NA ANTENIE: NIEPOKONANI (LIVE)/GRZEGORZ MARKOWSKI, ALEX BAND
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Całe światło na zespół White Flame - recenzja Ryszarda Glogera

Publikacja: 23.12.2022 g.13:01  Aktualizacja: 23.12.2022 g.12:45 Ryszard Gloger
Poznań
Nowa nazwa, nowy zespół, całość zawarta w dwóch słowach Wild Flame. W okresie inicjacji zespołu, muzycy mieli dylemat, czy przyjąć nazwę White Flame czy Wild Flame. Pierwszą było łatwiej wymówić, druga wzbudzała większą ekscytację.
White Flame „Steel And Fire” - Okładka płyty
Fot. Okładka płyty

Kwintet Wild Flame ma korzenie ostrowsko-wrocławskie. Startował w niezbyt sprzyjających okolicznościach pandemii, izolacji i braku możliwości koncertów przed żywą widownią. Jednak już te pojedyncze koncerty w 2020 roku, sygnalizowały duży potencjał muzyczny, atrakcyjność sceniczną i widoczny zapał muzyków. Kapela złożona jest z doświadczonych muzyków, którzy z niejednego pieca chleb jedli. Wokalistka ma naturalny dar szybkiego nawiązywania kontaktu i potrafi zaintrygować widownię.

Namacalnym dowodem możliwości zespołu Wild Flame, jest debiutancka płyta zatytułowana „Steel And Fire”. Wprawdzie płyta rozpoczyna się od energicznego numeru bluesowego „Hit The Road Again”, lecz w następnych utworach propozycje stylistyczne znacznie się poszerzają, dowodząc że Wild Flame nie zamierza kroczyć jednym wąską ścieżką jednego gatunku. To wcale nie znaczy, że płyta jest mieszanką nagrań od Sasa do lasa. Nagranie „Lost Without You” utrzymane jest w rytmie shuffle, po który sięgają zwykle muzycy o solidnych możliwościach warsztatowych. We wspomnianym utworze, zarysowuje się wiodąca rola dwóch instrumentów solowych, gitary i organów. Utwór „Pick Up The Pieces” wkręca odbiorcę synkopowaną motoryką. Z kolei tytułowy kawałek „Steel And Fire” lawiruje pomiędzy bluesem i rockiem.

Wszystkie kompozycje na płycie napisali muzycy zespołu. A konkretnie muzykę tworzą gitarzysta Oskar Kunicki i wokalistka Adeama Walkowiak. Tylko w jednym przypadku kompozytorem jest basista Tomasz Szukalski. Autorką wszystkich angielskich tekstów jest Adeama Walkowiak. W tym miejscu warto zaznaczyć, że zarówno Oskar Kunicki jak i Adeama Walkowiak to w pełni ukształtowani od strony warsztatu i interpretacji artyści. Stanowią bardzo udany tandem autorski, stawiający wysoko poprzeczkę przy konstruowaniu repertuaru zespołu.

Gitarzysta gra bardzo stylowo i ciekawie w kolejnych utworach, poczynając od efektownej solówki w nagraniu „Pick Up The Pieces”. Z kolei wokalistka Adeama Walkowiak dysponuje silnym głosem o dużej skali i dynamice. Potrafi operować rozwiniętą ekspresją, co prezentuje w nagraniu „Sun’s Gonna Shine Again”. Fantastycznie buduje napięcie utworu „Steel And Fire”, ze wsparciem agresywnej gitary. Adeama Walkowiak świetnie wyczuwa harmonię, co słychać w rasowych partiach chórków, które sama nagrała. Cały zespół jest doskonale zgrany, z łatwością wykonuje bardziej złożone podziały rytmiczne, utrzymując intensywny groove jak w nagraniu „Just My Imagination”. W tej kompozycji króluje funkowa gorączka, podsycana synkopowaną grą sekcji rytmicznej, czyli basisty Tomasza Szukalskiego i perkusisty Bartka Niebieleckiego. Wartością dodaną są wstawki instrumentalne gitary i instrumentów klawiszowych przy których rządki Sebastian Łobos.

Chociaż wśród 10 utworów płyty nie ma słabej pozycji, to kompozycja „Just My Imagination” należy pod wieloma względami do tych najlepszych. Podobne zawijasy rytmiczne budują muzykę bardzo intensywnie wykonanego utworu „What I Didn’t Want”. Pod koniec płyty nie ma wątpliwości, że Wild Flame nie idzie na kompromis i proponuje muzykę, która dobrze określa ambicje samych muzyków. Bardzo szlachetnie brzmi blues „Cold Sweat”. Podobnie jak w wielu innych nagraniach, również w tym przypadku, Oskar Kunicki demonstruje pazur wyrazistego i elokwentnego gitarzysty. Utwór ma bogaty, zmienny nastrój i nawet jego długość 7 minut, wydaje się zbyt krótka. Jest też na płycie kilka nagrań, które mogą spokojnie zasilić programy radiowe. Wręcz walor przeboju ma kołyszący i melodyjny utwór „Can’t Let You Go”, okraszony finezyjnym solo gitary.

Bezbłędnie zrealizowane i zmiksowane nagrania, brzmią naturalnie i oddają dynamikę muzyki zespołu. Bardzo udana, intrygująca płyta, wielce obiecujący debiut, nietuzinkowego zespołu.

http://www.radiopoznan.fm/n/p9d03b
KOMENTARZE 0