Kierowca mercedesa opuścił sąd, decyzja w sprawie kolejnego mężczyzny jeszcze nie zapadła.
W wypadku spowodowanym u naszego południowego sąsiada zginął Słowak. Sprawa jest bardzo głośna, a sprawcy wypadku są też związani z Poznaniem.
Słowacka policja mówi, że sprawa jest traktowana priorytetowo, a śledczy będą chcieli przykładnie ukarać Polaków, którzy ścigali się na zwykłej drodze, a konsekwencją ich rajdu była śmierć Słowaka, który jechał z naprzeciwka prawidłowo. Sprawa odbiła się szerokim echem nie tylko w Polsce i na Słowacji, ale także np. na Węgrzech. Obrońcy kierowców - co mówią nam nieoficjalnie prawnicy - będą mieli bardzo trudne zadanie, żeby zmniejszyć maksymalny wymiar kary. A ta wynosi 5 lat więzienia w
przypadku kierowcy Porsche i 3 lata dla kierowców dwóch pozostałych samochodów - Ferrari i Mercedesa.
Zwłaszcza, że słowacka policja apeluje do Polaków o przesyłanie filmików z innymi drogowymi wykroczeniami Polaków, także na polskich drogach. Nieoficjalne informacje są takie, że Ferrari to własność właściciela zakładu poligraficznego z Poznania - autem miał na Słowacji kierować jego syn. Konsul ambasady Polski w Bratysławie prosi, aby studzić emocje - jak mówi - w internecie pojawia się wiele nieprawdziwych informacji na temat sprawców wypadku.
Do poznańskiej kancelarii zgłosiła się podobno rodzina jednego z kierowców. Więcej szczegółów nie znamy.