obornickiego, ale także spraw z jego zakresu terytorialnego: żwirowni w Krosinku niedaleko Mosiny i planowanej w Jaraczu w gminie Rogoźno a także terenów należących do poligonu wojskowego w podpoznańskim Biedrusku.
- My musimy pracować w czasie rzeczywistym. Jeżeli dziś składa ktoś wniosek i dostarcza do tego wszelkie opinie prawem przewidziane, to my nie możemy kontestować tego typu dokumentu - stwierdził starosta poznański. Podkreślił także, że prawo budowlane nakłada na starostę limit czasu, w którym musi on wydać decyzję w sprawie pozwolenia na budowę lub odmowy. Jeżeli ten czas przekroczy, za każdy dzień zwłoki starostwo płaci 500 zł kary do Skarbu Państwa.