NA ANTENIE: VIRTUAL INSANITY/JAMIROQUAI
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

Ruszył proces wdrażania Funduszu Sprawiedliwej Transformacji dla Wielkopolski wschodniej [ROZMOWA]

Publikacja: 19.05.2023 g.11:21  Aktualizacja: 19.05.2023 g.13:37 Łukasz Kaźmierczak
Konin
410 mln euro pójdzie m.in. na przekwalifikowanie górników i energetyków pracujących w ZE PAK-u. Wkrótce stracą oni pracę w związku z odchodzeniem od węgla. Gość Kluczowego Tematu Radia Poznań, Maciej Sytek mówił dziś, że chodzi m.in. o zachęcanie pracowników do przedsiębiorczości.

Jak jednak dodał prezes Agencji Rozwoju Regionalnego w Koninie - ważne jest też uniknięcie strukturalnego bezrobocia w dawnym regionie górniczym.

Jeżeli górnik, energetyk zarabia kilka tysięcy złotych, to on te pieniądze wydaje na miejscowym rynku. Mamy to doskonale policzone, w której gminie ile ludzi pracuje w ZE PAK-u. Musimy wspierać te miejsca, żeby miejscowy sklepikarz, miejscowy rzemieślnik i inne osoby mogły zastąpić utracone dochody - innymi dochodami. Żeby nie było wtórnego bezrobocia, żeby nie padały te miejsca, żebyśmy nie mieli efektu domina

 - mówił gość porannej rozmowy Radia Poznań.

Maciej Sytek zapewnił, że urzędnicy mają wszystko dobrze policzone. Wiedzą, ilu pracowników ZE PAK-u mieszka na terenie konkretnych gmin. Zapewnił, że urzędnicy będą z Konina, a nie z Poznania, monitorować, czy zatrudniani w ramach nowych projektów unijnych, byli pracownicy kopalni, nadal mają swoją pracę. Zatrudnienie ma być zapewnione co najmniej trzy lata od ustania projektu. Zapytany o atom, jako szansę dla regionu, Maciej Sytek odpowiada, że to może pobudzić lokalną gospodarkę, ale za wiele lat, a problem, jak podkreślił, jest teraz, kiedy ludzie będą tracić pracę.

 

Poniżej pełny zapis rozmowy:

 

Łukasz Kaźmierczak: Wczoraj wschodnią Wielkopolskę odwiedził Frans Timmermans, wiceszef Komisji Europejskiej, który odpowiada m.in. za zielony ład. Pierwsze moje skojarzenie - Frans Timmermans przyjechał i zakazał, czy coś dał.

Maciej Sytek: Ani niczego nie zakazał, ani niczego nie dał. Sami wzięliśmy. Postaraliśmy się o Fundusz Sprawiedliwej Transformacji. Frans Timmermans był gościem, żeby posłuchać, jak to robimy. Bardziej był żeby się uczyć, niż coś dawać.

Wizyta robocza...

Spotkanie, które Komisja Europejska często organizuje, żeby posłuchać uwag górników i energetyków. Było merytorycznie, były trudne pytania, bardzo potrzebne. Punkt widzenia ludzi, którzy będą tracili pracę jest niezwykle istotny.

Inny, niż z Brukseli.

To zupełnie inne punkty widzenia. Dla ludzi w regionie to jest tragedia, utrata miejsc pracy, a dla Warszawy czy Brukseli to tylko statystyka.

Człowiek to tylko statystyka, jak mawiał Stalin.

Nie, człowiek to więcej, niż statystyka.

Chciałem zacytować okrutknika... Co do transformacji regionu, są środki, są narzędzia do tego, żeby zamortyzować tę transformację, zamykanie kopalń, w zagłębiu konińskim. Kilka dni temu ruszył proces wdrażania Funduszu Sprawiedliwej Transformacji dla Wielkopolski wschodniej, to są konkretne pieniądze - prawie 415 mln euro. Dlaczego taka suma? Jak to skalkulowano? Czy można było uzyskać więcej?

