NA ANTENIE: THE JOKER/STEVE MILLER BAND
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

J. Emilewicz: Dzisiaj o jakości miast będzie decydował ład przestrzenny

Publikacja: 24.11.2020 g.21:10  Aktualizacja: 24.11.2020 g.21:41
Poznań
Instytut Poznański marzy o Narodzinach Nowego Poznania. Jakie argumenty padły w debacie o Eko-mieście? Gościem Romana Wawrzyniaka w Wielkopolskim Popołudniu jest była wicepremier i minister rozwoju, Jadwiga Emilewicz.
jadwiga emilewicz - Wojtek Wardejn
Fot. Wojtek Wardejn

Roman Wawrzyniak: Brała pani udział właśnie w debacie o Eko-mieście w ramach tego cyklu Narodzin Nowego Poznania organizowanego przez Instytut Poznański. Rozumiem, że to oznacza, że kontaktu z wyborcami z wielkopolski pani poseł nie odpuszcza.

Jadwiga Emilewicz: Nie, bynajmniej, jestem w każdy poniedziałek u siebie w biurze i nie tylko w biurze, jestem po prostu w Poznaniu. Spotykam się ze wszystkimi, którzy tego potrzebują. W minionych tygodniach rozmawiałam, konsultowałam z przedsiębiorcami te obostrzenia, które teraz wprowadza rząd, także jesteśmy myślę, w stałym kontakcie.

Instytut Poznański organizuje bardzo ciekawe debaty, muszę przyznać. Wczoraj odbyła się ta o Eko-mieście. Na ile ten temat jest dla pani poseł osobiście, ale też dla konserwatystów ważny?

Przede wszystkim wczoraj bardzo ciekawa koincydencja. Mówiłam o tym w czasie dyskusji, że Instytut Poznański zorganizował dyskusję o Eko-mieście. Równolegle niemalże w czasie w Warszawie Instytut Jagielloński opowiadał czy ekologia może być zawłaszczona przez konserwatystów. Widać wyraźnie, że te tematy związane z ochroną środowiska z walką ze smogiem bardzo mocno przenikają i są obecne także na prawej flance polskiej sceny politycznej i to dobrze. Ja mogę powiedzieć, że ten mały kamyczek do tej debaty przyniosłam też jako podsekretarz stanu, a później już jako minister w ministerstwie najpierw rozwoju, później przedsiębiorczości i technologii, to u mnie rozpoczęliśmy regulacje związane z walką ze smogiem, z wycofaniem ze sprzedaży kotłów tak zwanych kopciuchów, czyli pieców, w których można palić dowolnym paliwem, czy też regulacje związane z normami jakościowymi dla paliw stałych. Na koniec coś, co nazywam rewolucją fotowoltaiczną, bo program „Mój prąd" program „Czyste powietrze”, czyli dopłaty do instalacji fotowoltaicznych cieszą się ogromną popularnością także w Poznaniu, przede wszystkim w powiecie poznańskim. To są takie elementy, które rozpoczęliśmy w minionej kadencji i dobrze, że o nich dzisiaj głośno mówimy też Poznaniu.

Gdyby próbować podsumować to, co pani premier wczoraj mówiła, to zadałbym takie pytanie: jesteśmy skazani na dyktat deweloperów, jeśli chodzi o gospodarowanie gruntami, terenami właśnie też ekologią, drzewami, co ma gdzie powstawać i w jaki sposób?

Na pewno możemy powiedzieć, że 30 lat transformacji ustrojowej wiele rzeczy udało się nam doskonale, ale z całą pewnością ład przestrzenny to nie jest znak jakości tych minionych 30 lat. Myślę, że wiele rzeczy w przestrzeni publicznej polskich miast zabałaganiliśmy i to wymaga naprawy poprawy i nad tym powinniśmy pracować. O tym mówiliśmy wczoraj i ta kolejna debata, którą zapowiada Instytut Poznański za miesiąc właśnie ma być poświęcona ładowi przestrzennemu. Ład przestrzenny to tak, jak często opowiadamy swoim dzieciom, że jak mają porządek na biurku, to mają porządek w głowie i jak mamy porządek w sklepie w okolicy, to też nam się łatwiej, przewidywalnej żyje, ale to także odpowiednia przestrzeń zielona i odpowiednia ilość miejsc na usługi publiczne, które są przyjazne po prostu dla mieszkańców. Myślę, że dzisiaj o jakości miast będzie decydował ład przestrzenny.

To chwilę o tym ładzie porozmawiajmy, bo czy taki na przykład zabetonowany Święty Marcin, to dobry przykład dla kierunku rozwoju Eko-miast, rozwoju Poznania. Oczywiście ironizuję.

