NA ANTENIE: Klasyka muzyczna
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

"O tym, co zostało z Rewolucji Bolszewickiej"

Publikacja: 17.11.2017 g.13:45  Aktualizacja: 17.11.2017 g.13:48
Poznań
Rozmowa z doktorem Cezarym Kościelniakiem.
Cezary Kościelniak - Justyna Wasiniewska
/ Fot. Justyna Wasiniewska

Maciej Mazurek: W listopadzie mija właśnie 100-lecie Rewolucji Bolszewickiej. „Dziedzictwo” tego wydarzenia nie jest budujące?

Cezary Kościelniak: Trudno jest mówić w tym wypadku o dziedzictwie. Słownikowo „dziedzictwo” oznacza określony zasób tradycji czy wartości przekazywanych z pokolenia na pokolenie. W przypadku Rewolucji Październikowej, która miała w sobie niszczącą siłę, nie tylko w sensie duchowym, niszczyła także to, co materialne, nie sposób mówić o dziedzictwie. Biorąc pod uwagę zapaść technologiczną i cywilizacyjną, zakończoną faktycznym zatrzymaniem ekonomicznym i finalnie rozpadem ZSRR, przynoszącym tej części świata utrzymujące się po dziś dzień zacofanie, biedę i chaos, to stosownym określeniem byłoby „stygmatyzacja sowietyzmem” aniżeli słowem „dziedzictwo”.

Czym zatem współcześnie charakteryzuje się „stygmatyzacja sowietyzmem”?

Po pierwsze specyficznymi wzorami kultur organizacyjnych, powielających np. centralistyczny system zarządzania, utrzymującą się i nie spotykaną w państwach zachodnich siłę służb specjalnych, reglamentowaną debatę publiczną i fałszowanie przeszłości. Z taką sytuacją mamy do czynienia w kilku byłych republikach radzieckich. Wywołuje to specyficzny stan schizofrenii społecznej. Podam przykład Rosji. Pod koniec października w Moskwie odsłonięty został monument ofiar komunistycznych represji (powstał dzięki staraniom patriarchy Cyryla). Rosjanie najwięcej ucierpieli na rewolucji. Jednak z drugiej strony mamy do czynienia w tym państwie z utrzymywaniem pamięci po bohaterach rewolucji. Ta pamięć jest bardziej „ubrązowiona” na prowincji, aniżeli w dużych ośrodkach miejskich. Z pewnością jednak ta dwuznaczność stanowi problem i blokuje oczyszczenie pamięci i otwarcie dyskusji. Konsekwencją tej postawy jest m.in. zamknięcie kluczowych archiwów. 

Współczesne modyfikacje marksizmu i leninizmu nadal pozostają atrakcyjne. Sama idea rewolucji ma jakiś dziwny trwały urok. Z czego to wynika?

To jest złożona kwestia. Rozpocznijmy od tego, że od strony propagandowej Rewolucja była bardzo skutecznym przedsięwzięciem. W świecie intelektualnym Zachodu wiele znaczących postaci przez dekady uważało ZSRR za państwo prawdziwej wolności oraz realizacji ideałów sprawiedliwości społecznej. Publicznie zaprzeczano, by Sowieci dokonywali jakichś zbrodni. Komunizm przyswoił sobie tezę Gramsciego, że do zwycięstwa droga prowadzi przez instytucje. Stąd też zwolennicy Rewolucji i marksizmu pojawiali się na całym świecie w różnych, kluczowych miejscach, np. na uniwersytetach czy nawet w Kościele. Można wspomnieć o teologii wyzwolenia adaptującej marksowską walkę klasową do specyficznej interpretacji Ewangelii w Ameryce Południowej w latach 70 tych. Tak jak po II Wojnie Światowej nastąpiła denazyfikacja, tak też dekomunizacja została zablokowana poprzez instytucjonalną obecność ideałów rewolucyjnych. 

Osobną sprawą jest obecność myśli komunistycznej dzisiaj. Ktoś mógłby podać przykład utrzymujących się zbrodniczych reżimów w Korei Północnej czy na Kubie, które 100 lat po rewolucji, a kilkadziesiąt lat po przewrotach w tych państwach, okazują się być nadzwyczaj trwałe. Jednak, by nie sięgać daleko, obecność idei komunistycznej ma także miejsce u polityków Zachodnich. Były premier autonomicznej prowincji Katalonii deklarował przywiązanie do myśli Lenina. Znalazłem informację, że burmistrz Montpelier kilka lat temu powziął pomysł zbudowania pomnika Mao, gdyż jego zdaniem przywracał on Chińczykom godność. Kilka lat temu we Włoszech wznowiono wydaną w latach 50-tych i oferowano w księgarniach akademickich książkę Wałdimira Potiomkina, jednego z najbliższych współpracowników Mołotowa, biorących udział w komisji, która wyprodukowała kłamstwo katyńskie. To tylko wybrane i pewnie nienajmocniejsze przykłady. Podobnych znajdziemy znacznie więcej. To ciekawe, że upadek komunizmu i odsłonięcie jego zbrodni nie uruchomiło procesów globalnej zmiany nastawienia do tego systemu. Pewne podstawowe sprawy, np. skala zbrodniczości tego systemu, często kwestionowane. 

