NA ANTENIE: REBEL REBEL/DAVID BOWIE
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

"Sowieci przedstawiali się nie jako agresorzy, co raczej jako siłę mającą bronić ludność zamieszkującą polskie tereny"

Publikacja: 17.09.2020 g.10:51  Aktualizacja: 17.09.2020 g.10:55
Wielkopolska
Gościem Kluczowego Tematu był historyk IPN w Poznaniu profesor Konrad Białecki.
Konrad Białecki - IPN
Fot. (IPN)

Roman Wawrzyniak: Dziś przypada 81. rocznica sowieckiej napaści na Polskę. Historycy mówią, że to był cios w polskie plecy i, że to jedna z najtragiczniejszych dat w historii naszego kraju. Jaki był cel sowieckiego ataku na Polskę?

Konrad Białecki: Zaczęło się to o 1:00 w nocy, według czasu środkowoeuropejskiego. W Moskwie była wtedy 3:00. Wezwany został polski ambasador Wacław Grzybowski, któremu Władimir Potiomkin odczytał notę, w którym stwierdzono, że wojna polsko-niemiecka ujawniła wewnętrzne bankructwo Polski, w ciągu 10 dni działań wojennych nasz kraj utracił de facto wszystkie swoje ośrodki przemysłowe, centra kulturowe, a Warszawa jako stolica Polski już nie istnieje, rząd ulega rozkładowi i nie przejawia oznak życia. Oznacza to krótko mówiąc, że państwo polskie i jego rząd przestały istnieć. Dlaczego to z punktu widzenia sowieckiego było takie istotne, dlaczego sowieci czynili takie zabiegi. W tej samej nocie zapisano: "tym samym utraciły ważność umowy zawarte między Polską a ZSRR". W momencie wkroczenia Armii Czerwonej na ziemie polskie mieliśmy cały czas ważny pakt o nieagresji. W ten sposób sowieci niejako tłumaczyli się, dlaczego wkraczają i uważają, że pakt nie obowiązuje - bo wg nich nie ma państwa polskiego. Jakie było uzasadnienie? Rząd sowiecki nie mógł pozostać obojętny na fakt, że zamieszkująca terytorium Polski "pobratymcza ludność" - białoruska i ukraińska została pozostawiona własnemu losowi, stała się bezbronna. W związku z tym  rząd sowiecki polecił naczelnemu dowództwu przekroczenie granic i, aby ta armia wzięła pod swoją opiekę życie i mienie ludności zachodniej Ukrainy i Białorusi. Tu też ciekawy wątek: rząd sowiecki zamierzał podjąć wszelkie środki mające na celu wywikłanie narodu polskiego z nieszczęsnej wojny, w którą wepchnęli ją nierozumni przywódcy i umożliwienie mu pokojowej egzystencji. Sowieci przedstawiali się nie tyle jako agresorzy, co raczej jako siłę mającą bronić ludność zamieszkującą polskie tereny.

Warto przypomnieć, że ZSRR atakując Polskę od wschodu zagrabił naszemu państwu kresy wschodnie, w tym Wileńszczyznę, Polesie, Wołyń, część Galicji Wschodniej. Czy to było wkroczenie i przejęcie, czy jakaś walka?

Ambasador Grzybowski po wysłuchaniu noty, nie chciał jej przyjąć. Niezależnie od tego, dwa fronty - białoruski i ukraiński - w pierwszym rzucie 620 tys. żołnierzy, ponad 3 tys. samolotów. Te siły wkroczyły do Polski. Doszło do pewnego zamieszania, któremu częściowo winne było polskie dowództwo. Marszałek Rydz-Śmigły wydał dyrektywę informującą, że sowiety wkroczyły i nakazał ogólne wycofanie na Rumunię i Węgry najkrótszymi drogami. Tutaj kluczowe jest zdanie: "z bolszewikami nie walczyć, chyba w razie natarcie z ich strony albo próby rozbrojenia oddziału". Bez zmiany były zasady dotyczące obrony miast, w tym Warszawy, przed Niemcami. Miasta, do których podejdą bolszewicy powinny z nimi pertraktować ws wyjścia garnizonów na Węgry czy do Rumuni. W przypadku Lwowa w podobnym czasie podeszli Niemcy i bolszewicy - dowódca obrony Lwowa poddał miasto sowietom, niejako nawiązując do tego rozkazu. Niezależnie od tego rozkazu, niektóre z polskich jednostek jednak podjęły walkę. Do starć z Armią Czerwoną dochodziło na Polesiu i Wołyniu. Wojska generała Wilhelma Orlika stoczyła na granicy kilkanaście potyczek z sowietami. Na Polesiu z Armią Czerwoną walczył także np. dowodzona przez ppłk Sarneckiego brygada. Także bateria Grodna - doszło do regularnej bitwy, w której 101. Pułk Ułanów zatrzymał przeważające siły sowieckie, niszcząc ponad 20 czołgów. Walki były też m.in. na Wileńszczyźnie.

