NA ANTENIE: W środku dnia
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Prof. P. Kowalczak: Trzeba odkopać poznańskie cieki wodne, które dziś płyną pod ziemią albo są zabetonowane

Publikacja: 21.07.2022 g.10:47  Aktualizacja: 21.07.2022 g.13:57
Poznań
Hydrolog był gościem Kluczowego Tematu w Radiu Poznań.

Jak mówi, panujące w tych dniach upały byłyby lżejsze dla mieszkańców, gdybyśmy w przeszłości bardziej dbali o niewielkie cieki wodne, takie jak chociażby rzeczka Wierzbak.

Były takie lata, kiedy dużo zanieczyszczeń wpływało do rzek na terenie miast i słusznym kierunkiem było wpuszczenie tego w rury, zabetonowanie - nie ma strumyczka. Mamy w Poznaniu kilka miejsc, które zostały jeszcze po ciekach, np. dolina Wierzbaka, ta blizna po rzece jest. Jest szereg ulic, nazwanych od cieku, który płynie pod. Są rzeki, które należy odkopać, one stworzą zupełnie inny mikroklimat, stworzą miejsca dla ptaków, dla małych zwierząt, gdzie będzie można pospacerować

- uważa prof. Piotr Kowalczak.

W ocenie eksperta, upały, susze i niżówki na rzekach są w czasie wakacji czymś naturalnym. Ale jak dodaje, warto inwestować w retencję wody. Nie należy jego zdaniem tak bardzo wierzyć w ocieplenie globalne, jak sugerują Zieloni. Zmiany klimatu, jak tłumaczy, są czymś naturalnym.

Cała rozmowa poniżej:

Roman Wawrzyniak: Czy grozi nam susza, panie profesorze?

Prof. Piotr Kowalczak: To jest taka pora, kiedy będą występować obniżenia stanów wód, to jest co roku. W sierpniu zaczynają się niżówki na rzekach, to naturalne zjawisko, pytanie, jak głębokie. Jeżeli chodzi o rolnictwo, to zagrożenia nie ma już tak dużego, zbieramy wszystko, zostały tylko okopowe, w przypadku użytków zielonych jest tendencja, żeby tereny były odwodnione, żeby tam wchodzić ze sprzętem, który pozwoli zebrać zboże, więc ta sytuacja nie jest taka groźna. Każdego roku jest podobna sytuacja, tu się nic nie zmieniło.

Te wysokie temperatury to coś nadzwyczajnego, czy piękne lato?

Pytanie podchwytliwe i prowokacyjne, pan redaktor zna mojej poglądy. Ja uważam, że to rzecz normalna, nie wszędzie są rekordowe temperatury. Wszyscy wiążą to z ociepleniem globalnym, ale nie przesadzajmy, jak będziemy wierzyć w ocieplenie globalne zbyt mocno, to się przed tym nie obronimy.

Czy jest tak, jak sugerują Zieloni czy fanatycy ideologii klimatycznej, że wzrost temperatur to efekt ocieplenia klimatycznego, któremu musimy się natychmiast przeciwstawić, nawet kosztem jakiegoś zubożenia, czy raczej narracja pseudoekologów, których przez różne organizacje Putin miał wspierać 80 milionami euro, by dążyć do uzależnienia Europy od rosyjskiego gazu? Nie chcę wchodzić w politykę, ale trudno tych faktów nie zauważać.

Klimat zmienia się, to naturalna cecha, gdyby się nie zmieniał, to trudno byłoby nazywać go klimatem. W tej chwili jest niewielka tendencja wzrostowa, oceniana przez specjalistów na 1-2 stopnie. Prawdopodobnie, gdybyśmy nie mieli rekordowych temperatur, to mielibyśmy pod koniec lata zmiany, nie tylko by nas prześladowało ocieplenie klimatu, ale również mniejsza różnorodność. Dwa kompletnie niezależne zjawiska, ale bardzo zgrabnie używane przez towarzystwo, popierające ten prąd. To nie tylko towarzysz Putin, ale cały biznes łoży pieniądze na to, żeby popierać teorię o ociepleniu, podpiera to rusza w szereg nowych kierunków, gdzie można robić pieniądze.

Czyli trochę jesteśmy nabierani?

Tak, proszę wydać sobie jakąkolwiek książkę na temat tego, że pan się różni zdaniem, odnosząc się do dokładnych studiów.

Myślałem, że naukowcy muszą szukać prawdy, nawet w dziedzinie klimatu.

Naukowcy są skrępowani punktozą, to gorsze niż betonoza w naturze. Jeżeli naukowiec będzie krytyczny, to tego nigdzie nie wyda.

Ciekawe, co pan mówi. Susze są coraz częstsze, 2 miliardy ludzi ma problem z dostępem do wody, która zapewniłaby byt - mówi w Polskim Radiu Grzegorz Walijewski z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Czy kolejne wojny będą o wody.

