NA ANTENIE: Mała czarna
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

Remonty w centrum wykańczają biznesy poznaniaków. Przedsiębiorcy oczekują kontroli prac i niższych czynszów

Publikacja: 08.06.2022 g.10:01  Aktualizacja: 08.06.2022 g.15:05 Łukasz Kaźmierczak
Poznań
Z powodu prac budowlanych na Starym Rynku, Świętym Marcinie czy w okolicy placu Wolności cały czas tracą klientów. Właściciele lokali powołali Koalicję Centrum i przedstawili władzom miasta szereg postulatów.

Ich zdaniem, prace prowadzone są zbyt wolno. "Często nikogo tam nie ma, albo jest jeden czy dwóch pracowników" – przekonuje Maria Sokolnicka-Guzek z Koalicji Centrum.

Ale może należałoby przychodzić na tę budowę, to jest rzecz istotna, my chcielibyśmy, żeby była taka kontrola i ze strony urzędu i radnych miejskich, żeby oni tam byli i sprawdzali, jeżeli my tak mówimy od dłuższego czasu, trwa to już dwa czy trzy miesiące, od kiedy mówimy głośniej. Chcemy, żeby te kontrole się odbywały i za tym szedł efekt i szło działanie

- mówi Maria Sokolnicka-Guzek.

Przedsiębiorcy oczekują także audytu odpowiedzialnej za remont spółki Poznańskie Inwestycje Miejskie. Celem kontroli ma być przede wszystkim przyspieszenie prac.

Koalicja Centrum ma też inne postulaty. Przedsiębiorcy domagają się systemowego obniżenia czynszu w lokalach miejskich dla wszystkich dotkniętych skutkami prac. Proszą także o zmianę komunikacji marketingowej miasta w taki sposób, aby klienci cały czas odwiedzali centrum miasta.

Poznańskie władze obiecały im powołanie odpowiedzialnego za to urzędnika, ale dotychczas nikt nie skontaktował się koalicją w tej sprawie.

Poniżej cała rozmowa w audycji Kluczowy Temat:

Łukasz Kaźmierczak: Czy bycie przedsiębiorcą w Poznaniu to sport ekstremalny?

Maria Sokolnicka-Guzek: Ostatnio w samym centrum Poznania jest bardzo skomplikowana sytuacja, mamy dużo problemów i jest to rzeczywiście sport ekstremalny dla nas.

Powołaliście coś takiego jak Koalicja Centrum. Tam skupiają się restauratorzy, przedsiębiorcy, czyli właściciele lokali usługowych, którzy działają w okolicy centrum. To jest koalicja przeciw czemuś czy na rzecz czegoś?

Na rzecz poprawy sytuacji. Chcielibyśmy być usłyszeni jako osoby, które prowadzą tam działalności gospodarcze i niestety borykające się z problemami w związku z remontami, które są bardzo szeroko prowadzone w mieście. Zbieramy doświadczenia i wypracowujemy pomysły na rozwiązanie sytuacji.

Nie jesteście jeszcze słuchani?

Chcemy być wysłuchani, i chcemy, żeby za tym wysłuchaniem szło też działanie ze strony magistratu. Na tym najbardziej zależy.

Mówi pani o byciu poszkodowanym przez remonty. Miasto może powiedzieć jednak, że przecież kiedyś trzeba te remonty zrobić.

Oczywiście. My nie jesteśmy przeciwni. Uważamy, że remonty muszą się dziać i to jest ważne, żeby mieć infrastrukturę nadziemną i podziemną, wszystko jest bardzo istotne i wiemy, że to w perspektywie czasu poprawi tkankę miejską, natomiast obecnie mamy regres, tkanka jest cała rozryta, w bardzo szerokim spektrum i z tym jest największy problem. Nie mamy dostaw, nie mamy klientów, ale liczymy, że uda się to przekuć w coś pozytywnego.

Jak naocznie opisałaby pani uderzenie remontami w przedsiębiorców? Chodzi o skalę zjawiska.

Mamy remonty na Starym Rynku, na Świętym Marcinie, na al. Marcinkowskiego…

Łatwiej będzie powiedzieć, gdzie nie mamy chyba.

Będą dalej na placu Wolności, na Ratajczaka, na 27 grudnia, na Gwarnej, i to wszystko jednocześnie, właśnie z tym jest kłopot. Wiem, że tak po prostu wyszło, a skoro tak wyszło, to chcemy teraz zadziałać tak, żeby udało nam się tam przetrwać. My jesteśmy pracodawcami.

Czyli teraz walczycie o przetrwanie?

Niestety tak. Jeżeli nie można do nas dojść czy dojechać, a nie wszyscy mogą przejść na działalność internetową, bo to jednak są też usługodawcy, do nas trzeba przyjść, chociażby do kancelarii, czy gabinetu, to są różne miejsca.

Myślę, że plac Wolności jest taką soczewką, w której skupiają się te problemy.