Suma wynika z tego podziału procentowo na wszystkie regiony górnicze. Polska dostała największy kawałek tortu - prawie 4 mld euro. My mamy kilka regionów górniczych, najwięcej dostał Śląsk, który ma największe problemy. Był specjalny algorytm, myśmy dostali kilkanaście proc. z tych pieniędzy, które przyszły do Polski, tez jesteśmy regionem, który nie może się porównywać ze Śląskiem.

Tam jest węgiel, u nas za chwilę tego węgla nie będzie.

W Wielkopolsce oczywiście kończy się. Gdyby otwarto wcześniej Ościsłowo to ten węgiel nadal byłby. Decyzji nie podjęto. Ta zielona transformacja, to odejście od węgla jest wielką szansą. Drugi prezydent USA John Adams powiedział, że "problem to okazja w przebraniu" i myśmy to wykorzystali , stwierdziliśmy, że musimy to wykorzystać. To zabiegi województwa wielkopolskiego, od 2017-2018 roku spowodowały, że ten fundusz powstał. Jerzy Buzek  ten fundusz tworzył.

Ślązak.

Ślązak. Pewnie robił to z myślą o Śląsku, a myśmy byli bardzo aktywni i pewnie dlatego mamy te pieniądze.

Mamy 415 mln euro. Jak te pieniądze będą wydawane. Pewnie na amortyzację likwidacji stanowisk pracy. Przekwalifikowanie, ruchy na rynku pracy.

Część pieniędzy pójdzie na wsparcie pracowników, mamy bardzo dobrze oceniany projekt pracowniczy, który został wypracowany przez związki zawodowe, także ZE PAK, nas jako partnerów projektu. 40 mln euro, plus wkład własny, który także zapewnimy, to spowoduje, że prawie 250 mln zł pójdzie na wsparcie dla pracowników. Nie chodzi tylko o przekwalifikowanie, ale też o zapewnienie miejsc pracy. Drugim elementem jest wsparcie dla przedsiębiorców, trzecim jest zadbanie o środowisko, transport publicznych, wsparcie społeczne...

Trochę boję się efektu domina. To, co było w Zagłębiu Wałbrzyskim, upadały kopalnie i wszystkie kooperujące z nimi zakłady, region znalazł się w takim strukturalnym bezrobociu. Czy jest szansa na uniknięcie takiego scenariusza?

Jest, mamy świetnych przedsiębiorców, z jednej strony będziemy wspierać pracowników, który będą tracili miejsca pracy, z drugiej będziemy wspierać przedsiębiorców. Jesteśmy w Poznaniu, 80 proc. jest zatrudnionych w mikro- i małych przedsiębiorstwach.

Na co pójdą pieniądze dla przedsiębiorców?

Tak samo jak w konkursach w poprzedniej perspektywie finansowej, mogą rozwijać swoje biznesy, mogą tworzyć gałęzie swoich przedsiębiorstw, zatrudniać dodatkowe osoby. Mamy 66 mln euro, które przeznaczamy na początek, do tego dojdzie 35 mln euro, czyli 1/4 tych pieniędzy pójdzie dla mikro-, małych i średnich przedsiębiorstw.

Będzie o 2000 miejsc pracy mniej, co jest związane z tą kosą w zagłębiu konińskim.

2200.

Nawet. W jaki sposób odzyskać te miejsca pracy lub uzyskać nowe, w miejsce starych? Jest mniej więcej 150 tys. zł. w przeliczeniu na jednego pracownika.

To jest w programie pracowniczym, na wsparcie, na utworzenie miejsca pracy, itd. My mamy jeszcze inne pieniądze. To region z ogromnym potencjałem. Jeżeli weźmie pan redaktor Turek, który w 2017 roku została zamknięta elektrownia, potem zamknięta kopalnia - dziś nie ma tam żadnego bezrobocia, wszyscy pracownicy zostali wchłonieni, pojawiają się wielkie, średnie i małe firmy. Tym tropem będziemy podążali, trzeba wzmocnić lokalną gospodarkę, dając dotację. To, co jest ważne w tej perspektywie, Fundusz Sprawiedliwej Transformacji będzie miał dotacje dla przedsiębiorców na rozwinięcie działalności gospodarczej. W pozostałych regionach będą to instrumenty finansowe, czy dotacje warunkowe.

Ale będą pieniądze na stworzenie miejsc pracy dedykowane temu celowi?

