-
Niesłychanie zasłużony akowiec – mówi dr Piotr Grzelczak. -
Walczył w oddziale partyzanckim w 106 Dywizji Piechoty AK w
Miechowskiem. Brał udział w brawurowych akcjach. Dostał m.in.
Krzyż Walecznych.
Po powrocie do Poznania krótko pracował w
„Gazecie Poznańskiej". Później pisał dla agencji
„Omnipress".
- Miał wykształcenie średnie, ale i
lekkie pióro – opowiada Grzelczak. - Pisał nie tylko artykuły,
ale i wiersze, które odczytywał w kawiarniach i barach, a później
rozsyłał do poznańskich redakcji.
Z
aktu oskarżenia: „Doberschütz sporządzał w celu upowszechniania
i systematycznie rozpowszechniał ustnie w miejscach publicznych i
przez powielanie wiersze i inne utwory szkalujące ustrój
demokratyczno-ludowy PRL, kierowniczą rolę PZPR i naczelnych
organów władzy".
W swojej satyrycznej poezji wytykał
komunizmowi wszystkie jego wady. Po Czerwcu 1956 roku wysłał
niezłomnemu obrońcy robotników w Procesach Poznańskich
Stanisławowi Hejmowskiemu wiersz, który będzie później
analizowany w czasie procesu przed Sądem Wojewódzkim w Poznaniu.
„Śpij spokojnie mój mały chłopczyku" to kołysanka dla
zabitego przez UB Romka Strzałkowskiego.
- Trzy lata po słynnym Październiku w Poznaniu rozpoczyna się proces poety – mówi dr Piotr Grzelczak. - Doberschütz był pierwszy więźniem politycznym po Odwilży. Niestety podręczniki historii na ten temat milczą.
Hejmowskiemu
udaje się przekonać Sąd Najwyższy do zmniejszenia kary z trzech
lat do roku. Doberschütz był sądzony na podstawie stalinowskiego
Małego Kodeksu Karnego. Groziło mu nawet dziesięć lat. Tylko
dlatego, że wyśmiewał w wierszach, fraszkach, poematach i
opowiadaniach paradoksy życia w PRL.
Po wyjściu z więzienia
pracował w małych czasopismach zakładowych. Konrad Doberschütz
nigdy nie zrobił kariery. Został zrehabilitowany w wolnej Polsce.
Jego losy muszą zostać jeszcze zbadane. Dr Piotr Grzelczak ustalił,
że Doberschütz został aresztowany przez UB 1 grudnia 1945 roku.
Poeta był członkiem sekcji kontrwywiadu Wielkopolskiej Samodzielnej
Grupy Organizacyjnej „Warta".