To jest taki typowy zlepek Zielonych, o tych dwóch miliardach, dlatego że wiele przyczyn braku dostępu do wody, wiążę się nie tylko z powodami fizycznymi, ale z brakiem infrastruktury. Potrzeba na to pieniędzy. Największy problem w krajach rozwijających się, jest czas, w którym trzeba się dostać do wody.

Pojawiają się zapowiedzi, że ceny wody pójdą w górę. W związku z nasilającymi się apelami samorządów o urealnienie cen do warunków Wody Polskie zadeklarowały, że są gotowe, żeby od 1 września rozpocząć ponowną weryfikację procesu taryfikacji. Szef tych Wód mówi tak, że kierowana przez niego instytucja jest otwarta na rozmowę, jednak nie zgodzą się na nieuzasadnione podwyżki, bo priorytetem jest dobro mieszkańców. Woda nie może stać się dobrem luksusowym.

Zgadzam się, tylko zawsze stajemy w rozkroku jako środowisko nad tym, czy woda jest dobrem ogólnodostępnym czy towarem. Każdemu się to należy. 50 krajów afrykańskim ma zapisane w konstytucji, że dostęp do wody jest prawem każdego, w Polsce tego nie mamy. Towar, pozyskanie tej wody wymaga środków, koszty są różne, należy to zweryfikować, ale nie na takiej fali podwyżek, które są bez uzasadnienia.

Jak wodę oszczędzać?

Pamiętam kiedy w szkołach kazano sprawdzać, czy ojcowie zakręcają wodę przy goleniu czy myciu zębów. Wprowadzono metodę śledzenia. Wychowanie dzieci powinno pójść w efektywne wykorzystywanie wody, wodę ze szklanki można wykorzystywać do różnych celów, uzyskując więcej, zamykanie kranu nie jest rozwiązaniem.

Nie powinniśmy przykładać wagi do melioracji, do wykorzystywanie wód opadowych, przetwarzania wody morskiej...

Panie redaktorze, gdybyśmy byli w telewizji, to bym wskazał moje siwe włosy, one są od tego, że walczyłem o to, byłem wielokrotnym autorem programu małej retencji, różnych programów hydrologicznych. Efekt jest taki, że co gabinet polityczny to zmienia się polityka i nie wytrzymało próby czasu.

Wody będzie za mało?

Nam brakuje podstawowych zasad w gospodarce wodnej. Pierwsza rzecz - zmiana partii, nie powinna być zmianą polityki, pewne rzeczy powinny być trwałe. Coś, co dziś budujemy, będzie działać za kilka lat - tak jest w przypadku budowy zbiorników retencyjnych. To jest konieczność kontynuowania tej pracy. Zmienia się polityka, pamiętam lata na przełomie wieków, kiedy gospodarka wodna była terroryzowana przez ekologów, wychodziły dokumenty zabraniające budowy jazów. Wystąpiły okresy ochrony zwierząt, a więc zakaz pokosu na rowach, itd. Pewne rzeczy słuszne, te budowle powstawały na gruntach rolniczych, służyły produkcji rolnej, powinny podlegać kontroli, ale nie powinny być blokowane. Poprzednie pokolenia wybudowały bardzo sprawną sieć drenażową, która działa do dziś. Teraz jeżeli mamy możliwość regulowania tą wodą, którą mamy w sieci rowów, drenaży, to działa bardzo sprawnie. To jest obieg wody, ale też obieg zanieczyszczeń.  Na szczęście wraca to do normy, ale ileś lat straciliśmy na...

Pytanie, czy nadal nie tracimy. Czy betonowanie miasta przez Platformę Obywatelską, przez Jacka Jaśkowiak, czy to dobry pomysł?

To jest nie tylko Poznań, to jest cała Polska. W tej chwili największą ambicją jest uzyskanie dofinansowania na inwestycje w mieście. Główną pracą jest zabetonowanie placu w centrum, giną kwietniki i drzewa i nagle uzyskujemy w przypadku deszczu katastrofę, bo ta woda nie ma gdzie spłynąć, a z drugiej strony, w takim lecie, warunki saharyjskie - beton nagrzewa się wybitnie. To, co proponowaliśmy, wydawało się egzotyczne. Były takie lata, kiedy dużo zanieczyszczeń wpływało do rzek na terenie miast i słusznym kierunkiem było wpuszczenie tego w rury, zabetonowanie - nie ma strumyczka. Mamy w Poznaniu kilka miejsc, które zostały jeszcze po ciekach, np. dolina Wierzbaka, ta blizna po rzece jest. Jest szereg ulic, nazwanych od cieku, który płynie pod. Są rzeki, które należy odkopać, one stworzą zupełnie inny mikroklimat, stworzą miejsca dla ptaków, dla małych zwierząt, gdzie będzie można pospacerować.

Sami sobie zaszkodziliśmy.

To prawda...

http://www.radiopoznan.fm/n/3G1UzC
KOMENTARZE 0