Dokładnie, żeby wesprzeć przedsiębiorców, dzisiaj wielkim problemem jest to, że dla dużych inwestorów - pierwsze, co pytają, to nie czy mamy przygotowany teren, tylko czy mamy pracowników, to jest to, z czym my się spotykamy.

Wykwalifikowaną kadrę, czy...

Wykwalifikowaną kadrę, czasami też ręce do pracy, pytają o wykwalifikowaną kadrę, to są ludzie, którzy mają ogromne kompetencje. Ktoś, kto pracował...

W górnictwie...

Jeżeli ktoś ma kompetencje i umiejętności dotyczące obsługi niezwykle skomplikowanych maszyn, to jest osobą, która może przystosować się do innych...

Oby tak było. Bywały takie sytuacje, że pracodawca stworzył miejsca pracy, tak długo, jak dostawał dotacje na te miejsca pracy - gdy dotacja się kończyła miejsce pracy znikało. Obawiam się, że tak może być teraz, kiedy skończą się pieniądze z funduszu.

To tak nie działa, jeżeli przedsiębiorca decyduje się zatrudnić w projekcie dwie osoby, my będziemy pilnować, żeby były one zatrudnione.

Jak długo?

Co najmniej tak długo, jak trwa trwałość projektu, czyli od momentu zakończenia przez trzy lata. Też nie jesteśmy w stanie przewidzieć tego, co się dzieje. Gdybyśmy rozmawiali rok temu, przed 24 lutego, mielibyśmy zupełnie inną perspektywę - dzisiaj mamy zupełnie inną. Jestem absolutnie przekonany, że ten rynek utrzyma się.

Fajnie, że te pieniądze spływają, natomiast być może część osób traktuje to jak mannę z nieba, co już załatwia cały problem. Być może te środki można by wykorzystać, żeby pobudzić w ludziach prywatną inicjatywę, czyli - jak sugerował nasz korespondent lokalny, stworzyć wreszcie taką średnią klasę, która nie będzie oglądała się na środki, dotacje, inwestycje, tylko sama zacznie to robić.

Ja to tak traktuję. Tworzymy gospodarkę opartą o mikro, małych i średnich przedsiębiorców, żeby to miejsce stało się ważne. Będziemy wspierać miejscowych przedsiębiorców, którzy lokalnie płacą podatki, to jest taki element, w którym można otrzymać dodatkowe punkty w projekcie, jeśli płacę podatki w danym tereny. Fundusze mają pobudzić pewne rzeczy, ale potem żyjemy z podatków.

Mam wrażenie, że to system naczyń połączonych. Macie wyliczone, jak likwidacja kopalni wpłynie na cały region?

Mamy bardzo mocno opracowany rynek pracy. Chcemy zapobiec wtórnemu bezrobociu, bo jeżeli górnik, energetyk zarabia kilka tysięcy złotych, to on te pieniądze wydaje na miejscowym rynku. Mamy to doskonale policzone, w której gminie ile ludzi pracuje w ZE PAK-u. Musimy wspierać te miejsca, żeby miejscowy sklepikarz, miejscowy rzemieślnik i inne osoby mogły zastąpić utracone dochody - innymi dochodami. Żeby nie było wtórnego bezrobocia, żeby nie padały te miejsca, żebyśmy nie mieli efektu domina. Mamy to dobrze policzone i myślę, że jesteśmy w stanie tak pobudzić rynek, żeby to się udało.

Atom. Czy to jest ta czarodziejska różdżka, która może sprawić, że konińskie przejdzie suchą stopą przez to wzburzone morze transformacji?

Wzburzone morze jest dzisiaj. To dzisiaj ludzie będą tracili pracę, a atom będzie za wiele lat. Atom może być pobudzający, jeżeli ten projekt będzie realizowany sukcesywnie, to on powoduje zainteresowanie inwestorów, tworzenie dodatkowych bodźców... Jesteśmy w takim miejscu, w którym rozpoczynamy tą drogę. To, że projekt jest zarządzany w regionie, przez Agencję Rozwoju Regionalnego, to jest największe osiągnięcie tego projektu, nie będzie z Poznania, będzie z Konina.

http://www.radiopoznan.fm/n/k1HccT
KOMENTARZE 0