Wiemy o tym z prasy, przede wszystkim, kiedy Święty Marcin był remontowany, że to nie był kierunek, który był pochwalany wśród tych, którzy się zajmują planowaniem, architektów zieleni, urbanistów. Zabetonowanie centralnej arterii na pewno nie służy ani estetyce miasta, ale też tym, którzy po tej przestrzeni chcą się poruszać w upalne dni. Taka 'betonoza' podnosi tylko temperaturę, i tak już wysoką, więc to nie służy mieszkańcom. Święty Marcin mógłby się bardziej zazielenić, ale też mówiąc zupełnie otwarcie wiemy, że w latach 50, 60, 70, wtedy, kiedy rynki, place główne w Polsce były remontowane, to był taki trend w wielu miastach, ja to dziś obserwuję, oglądając stare zdjęcia, podróżując naprawdę po różnych miastach w Polsce, że wówczas właśnie cięto drzewa…

No tak, tylko ten remont był nie tak dawno robiony stosunkowo więc…

…Otóż to, to na pewno powinno się zmienić. W tej dyskusji wczorajszej to, co uderzyło, pani doktor Osten-Sacken ekolog, która robiła takie wprowadzenie podsumowując, co się w Poznaniu zmieniło w zakresie terenów zielonych, podała kilka dość dramatycznych danych. Choć liczba zieleńców, terenów zielonych przyrosła, to jeśli zmierzymy ich powierzchnię, to widzimy ten bilans niekorzystny…

Tak albo krzaki zamiast drzew, prawda?

Tak, ten trend powinien się zdecydowanie zmienić.

Czy czeka nas zamknięcie centrów miast dla samochodów? Tak w nawiązaniu ostatnie pytanie do tej debaty.

Trudna debata, dlatego że przypomnijmy ustawa o elektromobilności, która weszła w życie 4 lata temu, w niej te strefy czystego transportu zostały zawarte. O ich ustanawianiu mają decydować włodarze miast. Wiemy, że to temat bardzo kontrowersyjny, ja pamiętam, że wtedy brałam udział w dyskusjach na ile to udaremni poruszanie się, na przykład dowożenie dzieci do szkół, ale jeśli mówimy dzisiaj o tym, że źródłem zanieczyszczenia powietrza w miastach jest właśnie niska emisja, czyli to czym palimy w domach, ale zaraz po niej drugim jest transport, no to jeśli chcemy, żeby w centrach miast było przyjemnie, żeby to była też atrakcja turystyczna, żebyśmy chcieli w nich po prostu spędzać czas, to powinniśmy zdecydowanie rozważyć to, co robią już centra wszystkich miast europejskich, czyli jednak ograniczać zdecydowanie ruch kołowy. Ja zawsze powtarzam, że tego typu regulacje muszą iść w parze z tym, że mamy niezawodny, punktualny dobrze rozwinięty transport publiczny. Wówczas możemy powiedzieć: wycofujemy, zamykamy centra miast dla transportu.

I co ważne niekoniecznie najdroższy w Polsce transport publiczny, jak mamy w Poznaniu, albo jeden z najdroższych.

To prawda, ja w kampanii wyborczej w zeszłym roku często korzystałam z transportu publicznego w Poznaniu, zresztą teraz też, kiedy przyjeżdżam, to też korzystam. To na pewno nie są najbardziej przyjazne dla mieszkańców rozwiązania.

Tak samo, jeśli chodzi o strefę parkowania w Poznaniu, z kolei też najwyższe stawki, jedne z najwyższych w Polsce. Pani premier, jeszcze korzystając z naszego połączenia i korzystając z okazji, chciałem poprosić o skomentowanie tych dwóch najgorętszych w ostatnich dniach tematów, mianowicie po pierwsze, czy strajk feministek, to nowa odsłona zapomnianych już Komitetów Obrony Demokracji i czy pani widziała na przykład tę grafikę ostatnią płonących kościołów.

Jeśli strajk kobiet, jeśli w postulatach będą jakieś głębsze – a one już są widzimy – bardzo mocne takie kontrkulturowe projekty, to jest to bardzo duże ryzyko. Ja muszę powiedzieć, że nie da się go zamknąć w 3 tweetach, czy w czterech prostych sloganach. Tam na pewno jest bardzo wiele emocji. Poza tymi związanymi bezpośrednio z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego związanego z usunięciem przesłanki eugenicznej jako dopuszczającej do możliwości aborcji wśród tych postulatów one są bardzo szerokie, bardzo mocno wolnościowe, równościowe…

…ale dominuje jeden „odwołać rząd”

Jest oczywiście, ten taki powiedzielibyśmy antysystemowy, związany z tym, żeby odwołać rząd, ale też powiedzmy sobie wprost, one są przeciwko całej klasie politycznej, bo ci politycy, którzy próbują na tym marszu robić sobie zdjęcia, czy stać się trybunami tych marszy także są traktowani…

…Po macoszemu nazwijmy to.

Bez żadnej łagodności i bez sympatii. Więc tutaj ja zawsze powtarzam, że tych głosów trzeba słuchać, bo w demokracji warto się spierać o rzeczy ważne, a rozmawiamy o sprawach życia i śmierci, bo od tego się wszystko zaczęło i warto o tym rozmawiać, a nie warto toczyć wojny, bo taka wewnętrzna wojna prowadzi po prostu do osłabienia państwa.

Tylko same kobiety nazywają to wojną, prawda? Trudno rozmawiać z kimś, kto uprawia agresję na ulicach.

