Mężczyzna wylał z dystrybutora około 15 litrów benzyny i wzniecił pożar. Zaraz potem uciekł. Dzięki szybkiej interwencji straży pożarnej nikomu nic się nie stało. Straty oszacowano na kilkadziesiąt tysięcy złotych.
"Policjanci od razu sprawdzili monitoring i zaczęli poszukiwania sprawcy" - mówi rzeczniczka prasowa Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu, st. sierż. Marta Mróz.
Dodatkowo, jak wynikało z relacji świadków, osoba, która dokonała tego podpalenia, mogła być osobą bezdomną. W związku z tym policjanci wytypowali kilka miejsc, które pojechali sprawdzić i okazało się, że w jednym z tych miejsc w rejonie Wildy rozpoznali mężczyznę z nagrania monitoringu.
40-latek przyznał się do podpalenia benzyny. Mężczyzna został aresztowany na trzy miesiące i usłyszał zarzuty sprowadzenia katastrofy w związku z eksplozją materiałów łatwopalnych oraz uszkodzeniem mienia. Ze względu na recydywę grozi mu do 12 lat więzienia.
Do licznych podpaleń na Wildzie, o które mieszkańcy oskarżają bezdomnych, dochodziło od lata w okolicach dawnego stadionu Edmunda Szyca i zamkniętego Targowiska Bema.