NA ANTENIE: 01:00-02:00 KLASYKA II/
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

Wiceminister M. Golińska: Nie wierzę, że ktoś zza biurka w Brukseli wie lepiej jak chronić lasy w Polsce, niż my

Publikacja: 07.02.2023 g.09:46  Aktualizacja: 07.02.2023 g.13:35
Kraj
Wiceminister klimatu i środowiska Małgorzata Golińska skomentowała na antenie Radia Poznań pomysł przekazania Unii Europejskiej kompetencji w zakresie gospodarki leśnej.
susza w lesie las  - Leon Bielewicz
Fot. Leon Bielewicz

Lasy zostałyby podzielone na część do pozyskiwania drewna i część do ochrony. Wiceminister klimatu i środowiska obawia się problemów z utrzymaniem chronionych obszarów.

„Wcześniej czy później zarządcy tych terenów, które podlegałyby tylko ochronie, chcieliby wprowadzić opłaty za wstęp” – przestrzegała Małgorzata Golińska.

To byłby pierwszy krok do prywatyzacji lasów w Polsce, również zniszczenia dorobku, który mam od dziesięcioleci, naszego dziedzictwa przyrodniczego, ja nie wierzę, że ktoś zza biurka w Brukseli wie lepiej, jak chronić lasy w Polsce, niż my, społeczność lokalna, która wielokrotnie nawet nasadzała lasy, z których dzisiaj korzysta, niż leśnicy, którzy wiedzą doskonale na jakich glebach i siedliskach co zostało posadzone, jakie są ryzyka i potrzeby

- mówi wiceminister.

Jak podkreśliła wiceminister, obecnie lasy utrzymywane są nie z budżetu państwa, ale ze sprzedaży drewna. Nie ma jednak wyraźnego podziału na plantacje. Lasy Państwowe prowadzą zrównoważoną gospodarkę leśną i łączą ochronę siedlisk i gatunków z produkcją surowców.

Zdaniem Małgorzaty Golińskiej, utrzymanie choćby 30 procent lasów bez ich wykorzystywania byłoby niemal niemożliwe.

Poniżej cała rozmowa:

Cezary Kościelniak: Tematem naszej rozmowy jest propozycja Parlamentu Europejskiego wyłączenia polityki leśnej z polityk krajowych i włączenia do bezpośredniego zarządzania przez Brukselę. Na tę propozycję minister Moskwa powiedziała tak: „Wyrażam stanowczy sprzeciw wobec przyjętej propozycji Parlamentu Europejskiego, który chce przenieść leśnictwo od kompetencji dzielonych między Unię Europejską a państwa członkowskie. Polskie lasy to wyłączna kompetencja Warszawy. Nie pozwolimy na zmianę traktatu w tym zakresie”. Na czym polega istota tej propozycji?

Małgorzata Golińska: To jest bardzo niebezpieczna propozycja, dlatego, że w momencie kiedy wstępowaliśmy do Unii, wchodziliśmy na konkretnych warunkach, wiedząc, czego się spodziewać i wiedzieliśmy, że akurat gospodarka leśna jest w kompetencji poszczególnych państw członkowskich, tymczasem po wielu latach pojawiły się grupy w Parlamencie Europejskim, ale myślę, że też wśród urzędników brukselskich, które chciałyby móc ingerować w te kompetencje odbierając prawo państwom członkowskim do wyłącznego decydowania o tych sprawach. Dlatego to jest niebezpieczne. Przede wszystkim pamiętajmy, że to jest 30 procent powierzchni naszego kraju, dzisiaj od ponad 100 lat Skarb Państwa i wszyscy obywatele powierzyliśmy zarząd nad lasami w głównej mierze Lasom Państwowym, bo przecież prawie 80 procent jest w zarządzie polskich leśników. Oni gospodarują w ramach tak zwanej wielofunkcyjnej zrównoważonej gospodarki leśnej, to znaczy, że jednocześnie w polskich lasach realizowane są funkcje ochrony przyrody, funkcje udostępniania lasów społeczeństwu i funkcja produkcyjna, czyli dostarczania surowców, pamiętajmy między innymi o owocach runa leśnego. I mam wrażenie, że fakt, że to pozostaje w wyłącznych kompetencjach państwa członkowskiego, w związku z tym jest niedostępne dla wielu grup, które chciałyby realizować swój interes, boli i jest solą w oku dla wielu.

Czy chodzi o możliwość prywatyzacji polskich lasów?

