NA ANTENIE: COSE DELLA VITA/CAN'T STOP THINKING/EROS RAMAZZOTTI, TINA TURNER
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

Francja po pierwszej turze wyborów

Publikacja: 24.04.2017 g.08:34  Aktualizacja: 24.04.2017 g.14:50
Wielkopolska
Wstępne wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich we Francji wskazują, że w drugiej turze 7 maja spotkają się Emmanuel Macron (23,9%) i Marine Le Pen (21,4%). Największym przegranym jest Francois Fillon, który zajął trzecie miejsce.
election france - Présidentielle 2017
/ Fot. Présidentielle 2017

Tym co w znaczny sposób determinuje wybory we Francji jest kryzys, może nawet całkowite załamanie, dotychczasowego specyficznego modelu, od dziesięcioleci obowiązującego nad Sekwaną. Modelu republikańskiego, laickiego państwa opiekuńczego. Kryzys ten przejawia się w słabej gospodarce, recesji, dużym bezrobociu (rzędu 10%), ale też politycznym i społecznym dryfowaniu.

Dryfowanie to widoczne jest szczególnie w braku jedności społeczeństwa, kryzysie wspólnoty, którą model ten miał budować. Reforma Francji wymaga jego daleko idącej rewizji, gdyż albo model ten już nie działa sprawnie jak dawniej, albo też sam stał się dziś źródłem wspomnianego kryzysu. Francja nie posiada dziś stabilnej i przynoszącej wzrost polityki ekonomicznej i społecznej, jak też niezachwianego systemu aksjologicznego. Laicka Francja przeżywa poważne konflikty o religijno-tożsamościowym charakterze, socjalna Francja nie jest w stanie zapewnić zatrudnienia tysiącom młodych ludzi.

Francja przeszło dekadę temu, przyjęła postawą defensywną. Już w czasach prezydenta Chiraca pojawiały się sygnały nadchodzącego kryzysu. Francuskie elity, wsparte zresztą przez większość społeczeństwa, postanowiły jednak bronić systemu. Pomimo że z czasem zwiększał on społeczną nierówność. Paradoksalnie obecne wybory nie zapowiadają zmiany.

Dla większości komentatorów zwycięstwoEmmanuela Macrona oznacza kontynuację panującego dziś we Francji systemu ekonomiczno-społecznego. Także Le Pen i Melenchon (który zajął czwarte miejsce) nie zamierzają zmieniać systemu. Le Pen jest takim samym zwolennikiem obowiązującego modelu, tylko wysuwającym w jego obronie znacznie bardziej radykalne wnioski i zapowiadającą znacznie radykalniejsze kroki. Aby uratować Francję trzeba ją odseparować od zagrożeń. Ewentualne wystąpienie Francji z Unii Europejskiej, ograniczenie imigracji, mają zagwarantować, że Francja dalej będzie Francją.

Jeśli to Macron i Le Pen będą walczyć o fotel prezydenta, to nasuwa się w związku z tym wyborem kilka wniosków. Suma głosów oddanych na obu głównych kandydatów nie przekracza 50%, czyli przeszło połowa Francuzów będzie w drugiej turze decydować, którego z kandydatów woli. Jest to ta trudniejsza połowa. Wyborcy nacjonalistycznej Le Pen i centrowego Macrona wydają się dość określeni, pewni siebie.

Druga połowa wyborców to elektorat konserwatywny, katolicki i lewicowy, o różnych odcieniach od różu po mocną czerwień, do którego oboje zwycięzców będzie musiało sięgać. Oboje ma określony medialny wizerunek, tak że nie będzie im łatwo go w żadnym kierunku, przez najbliższe dwa tygodnie, rozwijać. Choć sytuacja Le Pen zdaje się i tak lepsza.

Szefowa Frontu Narodowego będzie w pierwszym rzędzie szukać poparcia wśród republikańskiej prawicy. Konserwatywny wyborca we Francji, podobnie jak ona, jest krytyczny względem islamu, bywa tradycjonalistą, przywiązany jest jednak do pryncypiów ustroju, które radykalizm Le Pen może pogrzebać. Przed pierwszą turą Le Pen powróciła do języka antyimigracyjnego i narodowego, lecz obecnie może skupiać się na obronie modelu socjalnego. Tym samym przymilać do francuskiej lewicy, która odrzucając w prawyborach w Partii Socjalistycznej Manuela Villsa (o podobnym programie jak Macron) wskazała, że do państwa opiekuńczego w jego dotychczasowej formie jest przywiązana.

Teoretycznie dla wyborcy lewicowego jej nacjonalizm i ksenofobia są nie do przyjęcia, ale zarazem wiele z jej postulatów pokrywa się z tymi głoszonymi przez Melenchona. Tym bardziej, że Melanchon to lewica specyficzna, ostra, radykalna, „nowoczesna” (z wieloma akcentami ekologicznymi), lecz również „ludowa” i po części narodowa. Alterglobalizm radykalnej, nowej lewicy to budowa świata przeciwnego neoliberalnemu, dominującemu w jej optyce, porządkowi. Wprawdzie francuskich narodowców i lewicowców znacznie różni stosunek do muzułmańskich imigrantów (dla pierwszych są zagrożeniem, dla drugich ofiarami imperializmu), jednak Francja Le Pen to także Francja przeciwna globalizacji.

Media światowe i francuskiej będą podkreślały, że wybór między nimi dwojgiem to wybór między stabilnością a chaosem, tolerancją a ksenofobią itp. Jednak wyborców, którzy gotowi byli głosować na Melenchona, może bardziej przekonać radykalizm prawicowej polityk (odpowiednio zaakcentowany) niż umiarkowany przekaz Macrona, który gdyby teraz zradykalizował swój język, podważyłby cały swój wizerunek. W obecnej sytuacji to właśnie Macron ma mniejsze pole manewru.

Łazarz Grajczyński

http://www.radiopoznan.fm/n/CxElEb
KOMENTARZE 1
Wielpol LI 03.05.2017 godz. 21:13
Życzę zwycięstwa Marine’ie Le Pen, gdyż jej program działania na rzecz Francji jest naturalny i stanowi płaszczyznę obrony tożsamości Francuzów opartej na narodzie, kulturze i instytucjach. Sztuczny Macron, wykreowany przez światowy kapitał i środki przekazu, jest tylko marionetką bez społecznego zaplecza. Rozedrgana Francja – dzieło roszczeniowych mniejszości hołubionych przez wszelkiej maści postępaków – potrzebuje powrotu do wartości kulturowego chrześcijaństwa, a do tego odwołuje się Marine Le Pen. Czy stan ducha Francuzów, ów esprit français, sprosta temu wyzwaniu i postawi tamę układowi bankowo-medialnemu okaże się 7 maja 2017 roku. Debout la France!