Plac jeszcze nie jest sam w remoncie. Już wielokrotnie był co prawda. Natomiast dojazd i wyjazd z placu Wolności, jeżeli ktoś pracuje przy placu i musi coś załatwić w innej części miasta, to jest to bardzo utrudnione, stoi w korkach, głównie na jednej ulicy, musi objechać pół miasta, bo przez Kaponierę musimy się przemieszczać na przykład, więc jest to bardzo frustrujące.

Rozmawiałem na ten temat z władzami miasta. One przekonują, że te remonty są po to, żeby było lepiej. To trochę jak z remontem mieszkania. Mówią: „będzie pani zadowolona”.

Tak, słyszymy to, na to liczymy. Chcemy, żeby to było jak najlepszej jakości i jak najszybciej zrobione.

Ale macie całą listę zarzutów.

Mamy. Remonty są prowadzone opieszale, przez pierwsze pół roku na Świętym Marcinie i al. Marcinkowskiego nie działo się nic oprócz poza ustawieniem płotów. A takie mamy przynajmniej wrażenie. Mamy mnóstwo filmów ze środka dnia…

Widziałem. Na przykład z godziny 13.

I nikogo tam nie ma, albo jest jeden lub dwóch pracowników.

Wygląda to, jak poligon w Biedrusku.

Tak, ale tam coś się dzieje, są jakieś ćwiczenia, natomiast tutaj jest naprawdę słabo i chcielibyśmy to zmienić, przyspieszyć. Każdemu wyjdzie na lepsze, także miastu, jeśli pokaże się, że można to zrobić szybciej. To jest centrum. Tutaj można prowadzić prace dużo szybciej.

Inaczej też etapować.

Oczywiście. Stary Rynek ma cztery pierzeje, dlaczego wszystkie są zamknięte?

Może miasto ma jakieś terminy, w których musi wydatkować konkretne środki, na przykład unijne. Może to kwestia cen, miasto przyznaje, że poszły one w górę.

Wszystko poszło w górę. Płacimy większe podatki. Każdy z nas, nie tylko miasto, płaci większe rachunki za prąd i tak dalej. My wszystko wiemy, wiemy też, że niestety jest wojna za miedzą, to jest strasznie przykre, ale nie można się wszystkim zasłaniać.

A prezydent mówi chociażby o wojnie.

To może nie jest tak, że on się zasłania, może źle to powiedziałam, ale wskazuje na te problemy. My też je widzimy. Prowadząc firmy też mamy takie problemy. Ale może należałoby przychodzić na tę budowę, to jest rzecz istotna, my chcielibyśmy, żeby była taka kontrola i ze strony urzędu i radnych miejskich, żeby oni tam byli i sprawdzali, jeżeli my tak mówimy od dłuższego czasu, trwa to już dwa czy trzy miesiące, od kiedy mówimy głośniej.

Stąd koalicja? Wyższy poziom lobbowania.

Tak. Chcemy, żeby te kontrole się odbywały i za tym szedł efekt i szło działanie.

Ale macie też pretensje do konkretnej firmy – miejskiej spółki córki – odpowiedzialnej za remonty. Chcielibyście audytu i wgląd w to, jak te remonty są robione.

Chcielibyśmy, żeby PIM został jednak skontrolowany. To tak zwany zastępczy inwestor. Generalnych wykonawców, czyli te firmy też należałoby skontrolować. Nie wiem, może nie mają tylu ludzi, wtedy trzeba by zacząć działać, żeby to się zintensyfikowało i też dialog z nami należy prowadzić.

Właśnie chciałem zapytać o dialog. Jak to wygląda?

Spotkaliśmy się z prezydentem, spotkanie trwało trzy godziny, zostaliśmy zrozumiani, zostały poczynione wstępne deklaracje, że podejmiemy współpracę. I o to nam chodziło, chcieliśmy współpracy przy sprawach komunikacyjnych, pijarowych, bo my wiemy, jakich mamy klientów, czego oni oczekują i trzeba to połączyć. Miasto to nie jest tylko ulica i urząd, tylko ci ludzie, którzy wszędzie są i to jest dla nas istotne, żeby nasz głos był wzięty pod uwagę.

I się spotkaliście.

Tak. Efekt jest taki, że cały czas oczekujemy na odpowiedź na list otwarty, który przekazaliśmy. Już z doświadczenia wiem, że 30 dni to jest minimum ile musimy poczekać. Co prawda list był przekazany wcześniej, ale chcielibyśmy, żeby te rzeczy były wzięte pod uwagę. Chcielibyśmy obniżenia czynszów we wszystkich lokalach miejskich, które tam są.

Mniejszy ruch nie jest z waszej winy. Miasto mogłoby o tym pomyśleć.

Tak, nie z naszej winy, mamy wrażenie nawet, że zupełnie nie z naszej winy. Oczywiście, kto jak głosował i kto co wybierał nie jest istotne, my jesteśmy za remontami jak najbardziej, ale te czynsze są obniżanie, ale chcielibyśmy, żeby to było robione zbiorczo i dla całego terenu objętego pracami.

Wiceprezydent Mariusz Wiśniewski mówi, że każdy właściciel nieruchomości czy lokalu może wnosić o częściowe lub całkowite rozłożenie podatku od nieruchomości. Oni będą indywidualnie każdy taki przypadek rozpatrywać.