Wróćmy do historii. Karol Marks był pewien, że rewolucja komunistyczna wybuchnie w krajach kapitalistycznych, a nie w Rosji, która był zacofana. Dlaczego rewolucja wybuchła w Rosji, a nie na Zachodzie?

Historycy wskazują na znacznie mniejszy potencjał rewolucyjny na Zachodzie, aniżeli zakładał Marks. Przykładowo późnowiktoriańska Anglia stała się światową potęgą. Pozycja klasy robotniczej wcale nie była tam tak tragiczna jak u początków przemian związanych z rewolucją przemysłową, nie było specjalnego ekonomicznego sensu wchodzenia na barykady. Rosja natomiast pozostawała państwem z przewagą ubogich chłopów pracujących w systemach kolektywnych. Dalej, przedrewolucyjna Rosja, była państwem ekonomicznie i społecznie wymęczonym, z praktycznie nieograniczoną władzą cara. Rosja była państwem wyizolowanym od procesów modernizacyjnych, przede wszystkim zachodniego Oświecenia. Carat został zdekonstruowany Rewolucją Lutową 1917 roku, która pogłębiła zamęt społeczny. Te okoliczności sprzyjały bolszewikom, którzy ten chaos wykorzystali, przeprowadzając zamach stanu w na jesieni 1917 roku. Rewolucja nie wybuchłaby, gdyby nie wsparcie ówczesnego rządu niemieckiego, który liczył na to, że po zdobyciu władzy Rosja Bolszewicka wycofa się z wojny. I faktycznie, wycofała się. Jednak chwilę później świat Zachodni zrozumiał swój błąd, ale nie był już w stanie nic zrobić, próba ocalenia „białych”, m.in. przez inwazję Brytyjczyków w północnej Rosji okazała się nieskuteczna, za to bolszewicy szybko uzyskali sprawność bojową i ruszyli na osłabiony wojną Zachód. Ta ofensywa została zatrzymana dopiero bitwą warszawską. To ciekawe, że we współczesnej świadomości ludzi Zachodu ten dynamiczny rajd bolszewików i jego przerwanie nad Wisłą zupełnie nie jest zarejestrowany w pamięci historycznej. 

Koszty rewolucji są koszmarne. Szczególnie widać to w Rosji. Miliony obywateli ZSRR zabitych. Mimo to Putin powiedział, że upadek ZSRR to jedna z największych tragedii XX wieku…
Rewolucja przyniosła same negatywne skutki, a tak zwana modernizacja republik radzieckich była barbarzyństwem, którą znaczyły masowe mordy. Wiele dziś wiemy o głodzie na Ukrainie. Zboże zrabowane chłopom zostało sprzedane, oni sami masowo umierali. Tymczasem świadomość o zbrodniach wykonanych na np. republikach Azji Środkowej czy na Kaukazie jest na Zachodzie szczątkowa. Przykładowo, w Kazachstanie Stalin zlikwidował koczowniczy tryb życia, co spowodowało klęskę głodu tubylczej ludności, ze względu na niemożność wypasania bydła. Rachuje się, że w ten sposób wymordowano ponad milion rdzennej ludności dzisiejszego Kazachstanu. Przy okazji warto przypomnieć – bo sprawa ta jest ciągle w Polsce bardzo słabo obecna – że nasi rodacy, którzy mieli nieszczęście znaleźć się na terenach ZSRR po traktacie ryskim, zostali masowo wymordowani jeszcze przed II wojną światową. Podobny los spotkał Polaków w innych zakątkach ZSRR, w tym mieszkających na Syberii, potomków zesłańców i przesiedleńców. Problemem jest brak zaistnienia tego problemu w filmie czy w rozpoznawalnej masowo książce, potrzebny byłby film taki jak „Wołyń” o tej tragedii z terroru na Polakach w 1938. Praktycznie pierwszą książką, która w jakimś stopniu przebiła się poza grono specjalistów, była „Cała radość życia” Franceski Michalskiej opowiadająca o wielkim głodzie i Polakach za ówczesną wschodnią granicą. Dalej, do polskiej świadomości nigdy nie przebiło się nieszczęście repatriantów ze Wschodu, którzy po wojnie wrócili do Polski, tracąc cały majątek, ale ratując swoje życie, co więcej zdarzało się bardzo chłodne i nieufne przyjęcie tych ludzi.

