NA ANTENIE: Serwis informacyjny - skrót
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

Wiceminister zdrowia: Nie mamy dziś do czynienia z drugą falą koronawirusa

Publikacja: 05.08.2020 g.11:12  Aktualizacja: 05.08.2020 g.13:53
Poznań
Nie mamy dziś do czynienia z drugą falą koronawirusa. To nadal ta sama fala, która przyszła do nas wiosną - przekonuje wiceminister zdrowia.
Janusz Cieszyński Wiceminister zdrowia - KPRM
Fot. KPRM

Janusz Cieszyński w rozmowie z Radiem Poznań tłumaczy, że wzrost nowych przypadków zakażeń wynika m.in. z prowadzenia badań przesiewowych, które obejmują wszystkie osoby z grup zagrożonych.

Podejmując decyzję o tym, że będziemy działać w sposób, który doprowadzi do radykalnego obniżenia liczby nowych zakażeń - bo tak zadziałaliśmy na początku tego roku - doprowadziliśmy do sytuacji, że ich liczba rozłoży się w pewnym stopniu w czasie. I dzisiaj mamy wiele zakażeń, większość nowych zakażeń, to są na przykład zakażenia z ognisk w zakładach pracy, takie też ognisko było na terenie Wielkopolski. Natomiast oczywiście z tego ogniska później mogą być dalsze zakażenia.

Janusz Cieszyński uspokaja jednak, że przy wzroście nowych zakażeń, bardzo mała pozostaje liczba przypadków ciężkich. Wylicza, że w całej Polsce według wczorajszych danych zajętych było zaledwie między siedemdziesiąt a osiemdziesiąt stanowisk respiratorowych.

Jak mówi wiceminister zdrowia, te statystyki nie wskazują na konieczność stosowania tak radykalnych ograniczeń, z jakimi mieliśmy do czynienia na początku pandemii. Bardzo ważne jednak jest zachowanie dystansu społecznego, używanie maseczek i częste mycie rąk.

Poniżej cała rozmowa w audycji "Kluczowy Temat".

Łukasz Kaźmierczak: Odświeżam sobie właśnie Twittera ministerialnego. Nie ma jeszcze danych świeżych na temat dzisiejszych przypadków koronawirusa.

Janusz Cieszyński: Każdego dnia są podawane koło 10.30.

To w takim razie nadaremnie odświeżam, ale wczorajsze dane też są interesujące. Bardzo symboliczny dzień. Z jednej strony minęło 5 miesięcy od momentu ujawnienia pierwszego zdiagnozowanego przypadku koronawirusa. Z drugiej strony najwyższe od tego czasu dobowy przyrost zakażeń. Wygląda na to, że skala cały czas rośnie. Panie ministrze, nie zapala wam się żółte światło?

Oczywiście my cały czas monitorujemy sytuację, ponieważ w ostatnich tygodniach mieliśmy kilkakrotnie takie dni, że liczba nowych przypadków była rekordowo wysoka wobec poprzednich miesięcy. Natomiast z drugiej strony cały czas patrzymy na skalę epidemii. Porównujemy się z innymi krajami. Chociażby w Hiszpanii wczoraj kilka tysięcy nowych przypadków. W kraju, który jest porównywalnej wielkości do Polski. Dlatego w naszej ocenie oczywiście każdy kolejny przypadek, to jest powód do zmartwienia, natomiast na ten moment, według naszych danych, 10 powiatów na terenie kraju to są miejsca, w których jest podwyższony poziom zakażeń. To są powiaty z tej najwyższej kategorii jeśli chodzi o kategoryzację, którą przyjęło Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób. Przede wszystkim na sytuację w tych powiatach zwracamy uwagę, aby tam nie doszło do dalszego wzrostu liczby zakażeń.

Czy to jest tak, że w takim razie cały świat sobie pofolgował? Hiszpanie, Polacy? Słyszę takie komentarze, że rozluźniliśmy się za bardzo. Politycy, lekarze i celebryci mówią tym jednym głosem.

Jeżeli chodzi o to czy rzeczywiście doszło do rozluźnienia społecznego, to widzimy, że na pewno przestrzeganie tych zasad nie jest tak ścisłe, jak to miało miejsce w pierwszych tygodniach czy miesiącach epidemii. To jest fakt i to jest niedobre. Dlatego przypominam raz jeszcze, że te podstawowe trzy zasady jak utrzymywanie dystansu, wtedy, kiedy to jest niemożliwe lub jesteśmy w zamkniętym pomieszczeniu w miejscu publicznym noszenie maseczek ochronnych. I trzecia ważna rzecz korzystanie z płynów do dezynfekcji. One są już praktycznie wszędzie. Można z takiego płynu bezpłatnie skorzystać i łatwo się zaopatrzyć w osobisty dozownik.

Tylko że potem realia wyglądają zupełnie inaczej. Mam przed sobą obrazek sprzed kilku dni, spacerowałem po Krupówkach. Może co setna, co sto pięćdziesiąta osoba miała maseczkę. O dystansie społecznym w ogóle nic nie mówię, bo ścisk jak nie wiem. To wyglądało jak epidemiczna bomba zegarowa. Może powinniście jakieś zdecydowane działania podjąć? Nie tylko zalecenia, ale coś twardszego?