Zalecam każdemu sprawdzenie, jak wygląda taka procedura. Ona jest dosyć trudna, ale oczywiście każdy może i zawsze tak było. Jak najbardziej prezydent ma rację. Natomiast my mówimy o czymś, co ma objąć stricte teren centrum i najbliższe okolice remontowanych ulic, gdzie dotyka to nas najbardziej.

Czyli tam, gdzie jest prowadzony remont, tam na dzień dobry powinny zostać wprowadzone obniżki czynszu czy podatku?

Tak. Jest 200 działek w Poznaniu, które co roku od 6 lat znajdują się w załączniku uchwały o podatku od nieruchomości, tam jest 200 działek i kilkadziesiąt PKD, czyli działalności, które mogą się ubiegać o 50 procentową zniżkę. Dlaczego te 200 działek jest priorytetowo traktowane w porównaniu z tym, co mamy teraz?

To pytanie można postawić publicznie.

Tak. My rozmawialiśmy z radnymi, mieliśmy wystąpienie na sesji i czekamy naprawdę na kontakt.

A może tych ludzi też jest mniej w centrum? Tak prezydent sugerował, że jesteście pośrednio temu winni, bo przedstawiacie kasandryczne wizje, mówiąc na przykład, że nie da się dojechać do centrum, wszystko jest rozkopane. A prezydent przekonuje, że można wejść na Stary Rynek, chociaż od innej strony, lokale działają, restaurację działają. Mówi, że może, gdybyście tak nie mówili, to nie byłoby tak małego ruchu.

Wracając do naszego spotkania z prezydentem, ustaliliśmy tam, że zostanie wyznaczona osoba z magistratu, która będzie współpracować z nami na temat pozytywnego pijaru.

Jest taka osoba?

Nie skontaktowała się z nami. Natomiast my nie jesteśmy tylko malkontentami, my mamy w planie działania promocyjne, żeby pokazać, że centrum żyje. Zależy nam na tym, żeby to była współpraca, tak jak prezydent nam obiecywał na początku, że będzie do dyspozycji i jakby nie patrzeć wszyscy prezydenci pracują na naszą rzecz.

Czy pani ma wrażenie, że centrum zyska na tym wszystkim? Tak ogólnie.

Ten kierunek jest już nie do zmiany.

Ale czy dobry?

To jest serce miasta. Tego się nie zmieni. Tu są najważniejsze instytucje i zabytki. To będzie żywe i na pewno polepszenie infrastruktury jest konieczne.

Tylko czy się nie wyprowadzą na przykład przedsiębiorcy?

To rzeczywiście się dzieje. Niestety mamy z tym do czynienia, mieszkańcy też mają dosyć.

Ja myślę o tym, że się wyludnia centrum z roku na rok. I coraz mniej jest mieszkańców rdzennych i przedsiębiorców.

To jest fakt. Jak powiem o placu Wolności. W świadomości poznaniaków, to jest plac banków, prawda? Tak wszyscy zawsze myśleli. A w tej chwili został tam tylko jeden bank. Natomiast wszystkie inne nieruchomości zmieniają się na mieszkalne. To będzie skok olbrzymi, jeżeli chodzi o liczbę mieszkańców. W tej chwili są prowadzone inwestycje. To się zmienia i nie każdy widzi różne aspekty. Jeżeli chodzi o skołowanych i zmęczonych ciągłym remontem i tą sytuacją napiętą, bo nie wiadomo co będzie jutro, ja rozumiem, że mają dosyć, dlatego potrzebna jest dobra komunikacja ze strony miasta, nie prześmiewcze filmiki.

Jeżeli mówimy o prześmiewczych filmikach, to chcę się odnieść do jeszcze jednej wypowiedzi. Jak to jest z jakością usług restauratorów? Prezydent zaleca, żeby pomyśleli nad podniesieniem jakości tego, co jest podawane w lokalach.

To jest takie przykre, nie wiem, czy prezydent jest codziennie w innej restauracji i czy to sprawdza…

Jak taki ranking kulinarny.

Tak. Zrobił coś takiego. Cały czas wspiera też jedną restaurację, która też jest z naszych podatków utrzymywana, czyli ta na Sołaczu. Na pewno tak nie jest, jak on mówi. Mamy bardzo dobrą ofertę, ona się nie zmieniła, zawsze mieliśmy tłumy, mówię o czasach przed pandemią, bo wtedy możemy do czegoś dorównać, więc nie tędy droga.

Jedno zdanie, jakie mógłbym przekazać władzom miasta?

Prosiłabym o lepszą komunikację, kontakt z nami i otwartość.

Numery telefonów mają?

Mają wszystko.

http://www.radiopoznan.fm/n/Kf8DPC
KOMENTARZE 1
Piotr Pazucha
Pozhoga 08.06.2022 godz. 10:46
Dopóki przedsiębiorcy będą występować wobec swoich podwładnych - władz miasta - w roli petenta nic z tego nie będzie.