Ja uważam, że w związku z tym, że w większości państw członkowskich lasy są w rękach prywatnych, i prowadzony jest na tym niezły biznes, a w Polsce nie, na pewno są grupy, którym by na tym zależało, natomiast takie działanie nieuchronnie będzie prowadziło do prywatyzacji polskich lasów. Dlaczego? Dlatego, że dzisiaj lasy są ogólnodostępne i utrzymywane ze środków, które wypracowują Lasy Państwowe. Natomiast jest pewna grupa, która oczekuje, że zaczniemy dzielić lasy na te, które służą wyłącznie ochronie przyrody i te, które będą służyły dostarczaniu surowca, czyli przekształceniu ich w plantacje. Plantacje będą na siebie zarabiać. Kto będzie utrzymywał lasy objęte ochroną? Przypomnę, że parki narodowe w naszym kraju stanowią 1 procent powierzchni i od wielu lat, póki nie doszło do władzy Prawo i Sprawiedliwość, był olbrzymi problem z bilansowaniem się i utrzymaniem parków. Skoro 1 procent jest takim wysiłkiem dla budżetu państwa, to objęcie ochroną 10, 20 czy 30 procent lasów wyłączonych z użytkowania, będzie musiało być w jakiś sposób utrzymywane.

Dzisiaj działa to tak, że te lasy, które są lasami plantacyjnymi, czyli ich drewno jest sprzedawane, one utrzymują i są czynnikiem pozwalającym finansować strefy ochronne takie jak parki narodowe. Czy tak to wygląda?

Teraz w Polsce nie ma czegoś takiego jak plantacje drzew. I to jest nasz sukces. Ponieważ my w tym samym lesie potrafimy realizować i funkcję ochrony siedlisk, ochrony gatunków, i funkcje lasów pełniących zadania ochrony wody i gleby i tak dalej i jednocześnie na tym samym terenie prowadzić zrównoważoną gospodarkę, czyli pozyskiwać część surowca, zapewniając jednocześnie trwałość lasu.

Czy ten surowiec sprzedawany w ramach zrównoważonej gospodarki leśnej rekompensuje niekomercjalizowane funkcje protekcyjne lasu?

Dzisiaj lasy nie korzystają ze środków budżetu państwa, tylko utrzymują wszelkie inne działania prowadzone na terenie lasów właśnie ze sprzedaży drewna, przy czym zastrzegam, że celem prowadzenia pozyskania drewna nie jest chęć zysku, a chęć prowadzenia różnego rodzaju zabiegów ochronnych i dopiero sprzedaż tego przynosi środki.

Wracając do pomysłu brukselskiego, wyglądałoby teraz to tak, że wyodrębnienie lasów tylko i wyłącznie do produkcji i ewentualna ich prywatyzacja, natomiast pozostawienie państwu tych terenów leśnych tylko do protekcji postawiłoby nas przed kłopotem ekonomicznym. Kto by utrzymywał taki obszar leśny i z czego?

Dokładnie tak. Obawiam się, że wcześniej czy później zarządcy tych terenów, które podlegałyby tylko ochronie, chcieliby wprowadzić na przykład opłatę za wstęp na ścieżkę edukacyjną lub do danego terenu, bo jest wyjątkowo cenny i dlatego warto wnieść w opłatę, i nawet gdybyśmy mówili oficjalnie, że nie płacimy za wstęp do lasów, to właśnie poprzez korzystanie w ten sposób z obszarów cennych i podlegających ochronie zaczęlibyśmy prywatyzację polskich lasów. I ja jestem przekonana, że jeśli zrealizowałaby się ta wizja europarlamentarzystów, którzy chcą zabrać władztwo poszczególnych państw członkowskich nad gospodarką leśną w ich kraju, to byłby pierwszy krok do prywatyzacji lasów w Polsce, również zniszczenia dorobku, który mam od dziesięcioleci, naszego dziedzictwa przyrodniczego, ja nie wierzę, że ktoś zza biurka w Brukseli wie lepiej jak chronić lasy w Polsce, niż my, społeczność lokalna, która wielokrotnie nawet nasadzała lasy, z których dzisiaj korzysta, niż leśnicy, którzy wiedzą doskonale na jakich glebach i siedliskach co zostało posadzone, jakie są ryzyka i potrzeby, w związku z tym to jest próba położenia ręki na majątku naszego państwa. Na majątku w sensie finansowym, bo przecież to jest potężny majątek na pniu, ale również w sensie dziedzictwa narodowego.

Pod propozycją podpisało się kilku polskich europosłów. Czy do waszego resortu doszły uzasadnienia, dlaczego polscy europosłowie popierają ten projekt?