Ta siła była, trzeba przyznać, miażdżąca. 1,5 mln. żołnierzy Armii Czerwonej wkroczyło, ponad 6 tys czołgów, 1800 samolotów. Chcę zapytać o inne kwestie. Armia Czerwona realizowała swoim atakiem porozumienie zawarte z III Rzeszą 23 sierpnia 1939 roku. Czy Rosjanie znali datę napaści Niemców na Polskę i, czy Niemcy wiedzieli, że zaatakują nas 17 dni po ich ataku?

Niemcy od pierwszych dni września naciskali sowietów, żeby podjęli działania, ale przebiegłość Stalina dała o sobie znać. Stalin czekał, jak zachowają się Francja i Wielka Brytania. Na początku września oba te państwa formalnie wypowiedziały Niemcom wojnę. Czekał, czy za tym pójdą czyny. Przyglądał się temu, jak przebiega polska obrona. Kiedy w czasie konferencji w Abbeville 12 września zadecydowano, że ani Francja ani Wielka Brytania nie przejdzie do ofensywy Stalin wiedział, że ma drogę otwartą, że wchodząc na terytorium Polski nie wplątuje się w wojnę z Francją i Wielką Brytanią. Z perspektywy chłodnej kalkulacji Stalin zachował się w niezwykle wyrachowany sposób. Poczekał, przyjrzał się sytuacji, kiedy linie polskiej obrony popękały na tyle, że raczej Polska nie wygra tej wojny, szczególnie, że nasze plany wojenne były oparte na tym, że krótko po rozpoczęciu wojny, z pomocą przychodzą Francja i Wielka Brytania. Kiedy było wiadomo, że tak się nie stanie, to Stalin wiedział, że może realizować swoją część planu.

Obywateli II RP zmuszono do przejęcia radzieckiego obywatelstwa, rozpoczęły się wywózki na Sybir, około 22 tys. oficerów zamordowano m.in. w Katyniu. Czy mamy już w miarę pełną wiedzę o naszych stratach i ofiarach tej napaści?

Jeśli chodzi o sam czas walk we wrześniu 1939 roku - to straty wynoszą 2500 zabitych, 20 tys. rannych i zaginionych. Do niewoli sowieckiej dostało się ok 250 tys. żołnierzy, w tym 10 tys. oficerów. Wiemy, jaki był los większości oficerów. Jeżeli chodzi o straty sowieckie, to szacuje się, że to było ok. 3 tys. zabitych, 7 tys. rannych. Sowieci w stosunku do niektórych jeńców już od początku zachowywali się w sposób nielicujący z konwencjami. Tragedia obrońców Grodna, gdzie około 300 zamordowano, na Polesiu 150 oficerów w okolicach Augustowa. To,  co najgorsze - w skali masowej - miało dopiero nadejść. Wywieziono - wg różnych szacunków od 350 tys. ludzi do miliona. Byłbym bliższy okolicom 400 tys. jeśli chodzi o wywiezionych i rozproszonych na terenie ZSRR. Jak obliczyło bardzo zasłużone Stowarzyszenie Memoriał, Polacy z tych wywózek trafili do co najmniej 141 różnego rodzaju wysepek, co później określono jako Archipelag Gułag.

To już temat na osobną rozmowę, podobnie, jak paktowanie z Hitlerem, z czym niektórzy historycy próbują dyskutować. Bardzo dziękuję, panie profesorze za tą rozmowę.

Bardzo dziękuję.

http://www.radiopoznan.fm/n/EzmUf9
KOMENTARZE 0