Komunizm miał, a może ma charakter świeckiej religii? 

Komunizm był przede wszystkim programowo przeciwny jakiejkolwiek religii, traktując kościoły chrześcijańskie, głównie Cerkiew, jako „wspólnika” klasy panującej, której należało się pozbyć. W rzeczywistości etyka komunistyczna była odwróceniem etyki chrześcijańskiej. Skupiała się na celach ekonomicznych, odrzucając wszelkie cele wyższe czy też nobilitując przemoc, jako usprawiedliwiony środek sprawowania władzy. Komuniści zdawali sobie sprawę, że Cerkiew w Rosji, a na ziemiach podbitych Kościół katolicki czy w mniejszym zakresie kościoły protestanckie, to jedyne doktrynalnie spójne i usieciowione komunikacyjnie ośrodki masowego wpływu sprzeciwiające się nowemu porządkowi. Bolszewicy mieli rację, kościoły były największymi ośrodkami oporu wobec komunizmu. Choć komunizm chciał przerzucić na siebie charakterystyczną dla religii cześć wobec sacrum, choćby poprzez misyjne oddanie dla nowej idei, nie był jednak religią, przeciwnie, nie miał z religią nic wspólnego. Religia jest wewnętrzną przynależnością łączącą porządek doktrynalny ze stanem wewnętrznym, odnoszącym się do transcendencji. W ideologii komunistycznej zupełnie nie było miejsca na jakąkolwiek transcendencję. Antyreligijność tego systemu, przerabianie świątyń na muzea ateizmu czy wydawanie czasopism jak „Bezbożnik” było raczej wyrugowaniem religijności w każdym wymiarze.

Co zostało z rewolucyjnej antyreligijności dzisiaj?

Spoglądając na współczesne byłe republiki, to na przykład na Ukrainie, w Kazachstanie czy w Rosji mamy wolność religijną, przy okazji, tu i ówdzie odżywają też dawne spory między kościołami chrześcijańskimi. Mnożą się nowe ruchy religijne. Pod tym względem komunizm poniósł klęskę. Pomimo dziesięcioleci prześladowań religie przetrwały. Jednak na poziomie kulturowym walka z religią spowodowała,  że postkomunistyczne państwa byłego ZSRR, zostały pozbawione pewnych regulatorów społecznych, jakimi są także religie i Kościoły, i to z pewnością jest dostrzegalne po dzień dzisiejszy. 

---------------------------

Cezary Kościelniak, filozof, adiunkt w Instytucie Kulturoznawstwa UAM, publicysta, ostatnio opublikował "Frunze w meczecie" (Wyd. Święty Wojciech), "Uniwersytet, rozwój kultura" (Wyd. UAM).

http://www.radiopoznan.fm/n/Xq8dAN
KOMENTARZE 4
tak 25.11.2017 godz. 10:54
bełkot grafomański....
przerażony 25.11.2017 godz. 10:53

Opowieść podręcznej to świetny obraz państwa totalitarnego które urządza obywatelom życie, nawet jednostki wojskowe stworzyli swoje tak jak u nas terytorialsi, to nie jest film kostiumowy, to nie jest film SF, to jest film współczesny to się już dzieje :(.
Polecam dla zwolenników pisu też.
Na Showmaxie......
Wielpol LI 19.11.2017 godz. 13:52
Bolszewizm to zmutowany marxizm, który przyniósł Rosji i Europie wschodniej przemoc, przymus i strach oraz bezsensowną śmierć prawie 100 milionów istnień ludzkich. Obłąkana ideologia (Według Marxa sukces postępu społecznego zależy od wyniszczenia całych narodów!) do tego stopnia opanowała umysł Ulianowa zwanego Leninem, że głosił, iż warto uśmiercić 90% Rosjan, żeby „zbudować” komunizm. Podobnie gensek Dżugaszwili zwany Stalinem biadał nad śmiercią pojedynczego człowieka, ale odebranie życia dziesiątkom tysięcy ludzi uważał tylko za fakt statystyczny. Triumf bolszewizmu w Rosji umożliwiła słabość intelektualna kultury prawosławnej.
Kaja 18.11.2017 godz. 07:53
Kiedyś Radio Merkury, dzisiaj Radio Poznań dzielnie szerzy PISlamską propagandę. Urzekł mnie wywiad z Cezarym Kościelniakiem. Jest tam takie zdanie "Po pierwsze specyficznymi wzorami kultur organizacyjnych, powielających np. centralistyczny system zarządzania, utrzymującą się i nie spotykaną w państwach zachodnich siłę służb specjalnych, reglamentowaną debatę publiczną i fałszowanie przeszłości." Wypisz wymaluj czasy bolszewickiej rewolucji PiS!