To nie jest tak, że obowiązują tyko zalecenia. Są przepisy, które dają policji możliwość nakładania mandatów na osoby, które nie przestrzegają zaleceń. Wiemy, że niektórzy podejmują taką próbę unikania tej odpowiedzialności mówiąc, że mają przeciwskazania medyczne i nie muszą nosić maseczki. Warto pamiętać, że w takiej sytuacji policja ma prawo do skierowania sprawy do sądu. A jeżeli tam informacje o stanie zdrowia się nie potwierdzą, może być nawet 10-krotnie wyższy mandat.

Dobrze, ale my mówimy teraz o uregulowaniach dotyczących przebywania w przestrzeniach zamkniętych, a nie o przestrzeni publicznej. Tu nie ma nakazów.

Nie, absolutnie nie. Przecież pan przed chwilą wskazał, że był pan na Krupówkach, gdzie nie sposób było utrzymać tego dystansu. Jeżeli nie można go utrzymać, wtedy obowiązuje noszenie maski.

Widziałem tylko wóz straży miejskiej, z którego przez megafony było słychać komunikaty mówiące „proszę, żeby mi to było przedostatni raz”, tak to mniej więcej można było zrozumieć.

Dlatego jesteśmy też w ciągłym kontakcie z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i policją. Nie wykluczam, że jeżeli ta sytuacja tak będzie wyglądała to odejdziemy od tej praktyki, którą przyjęliśmy do tej pory. Czyli, że zaufaliśmy obywatelom i mówiliśmy, że jeżeli ktoś ma zdrowotną trudność, to maski nosić nie musi, ale nie musi mieć zaświadczenia. Możliwe, że przejdziemy na to, że noszenie zaświadczenia będzie obowiązkowe. Żeby każdy, kto z jakiegoś powodu nie chce nosić maski lub przyłbicy. Tu przypomnę, że jeżeli dla kogoś maska jest niewygodna, można w jakikolwiek inny sposób zasłonić twarz – właśnie przyłbicą czy szalikiem. To wtedy taka osoba bez zaświadczenia będzie ukarana mandatem. Nie będzie mogła wchodzić do sklepu. Przypomnę, że dzisiaj przedsiębiorca ma możliwość odmowy obsługi. Rozumiemy też oczywiście stronę przedsiębiorców, że ten przekaz trzeba wzmocnić i nad tym także pracujemy.

Słyszałem zapowiedź tego, że ma być wydane rozporządzenie, w którym przedsiębiorca będzie miał prawo odmówić obsługi klienta.

Przedsiębiorca już dzisiaj może to zrobić. Słyszymy tutaj skargi ze strony przedsiębiorców, że nie są w stanie odmówić obsługi klienta. Ale wyobraźmy sobie inną sytuację. Na przykład do tego samego sklepu wchodzi osoba pod wpływem alkoholu, zaczyna w tym sklepie coś niszczyć i zakłócać porządek. Czy wtedy obsługa sklepu pozostaje bierna? Czeka, bo uznaje, że nie ma prawa zareagować? Oczywiście, że nie. I tak samo jest w tym przypadku. Są jednoznacznie obowiązujące przepisy, które mówią, że w sklepie należy zasłaniać usta i nos maską. To stanowi jak najbardziej powód do tego, żeby odmówić obsługi. Dlatego oczywiście pewne doprecyzowanie może być istotne i dokonamy tego. Na drodze wykładni obowiązujących przepisów na ten temat Ministerstwo Zdrowia wypowie się pewnie jeszcze w tym tygodniu. Ale zachęcam do większej śmiałości w egzekwowaniu tych obostrzeń. One są przede wszystkim nie w interesie tego, kto jest zarażony, tylko żeby nie zarażać innych. Wszyscy powinniśmy dbać o to, żeby nikt, kto może realnie z tego zabiegu sanitarnego skorzystać, żeby się nie uchylał. To jest rola dla całego społeczeństwa, oczywiście z władzami na czele.

Jak ta cała sytuacja, wszystko zależy od obywatelskiej odpowiedzialności. Czy patrząc na te dane statystyczne nie myśli pan już o drugiej fali koronawirusa?

Jeżeli byśmy sobie nałożyli ten wykres na wykresy z tych krajów, z których koronawirus zebrał naprawdę śmiertelne żniwo. Jak liczba zgonów była wielokrotnie wyższa, niż w Polsce. Widzimy wtedy, że na ten moment na szczęście liczba przypadków w Polsce nie kwalifikuje nas do tego, żeby mówić o jakiejkolwiek drugiej fali. To jest wciąż ta sama fala, która się rozpoczęła na wiosnę.

Czyli ten wzrost jest efektem tej pierwszej fali? Teraz po prostu większy przypływ przyszedł?