Ja jestem absolutnie zaskoczona i dla mnie to jest skandaliczne, że są posłowie wybrani przez Polaków i są w stanie podnieść rękę za decyzją, która odbiera Polakom prawo do decydowania na temat co najmniej 30 procent powierzchni, mówię co najmniej, bo również w rezolucji jest mowa o zarządzaniu wodami i energetyce, więc idziemy szerzej niż lasy, i byli posłowie z Platformy Obywatelskiej i PSL, którzy za tym podnieśli rękę. To jest skandal. Mogę się domyślać, jak mogliby to argumentować.

W jaki sposób?

Pojawia się to w mediach. W ich przekonaniu byłaby to próba uratowania polskich lasów od nadmiernej wycinki, której rzekomo polskie lasy są poddawane od kilku lat. Ta rzekoma nadmierna wycinka jest niestety działaniem, które jest prowadzone od jakiegoś czasu jako inżynieria społeczna realizowana na naszych obywatelach. Próbuje im się wmówić, że polscy leśnicy nie potrafią chronić tego, co skutecznie chronią od wielu lat, że polscy leśnicy kierują się chęcią zysku, a nie dobrem przyrody, i próbuje się wmówić, że dzisiaj lasy podlegając zarządowi rządu wybranego z konkretnej opcji politycznej, realizują zamówienia polityczne.

Nie ma nadmiernej wycinki lasów?

Nie ma absolutnie nadmiernej wycinki lasów. Lasy od dłuższego czasu realizują politykę, która ma prowadzić do trwałego i stabilnego lasu. To znaczy, że pozyskują tylko pewien procent przyrostu, reszta pozostaje na kolejne pokolenia. I nawet jeśli widzimy na drogach samochód, który przewozi drewno, nawet jeśli idąc na spacer do lasu, widzimy miejsce, w którym zostało pozyskane drewno.

Albo słyszymy piłę. Najczęściej są takie opinie: „Słyszałem jak piłują w tym lesie, cały las wycinają!”. A być może to był rejon przesadzony do wycinki, a obok są nasadzenia. Różnica jest taka, że piły się słyszy, a nasadzonego drzewa nie.

Dokładnie tak. Warto wskazać, że w ostatnim czasie nie zostały zmienione żadne przepisy odnośnie sposobu pozyskiwania drewna, to znaczy, że dokładnie to samo podejście jest od czasu, kiedy rządzi Prawo i Sprawiedliwość, jak było wcześniej za czasów PO. W związku z tym leśnicy nie są w żaden sposób kierowani partyjnymi wytycznymi, tylko kierują się potrzebami danego drzewa i danego lasu. Jeżeli na tym terenie jest las i osiąga pewien wiek, albo wymaga przebudowy, bo na przykład drzewa, które na nim rosną, nie są przystosowane do siedliska, co powoduje, że są bardziej podatne na uszkodzenia od owadów szkodliwych, albo bardziej podatne na wiatr, albo stanowią jeden gatunek, czyli są monokulturą, to zalecenia są takie, aby je przebudować i nasadzić gatunkiem bardziej odpowiadającym temu siedlisku.

Na koniec chcę zapytać, czy resort klimatu konsultuje tę sprawę z innymi państwami. Patrząc na statystykę najbardziej zalesionych państw tej części Europy, to Republika Słowacka ma terytorium, które w ponad 40 procentach stanowią lasy, więc taka zmiana to także strategiczna kwestia bezpieczeństwa takiego państwa. Czy polski rząd szuka sojuszników, żeby tę zmianę zablokować?

Ta zmiana na razie jest tylko apelem części parlamentarzystów. Ale już wiemy, że wśród wielu państw, zwłaszcza skandynawskich, które mają dobrze rozwiniętą gospodarkę leśną, nie ma zgody na te działania. Ale niestety, muszę zaapelować o czujność, w niektórych dokumentach unijnych już dzisiaj pojawia się próba obejścia tego sprzeciwu państw członkowskich. W zeszłym roku pojawił się projekt rozporządzenia Komisji Europejskiej o nazwie „O odnowie zasobów przyrodniczych” i tam również, pomimo tego, że komisja nie ma prawa do gospodarki leśnej, próbuje narzucić pewne działania, które będę w tę gospodarkę ingerować.

http://www.radiopoznan.fm/n/uL9Qyl
KOMENTARZE 1
Michal Zielinski
Senator Pyra 07.02.2023 godz. 12:15
Pan Tusk zapewnie ma zdanie przeciwne! Przynajmniej europejscy myśliwi nie będą płacić Polsce za ubijanie zwierzyny. Zbiórka w Ruskiej Budzie u byłego prezydenta!!