Musi być gotowość z drugiej strony do prowadzenia rozmowy, ale też i po naszej stronie taką gotowość trzeba przedstawiać. Ja zawsze powtarzam, że możemy się nie zgadzać, możemy mieć inne poglądy, ale musimy się nawzajem szanować, bo to jest fundament demokracji. Ja, tak jak zawsze powtarzałam zresztą, w ubiegłym roku w czasie kampanii wyborczej była jedna z takich kobiecych debat, na której właściwie ze swoimi poglądami byłam całkowicie osamotniona, ale ja się takich debat nie boję. Chętnie staję w szranki broniąc swojego zdania i swojej opinii, niemniej tak jak powiedziałam, prowadźmy je w warunkach takich, w jakich przewiduje ustrój demokratyczny normalnej debaty i na taką debatę myślę, że no ja z całą pewnością jestem na nią gotowa. To o czym warto powiedzieć, bo te strajki skłoniły mnie też do wsłuchania się w to, o czym mówią ludzie, którzy na te strajki wychodzą i ci, którzy nie wychodzą, ale je w domach wspierają, to ten temat związany z miejscem, rolą kobiety dzisiaj we współczesnej Polsce jest niezwykle istotny, niebagatelny, bardzo ważny. Ja wiele razy jako minister rozwoju odpowiedzialny za gospodarkę wskazywałam na to, że po pierwsze przedsiębiorczość jest kobietą w języku polskim, po drugie ekonomia jest kobietą, po trzecie wreszcie kobiety w Polsce są statystycznie lepiej wykształcone, mają bardzo wysokie aspiracje, chcą i starają się pogodzić rolę z jednej strony swojej samowystarczalności i kariery zawodowej z rolą niezwykle ważną, którą ktoś inny mógłby nazwać kulturową, ja powiedziałabym naturalną, rolą związaną z założeniem rodziny, z bezpieczeństwem rodziny, przyjaciół, z macierzyństwem. To nie są banalne tematy, one są bardzo trudne, są wymagające i warto się nad nimi pochylić i watro o nich rozmawiać nawet z tymi, którzy mają na ten temat inne zdanie.

No tak, tylko szkoda, że ten dialog próbuje się zaczynać od póki co grafik z podpalaniem kościołów…

Ci, którzy próbują, to ja zawsze przypominam, jeśli państwo pamiętają, rewolucyjne nastroje we Francji zaczęły się od pogromu w Wandei, a następnie właśnie od palenia kościołów i one nie zaprowadziły rewolucjonistów, bo na koniec dnia ta rewolucja zjadła własne dzieci, więc to tak myślę, że nie warto.

Oby autorki o tym pamiętały i druga sprawa króciutko, jeśli mogę prosić, chodzi o groźbę weta Polski i Węgier w sprawie budżetu unijnego, a dokładnie powiązania go z nieistniejącymi przepisami dotyczącymi przestrzegania praworządności. Jak pani komentuje naszą walkę na tym froncie?

To jest bardzo trudna, bardzo poważna dyskusja, która się toczy, przede wszystkim nie jest zamknięta, bo przed nami 10 grudnia, rada na której pan premier będzie bronił naszego stanowiska. Nie jesteśmy odosobnieni w tym, bo też te głosy, które dzisiaj czytam, głosy publicystów francuskich, którzy zwracają uwagę na to, że próby związania budżetu, czy też funduszu odbudowy z praworządnością, tak naprawdę nie z praworządnością, bo jak przeczytamy propozycje parlamentu, to tam już nie tylko mamy praworządność, ale także bardzo szeroko rozwinięte postulaty światopoglądowe. One zdecydowanie wykraczają poza traktaty. My tak naprawdę mówimy o tym, żeby trzymać się traktatów i to jest stanowisko Polski i Węgier. Ja ze spokojem patrzę w przyszłość. Wierzę w to, że Europa jest naszą wspólną wartością wykraczająca poza środki, bo przecież to nie tylko ojcowie założyciele mówiąc o współpracy, mieli na celu nie tylko interes ekonomiczny wspólnoty europejskiej, ale pewne dziedzictwo wartości, które warto cementować. Myślę, że o tym warto pamiętać i myślę, że ten głos będzie mocno słyszalny, bo ta sytuacja wbrew temu, co chcieliby nasi oponenci, nie jest korzystna dla kogokolwiek…

…tak, dla Unii Europejskiej także nie, bo transferów środków finansowych do Unii w drugą stronę od firm zagranicznych tutaj pracujących idzie póki co więcej, niż miałoby przyjść z tych pieniędzy unijnych z budżetu.

Poza tym tracimy w pewnym stopniu stabilność, bo tak naprawdę z tych polityk wspólnotowych, te środki, które mogą być dysponowane bez zgody, mówimy o trzech projektach ważnych, wieloletnie ramy finansowe, fundusz sprawiedliwej transformacji i fundusz odbudowy, każdy z nich troszeczkę innych decyzji wymaga i innymi ramami należy się w nich posługiwać, niemiej jednak weto, nie jest korzystne dla żadnej ze stron i ta dyskusja na pewno nie zakończy się jeszcze 10 grudnia.

http://www.radiopoznan.fm/n/awTuEc
KOMENTARZE 0