Rozumiem, że jest taka potrzeba, żeby wyjaśnić to w przystępny sposób. To porównanie do fal jest w tym przypadku nietrafione. Tu mamy raczej do czynienia, że podejmując decyzję o tym, że będziemy działać w sposób, który doprowadzi do radykalnego obniżenia liczby zakażeń. Tak zadziałaliśmy na początku tego roku. Doprowadziliśmy do sytuacji, w której ich liczba rozłożyła się w czasie. Dzisiaj mamy wiele zakażeń. Większość z nich jest z ognisk z zakładów pracy. Takie tez ognisko było na terenie Wielkopolski.

Cały czas to ognisko zbiera żniwo.

Oczywiście z tego ogniska mogą być później dalsze zakażenia. Na przykład osób, które pracują w takim zakładzie, a później mają kontakt z innymi. Dlatego szczególnie ważne jest to, aby korzystać z tych prostych zabiegów sanitarnych.

Ale mamy jednak statystykę. To jest dosyć mocna i bezwzględna nauka. Przy tak dużej liczbie przypadków jest też o wiele większe ryzyko transmisji koronawirusa w społeczeństwie.

Oczywiście i dlatego tak, jak wspomniałem, powinniśmy się przed tym zabezpieczać. Między innymi korzystając z masek ochronnych, płynów do dezynfekcji i utrzymując dystans społeczny. To są zasady, które są proste, niekłopotliwe we wdrożeniu. Więc racjonalnym oczekiwaniem wobec wszystkich członków naszej społeczności jest to, aby tych zasad przestrzegać. Jednocześnie w miejscach, w których liczba zakażeń jest podwyższona, będą wprowadzane dodatkowe obostrzenia. Pracujemy nad rozwiązaniem, które ma doprowadzić do regionalizacji. Tam, gdzie zakażeń jest więcej, będziemy mogli wprowadzić kolejne rozwiązania, które będą tą transmisje ograniczały.

To może być taki lokalny lock-down? To coś na wzór tego z czym mieliśmy do czynienia w marcu czy kwietniu?

Ja bym tak daleko nie szedł, bo te statystyki, które teraz widzimy, one nie wskazują na to, że tak daleko idące środki są niezbędne.

Ja bym właśnie odwrotnie powiedział. Pozwolę sobie zacytować senatora Jana Filipa Libickiego, który jest zakażony. On stawia pytanie: „jak to jest, że kiedy było kilkadziesiąt przypadków zachorowań dziennie, to wszyscy siedzieli w domu. Teraz na początku lipca mamy kilkaset i mówi się, że pokonaliśmy COVID-19 i możemy chodzić normalnie po ulicy?” Pracujemy, wyjeżdżamy na wakacje.

To jest bardzo proste. W momencie lock-down’u dynamika wzrostu była znacznie wyższa. Ponadto wtedy widzieliśmy do czego może prowadzić ten wzrost patrząc na dane z innych krajów europejskich. Pan senator Libicki na pewno pamięta, kiedy w innych krajach, we Włoszech, Francji, Niemczech czy Hiszpanii, były ograniczenia w dostępie do terapii, sprzętu medycznego. Właśnie spowodowane tym, że system ochrony zdrowia stracił wydolność. Tymczasem w Polsce, dane z wczoraj, zajęte było między 70 a 80 sztuk stanowisk respiratorowych.

Dla tych najcięższych przypadków?

Tak, dokładnie. Stanowisk, których w innych krajach europejskich po prostu zabrakło. Taka była wtedy sytuacja i porównywanie jej z sytuacją dzisiejszą, kiedy Polska realizuje daleko idący program badań przesiewowych. Czyli nie badamy tak, jak to było na początku, tylko osób z objawami lub zakażonych. Badamy wszystkie osoby z grup zagrożonych. To niesie za sobą zwiększenie liczby przypadków.

Tylko to nie są ciężkie przypadki, tak można to mniej więcej przełożyć.

Dokładnie tak. Dlatego ja apeluję do senatora Libickiego i innych przedstawicieli opozycji, żeby nie upraszczali tej rzeczywistości w sposób, który w mojej ocenie czasami w ustach polityków zakrawa o manipulację.

Co z tą Wielkopolską? Czy tu jakieś specjalne działania będziecie prowadzili? Bo my aktualnie jesteśmy na podium wykrywanych przypadków.

Tak i dlatego jest możliwe, że jeżeli liczba tych zakażeń istotnie wzrośnie. Zobaczymy, że te ogniska zaczną się poszerzać, wtedy będą wprowadzane lokalne obostrzenia. Myślę, że na terenie powiatu, może nawet niżej. Przypomnę, że jedna z gmin z Wielkopolski była objęta specjalnym reżimem wyborczym, w ramach którego głosowali wyłącznie korespondencyjnie. To pokazuje, że jesteśmy gotowi na takie rozwiązania. Pokazuje też, że te rozwiązania nie uniemożliwiają normalnego funkcjonowania. Chociażby frekwencja w tym obwodzie była bardzo wysoka.

http://www.radiopoznan.fm/n/amzzIa
KOMENTARZE 0